Koronawirus odciął pracownice i pracowników domu na Omulewskiej, prowadzonego przez Fundację Joanny Radziwiłł, od młodych podopiecznych. To dzieci z rodzin w trudnej sytuacji. Ich codziennością jest przemoc, alkohol, obojętność rodziców, poczucie samotności i bezradności. Ludzie z Omulewskiej nie poddali się - są w stałym kontakcie telefonicznym z dziećmi. Pomagają, na ile mogą, choć zaczęli mieć problemy finansowe. Ale nie mogą tak po prostu przestać działać. Dzieci już chcą wracać do Domu.