Nie weszli na spotkanie z Kaczyńskim. Tłum: "Będziesz siedział"
Jarosław Kaczyński w piątek wieczorem pojawił się w Płocku, gdzie spotkał się z mieszkańcami miasta. Jak się okazuje, nie wszyscy mogli wziąć udział w tym wydarzeniu. Osoby, które nie zostały wpuszczone do budynku, zaczęły krzyczeć do prezesa PiS, że "będzie siedział".
O incydencie, do którego doszło przed spotkaniem z Jarosławem Kaczyńskim, poinformował dziennikarz Radia ZET Rafał Miżejewski. Na opublikowanym przez niego nagraniu widać tłum z transparentami, który skanduje "będziesz siedział". Dziennikarz przekazał, że były to osoby, które nie zostały wpuszczone na spotkanie z prezesem PiS.
O czym mówił prezes PiS w Płocku? Jedna z najważniejszych wypowiedzi padła niemal na sam koniec spotkania. Jarosław Kaczyński został zapytany o nowe kamienie milowe ze strony UE. - Ja słyszę te wszystkie wypowiedzi, że coś się znowu nie podoba. Mówię teraz swoje indywidualne zdanie, bo decyzji partyjnej nie ma. Ale to zdanie jest krótkie. Koniec tego dobrego - oświadczył, za co został nagrodzony gromkimi brawami z sali.
Wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Płocku
Wcześniej były premier przekonywał, że "po siedmiu latach sprawowania władzy, mimo zaciekłego oporu opozycji, światowych kryzysów i wojny, jesteśmy o około 30 proc. bogatsi". Jak mówił, jego partia przez dwa lata obniżała podatki, a Polska "dokonała wielkiego skoku rozwojowego". Z kolei za rządów Platformy Obywatelskiej dochodziło według niego "do wielkiego marnotrawstwa i złodziejstwa".
Kaczyński chwalił też PiS twierdząc, że jego ugrupowanie radzi sobie z wieloma kryzysami, m.in. epidemią COVID-19 i wojną w Ukrainie. Jak przekonywał, Polska uniknie wojny, jeśli jej przeciwnik, czyli Rosja, będzie uważała, że atak na Polskę się nie uda i jest nieopłacalny. - Stąd nasze wielkie plany zbrojeniowe i ustawa o obronie ojczyzny - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Musimy być narodem zwartym, uzbrojonym i odważnym. By Polska, jak mówił mój śp. brat Lech Kaczyński, była państwem poważnym, doganiającym świat. Jeżeli tacy nie będziemy, to spotkają nas nieszczęścia. Jeśli tacy będziemy, pomożemy sobie i innym - kontynuował polityk.
Prezes PiS o swojej wypowiedz dot. euro. Wspomina "Wyborczą"
Były premier nawiązał też do swojej słynnej już wypowiedzi o euro za trzy zł. - Ja jeszcze raz wytłumaczę, bo ze mnie się śmiano, gdy ja powiedziałem, że euro jest warte w Niemczech co najwyżej 3 zł. Teraz to obliczono i nawet "Gazeta Wyborcza" przyznała, że jest warte najwyżej 2,55 - stwierdził.
- Ale wielu ludzi ciągle tego nie rozumie, że czym innym jest wartość na giełdzie, a czym innym wartość siły nabywczej. Ja o tej płacy mówię w sile nabywczej - tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS dodał przy tym, że celem rządu jest to, aby poziom życia w Polsce był taki sam jak w państwach Europy Zachodniej. Jak podkreślił, "powinniśmy być w UE". - To nam pomaga. Wspólny rynek, możliwość eksportu, technologie, inwestycje - przekonywał zebranych w Płocku.
Kaczyński zastrzegł jednak, że "w tym wszystkim musimy zachować to, co jest podstawową wartością (...): suwerenne państwo". - Tej suwerenności w żadnym wypadku nie należy sprzedawać. Nie należy poddawać się marzeniom o wspólnym narodzie europejskim - kontynuował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Za tym ukrywają się dążenia do dominacji. UE jest dobrym pomysłem. Ci, którzy ją tworzyli, mieli jak najlepsze intencje, ale odwoływali się do idei chrześcijańskich. Nie mieli pojęcia, że UE będzie nośnikiem lewackiej ideologii. I powtarzam: nie lewicowej, ale lewackiej - oświadczył. Zdaniem prezesa PiS odmienność narodów europejskich to wielkie bogactwo, które trzeba chronić.
Jarosław Kaczyński o wymianie premiera
Podczas spotkania w Płocku nie zabrakło także pytań. Jedna z osób zgromadzonych na sali zapytała prezesa PiS o doniesienia medialne dot. wymiany premiera Mateusza Morawieckiego na Mariusza Błaszczaka. "Czy jest na to szansa" - dopytywano polityka. - Nie ma - powiedział Jarosław Kaczyński. Na sali można było usłyszeć śmiech.
Zgromadzeni zapytali także prezesa PiS o reparacje od Niemiec. Autor tego pytania dodał, że gdy poruszany jest ten temat, "Donald Tusk zachowuje się agresywnie". - Ja się nie dziwię - stwierdził były premier. - Jest takie powiedzenie: "pan każe, sługa musi" - oświadczył.
Czytaj też: