Hołownia reaguje na ruch prezydenta. "Duda wetuje własny podpis"
Zapowiedziana przez prezydenta nowelizacja - podpisanej przez niego w poniedziałek ustawy o zbadaniu rosyjskich wpływów - zaskoczyła polityków opozycji. Szymon Hołownia w rozmowie z WP twierdzi, że za zmianą Andrzeja Dudy stoi "presja zewnętrzna lub wewnętrzna" i to, że wsłuchał się w krytykę z USA. – To bałagan kompromitujący dla kraju – komentuje lider Polski 2050.
02.06.2023 14:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Nie chcę wierzyć, że to była niewiedza prezydenta. Choć w poniedziałkowym wystąpieniu mówił, że w ustawie są rzeczy, których w rzeczywistości tam nie ma. Chodzi m.in. o prawo do sądu czy jawnego przebiegu prac komisji. Te rzeczy dopiero teraz mają się pojawić w nowelizacji – mówi WP Szymon Hołownia.
Lider Polski 2050 uważa, że za zmianą postawy głowy państwa stoi m.in. zmasowana krytyka ustawy ds. zbadania rosyjskich wpływów. - Przypuszczam, że Andrzej Duda przeczytał komunikat, który wysłali Amerykanie. To jest wydarzenie bez precedensu w polskiej polityce, żeby prezydent wetował swój własny podpis. Bo to, co dzisiaj się wydarzyło oznacza, że prezydent Duda stosuje weto do własnego podpisu. A Sejm ma teraz do wyboru, którego prezydenta ma słuchać: tego z poniedziałku, czy tego z piątku.
Hołownia podkreśla, że komunikat wydany przez Departament Stanu był jednoznaczny. - Trudno Amerykanów posądzić o to, żeby torpedowali wysiłki kogoś, kto chce się pozbyć Rosjan ze swojej polityki. Jeżeli Amerykanie doszli do wniosku, że ustawa nie jest antyrosyjska, ale antypolska, to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Osłabianie bezpieczeństwa Polski"
- Ustawa i całe zamieszanie z prezydentem to poważne osłabienie bezpieczeństwa Polski, wewnętrznego i zewnętrznego. To jest tydzień, który nigdy nie miał prawa się wydarzyć. Chciałbym wierzyć, że ten bałagan kompromitujący dla kraju to jest kropka, po której przyjdą nowe rządy – komentuje Szymon Hołownia pytany o zwroty w sprawie ustawy nazywanej "lex Tusk".
Zobacz także
Przypomnijmy, że prezydent jeszcze w środę w wywiadzie dla Bloomberga twierdził, że "nie bardzo rozumie krytykę sojuszników". – Jedyne, czym mogę ją wyjaśnić, to jest nierzetelna informacja, którą otrzymali. Krótko mówiąc zostali wprowadzeni w błąd" – przekonywał Andrzej Duda.
Czy tak rzeczywiście było? Hołownia nie ma wątpliwości. - Są jakieś granice śmieszności w wymyślaniu uzasadnienia do własnych błędów. Nie chciałbym, żeby one były przekraczane przez osoby sprawujące najważniejsze funkcje. Nie wiem, jak można było zrobić taki prezent wszystkim, którzy chcą nam zaszkodzić, a więc uchwalić ustawę, później ją podpisać. To pokazuje, że na szczytach władzy panuje kompletny chaos – mówi Hołownia.
- To jest bardzo poważny błąd polityczny Zjednoczonej Prawicy i prezydenta. Andrzej Duda robi bardzo dużo, żeby zmyć kapitał zaufania, który zbudował nie tylko pośród jego wyborców. Nieprawdopodobne jak szybko można roztrwonić zebrany kapitał społeczny - dodaje.
Zobacz także
Będą konsultacje opozycji
Lider Polski 2050 nie przesądza, jakie będzie stanowisko posłów jego partii ws. prezydenckiej nowelizacji. – Najpierw chcemy zobaczyć nowelizację i wypracować wspólne stanowisko z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi. Na razie znamy tylko założenia.
- Komisja, która ma powstać na podstawie ustawy podpisanej przez prezydenta, odbierała prawa obywatelskie, łamała dziewięć artykułów konstytucji. Poddamy nowelizację prawnej analizie i zagłosujemy zgodnie z prawem. Według nas sądy kapturowe w Polsce nie mogą istnieć.
Przypomnijmy, podczas piątkowego oświadczenia prezydent zapewnił o swoim "zdecydowanym poparciu" dla ustawy. Mimo to Andrzej Duda zapowiedział przesłanie do Sejmu nowelizacji, w której proponuje, by w komisji nie zasiadali parlamentarzyści. Głowa państwa chce również, żeby odwołanie od decyzji komisji było kierowane do sądów powszechnych, a nie administracyjnych. Ponadto proponuje zniesienia tzw. środków zaradczych. - Proponuję, aby na ich miejsce pozostało tylko stwierdzenie komisji, że osoba, wobec której ustalono, że działała pod rosyjskimi wpływami, że taka osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym - zaznaczył.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polsk