Trwa ładowanie...

Co szykuje Białoruś? Przy Łotwie zauważyli "nie tylko" strażników

Monitoring sytuacji na granicy Łotwy z Białorusią wskazuje na "możliwą agresję" - poinformował komendant łotewskiej straży granicznej Guntis Pujats. Dodał, że po białoruskiej stronie zaobserwowano obecność "nie tylko regularnych" strażników granicznych.

Granica BiałorusiGranica BiałorusiŹródło: PAP, fot: AA/ABACA
dr9r4a6
dr9r4a6

Łotewska straż graniczna monitoruje białoruską i rosyjską retorykę w kontekście rosyjskich najemników na Białorusi oraz nielegalnych imigrantów. Śledzi także informacje służb wywiadowczych na temat sytuacji po drugiej stronie granicy - napisał portal łotewskiego nadawcy publicznego LSM.

Obserwacje strażników granicznych wskazują na "możliwą agresję" - podkreślił Pujats. Zapewnił jednocześnie, że łotewskie służby są gotowe do obrony granicy państwowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polska wplątała się w "tanią grę Moskwy"? Ekspert nie ma wątpliwości

Opisując sytuację na granicy, Pujats wskazał, że nie może ujawnić wszystkich informacji. Zaznaczył, że po białoruskiej stronie są "nie tylko regularni" strażnicy graniczni; nie podał szczegółów.

dr9r4a6

Szef straży granicznej zaznaczył, że sytuacja na granicy z Rosją jest "dużo spokojniejsza" - podał serwis LSM. - Widzimy w ostatnich latach, że zagrożenie płynie z Białorusi - powiedział Pujats.

Zaznaczył, że do obserwacji sytuacji na granicy łotewskiej wykorzystywane są m.in. drony, śmigłowce i dane satelitarne. - Myślę, że będziemy w stanie odnotować poważne przygotowania po drugiej stronie granicy. (...) Jeśli będzie taka potrzeba, mamy wystarczające zasoby, by przeciwdziałać (temu) - zapewnił komendant.

Rosyjscy najemnicy na Białorusi

Po nieudanym buncie Jewgienija Prigożyna najemnicy z grupy Wagnera dostali zaproszenie na Białoruś. Tam utworzyli obóz w pobliżu miejscowości Osipowicze. Do kraju przyjechało już kilkanaście konwojów wagnerowców.

dr9r4a6

Najemnicy pomagają w szkoleniu białoruskiej armii. Manewry zorganizowano m.in. na poligonie w Brześciu, zaledwie kilka kilometrów od polskiej granicy.

Władze w Warszawie są przekonane, że wagnerowcy mogą zostać wykorzystani do prowokacji przeciwko Polsce. Jak mówił w sobotę premier Mateusz Morawiecki ponad 100 rosyjskich najemników przesunęło się w kierunku przesmyku suwalskiego. Według szefa rządu "na pewno jest to krok w kierunku dalszego ataku hybrydowego na polskie terytorium".

dr9r4a6

Analitycy z kolei uważają, że grupa Wagnera nie będzie w stanie posunąć się do zdecydowanych ruchów wobec Polski. - Na Białorusi są wagnerowcy, ale na razie wyposażeni w marszrutki i autobusy. Możemy więc mówić o umownej dywizji marszrutek, która nie jest zdolna do znacznego uderzenia w NATO. Nie ma opcji, żeby taka formacja dokonała radykalnego wtargnięcia na teren przesmyku suwalskiego czy na inny fragment Polski i cokolwiek tym osiągnęła. Po czymś takim zostaną zmieceni z powierzchni ziemi - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską Zbigniew Parafianowicz, autor książki "Prywatne armie świata. Czyli jak wyglądają współczesne konflikty".

Czytaj więcej:

Źródło: WP/PAP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dr9r4a6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
dr9r4a6
Więcej tematów