Protesty rolników zaczynają być coraz bardziej polityczne, przez co tracą poparcie społeczne. Na początku, gdy były krzykiem rozpaczy ludzi zarabiających ciężką pracą na roli, miały przytłaczającą sympatię. Teraz, gdy coraz częściej pojawiają się na nich polityczne hasła i sami politycy, część wyborców zdała sobie sprawę, że de facto jest to akcja, której nie powinni popierać – pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.