Irlandia jest krainą rowerzystów, pedałują biedni i bogaci, szewcy i krawcy, znani wykonawcy i nieznani sprawcy, że zacytuję klasyka. Niestety pedałują też nawaleni miłośnicy mocnych wrażeń i spotkań oko w oko z rozpędzonym przeznaczeniem, głównie niemieckiej marki. To z myślą o nich system prawny Wyspy Skarbów wprowadził specjalną karę za „drunk-cycling”, czyli jazdę na rowerze po pijanemu. I tak oto za samą jazdę na gazie można zapłacić aż dwa tysiące euro grzywny - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Piotr Czerwiński.