Drastyczny film - w ten sposób przetrzymują lisy na wielkopolskich fermach
Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało szokujące zdjęcia z ferm, gdzie dla futer hoduje się lisy i jenoty. Zwierzęta są trzymane w fatalnych warunkach, zagryzają się wzajemnie lub są dręczone przez choroby.
16.12.2014 | aktual.: 20.12.2014 12:01
Otwarte Klatki to stowarzyszenie, które od lat zabiega o to, aby w Polsce został wprowadzony całkowity zakaz hodowania zwierząt na futra. Takie zakazy obowiązują m.in. w Wielkiej Brytanii, Austrii, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie. Tymczasem w Polsce przybywa ferm, gdzie hoduje się norki, lisy i jenoty tylko po to, aby je oskórkować i zarobić na sprzedaży ich futer.
Z raportu stowarzyszenia wynika, że w Polsce działa ponad 600 takich ferm, z czego najwięcej, bo aż 129, w Wielkopolsce. To właśnie w tym województwie członkowie Otwartych Klatek skontrolowali pięć ferm znajdujących się w miejscowościach: Janków Przygodzki, Karski, Kąkolewo, Kościan i Siedlec.
Wyniki kontroli są szokujące – okazało się, że zwierzęta są tam trzymane w fatalnych warunkach.
- Lisy zjadają się nawzajem, w klatkach są pogryzione zwierzęta. Chorym nie udziela się żadnej pomocy, a martwe są często porzucane poza fermą lub rozkładają się na jej terenie – wylicza Paweł Rowicki ze stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Lisy często zmagają się także z chorobą np. oczu i dziąseł – brodawczycą, która w skrajnych przypadkach może uniemożliwić zwierzęciu jedzenie.
Otwarte Klatki opublikowały film pokazujący dramat zwierząt żyjących na fermach oraz poinformowały prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na znęcaniu się nad nimi.
Dwie fermy – w Karskach i Jankowie Przygodzkim - znajdują się na terenie powiatu ostrowskiego. Okazuje się, że miejscowy Powiatowy Lekarz Weterynarii nie zbagatelizował materiałów dostarczonych przez stowarzyszenie.
- Na obie fermy wysłałem swoich lekarzy. Okazało się, że ferma w Jankowie Przygodzkim była nielegalna, nie została nam zgłoszona, więc nigdy nie była kontrolowana – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Dariusz Hyhs, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Ostrowie Wielkopolskim.
- Jeśli chodzi o fermę w Karskach, to moi lekarze stwierdzili tam wiele uchybień, ale nie można mówić, że właściciel nie udziela pomocy chorym zwierzętom, ponieważ prowadzi karty leczenia, na podstawie których moi lekarze przekazują potrzebne lekarstwa - mówi.
Hyhs zapewnia, że protokoły z kontroli obu ferm zostały przekazane prokuraturze i to ona oceni, czy doszło do przestępstwa i zadecyduje o ewentualnej karze.
Z właścicielami ferm nie udało nam się skontaktować.