Tusk uderza. "Duda czuje strach"
- PiS ewidentnie strzelił sobie w stopę i Kaczyński bez wątpienia zapłaci za to polityczną cenę - wskazał lider PO w odniesieniu do "lex Tusk". Polityk zabrał też głos ws. marszu 4 czerwca i wyjawił, czy zamierza się "zemścić" na PiS po wyborach.
Donald Tusk udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej". W trakcie rozmowy skomentował decyzję ws. ustawy powołującej komisję ds. rosyjskich wpływów w Polsce.
- Dawno już nie miałem poczucia takiej determinacji, a polska polityka w ostatnich latach rzadko budziła w ludziach aż tak autentyczne emocje - wskazał. - Te emocje mają ogromne znaczenie, bo przekroczona została pewna granica - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według niego "lex Tusk" "uderzyło w poczucie godności Polaków i upokorzyło ich". - PiS ewidentnie strzelił sobie w stopę i Kaczyński bez wątpienia zapłaci za to polityczną cenę - podkreślił.
W jego ocenie prezes PiS podjął decyzję o utworzeniu komisji ze względu na "typową dla niego zapiekłość", a prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, ponieważ "czuje strach" przed Kaczyńskim.
- Działacze PiS powtarzają, że 'uczciwi nie mają się czego bać'. A dla mnie jest to zapowiedź, że są oni gotowi do każdego świństwa, każdego kłamstwa, każdej manipulacji, do podsłuchiwania, nagrywania, a także do robienia deep fake’ów przy użyciu sztucznej inteligencji. Wytrzymam te ciosy, nic na tym nie zyskają - stwierdził lider PO.
Zdaniem Tuska komisja to "narzędzie w środku Europy, którego niedemokratyczność może zawstydzić Putina". - Czegoś takiego to nawet Putin nie wykombinował - skwitował.
Marsz 4 czerwca. Tusk zabiera głos
Tusk zaznacza, że marsz 4 czerwca jest istotną demonstracją, która ma doprowadzić m.in. do zwycięstwa opozycji w wyborach.
Wydarzenie ma być też "ostrzeżeniem dla władzy". - Wiem, że postacie o deficycie odwagi osobistej i publicznej, takie jak prezydent, czy prezes PiS, panicznie boją się dużych liczb. Nie ma polityków, nawet jeśli to są bardzo źli ludzie, odpornych na tłum, na widok tysięcy ludzi, którzy wyszli na ulicę z tą samą myślą - żeby odsunąć ich od władzy i pociągnąć do odpowiedzialności - wyjaśnił.
Lider PO pewny. "Wybory nie będą uczciwe"
Tusk stwierdził w trakcie rozmowy, że nadchodzące wybory "nie będą uczciwe, tak jak poprzednie wybory parlamentarne i prezydenckie nie były uczciwe, bo cała polityka PiS jest nieuczciwa".
- Nieuczciwe wybory odbywają się w Polsce właściwie każdego dnia, bo nieustannie trwa kampania nienawiści i pogardy w mediach publicznych wymierzona m.in. we mnie. Wielokrotnie pogwałcono demokratyczne reguły. Wiemy o tym od dawna. Na każdym spotkaniu słyszę obawy, że wybory będą nierówne, bo PiS ma pieniądze, telewizje, obrzydza opozycję, czym się da. I że na końcu i tak je sfałszują - wskazał.
- Ale to nie jest powód, żeby mówić, że nic się nie da zrobić. Obawy są uzasadnione, ale to nie powinno nas demobilizować, tylko mobilizować - dodał.
Lider PO wskazał, że "nie zamierza się mścić na PiS" po wyborach. - Jest dyskretna, ale jednak bardzo oczywista różnica między odwetem a rozliczeniem, ujawnieniem prawdy i zadośćuczynieniem za krzywdy - podkreślił.
Tusk zaznaczył, że "każdego bez wyjątku, kto złamał prawo i naruszył normy etyczne, spotka za to odpowiedzialność karna i polityczna", ale decyzję w tej sprawie podejmie "niezależny sąd i prokuratura".
Źródło: Gazeta Wyborcza