Choć Prawu i Sprawiedliwości, podobnie jak prezydentowi Dudzie, idzie najlepiej w historii, zaraz mogą rozpocząć między sobą jatkę i wszystko zepsuć. Może właśnie dlatego, że jedna i druga strona czuje się tak silna. PiS poczuł się wszechmocny, bo rosnące sondaże pokazują, że wyborcom podoba się wszystko, zarówno sukcesy, jak i ewidentne porażki rządu (afera billboardowa). Duda z kolei wetując ustawy poczuł wreszcie władzę i spodobał mu się ten zapach. Zobaczył szacunek w oczach otoczenia. Z największego pośmiewiska w polskiej polityce, stał się politykiem poważanym, z którym układać się przyjeżdża sam Jarosław Kaczyński.