Białoruś: starcia podczas opozycyjnej akcji
Trzech rannych i 100 zatrzymanych to finał piątkowej akcji białoruskiej opozycji.
Przeciwnicy Aleksandra Łukaszenki wyszli na ulice Mińska pod hasłem "Tak dalej żyć nie można". Chociaż akcja miała charakter społecznego protestu, władze nie zezwoliły na jej przeprowadzenie w centrum stolicy.
Protest zorganizowały Centrum Obrony Praw Człowieka "Karta`97" oraz młodzieżowa organizacja "Zubr". W marszu uczestniczyło - według różnych źródeł - od 300 do 1000 osób.
Pochód, wznosząc okrzyki "Podwyżek pensji, emerytur i stypendiów", nie przeszedł nawet 500 metrów. Drogę zagrodził mu dwukrotnie bardziej liczebny kordon milicji, OMON-u, i wojsk wewnętrznych. Tych, którzy nie zdążyli schronić się w podwórkach, załadowano do milicyjnych bud. Opierających się bito i kopano.
Do szpitala z ciężkimi obrażeniami kręgosłupa trafił jeden z organizatorów, 60-letni Walery Szczukin. Do aresztu trafili wszyscy organizatorzy akcji.
Jak powiedział znany białoruski politolog, Walery Karbalewicz, piątkowe zajścia są dowodem na to, że białoruskie władze zaostrzają swoje stanowisko. Analityk sądzi, że nastąpiło to po wizycie Aleksandra Łukaszenki w Moskwie. (mk)