Było tak: w listopadzie zeszłego roku, w Limanowej, na ulicy Witosa dwóch Romów pochodzących z jednej rodziny spożywało alkohol w mieszkaniu pewnego Polaka. Kiedy skończyli – wszyscy wyszli przed blok. Co było dalej – nie wiadomo, znane są tylko fakty z policyjnego protokołu: dwóch Polaków trafiło do szpitala po tym, jak zostali zaatakowani z użyciem siekiery i koszy na śmieci; zdemolowano świeżo odremontowaną klatkę schodową i drzwi wejściowe. Spośród napastników zatrzymano jedynie Polaka, właściciela mieszkania. Jeden z Romów zgłosił się na policję kilka tygodni później - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Piotr Czerski.