Propozycja Morawieckiego. Na sali śmiech
Mateusz Morawiecki proponuje "pakiet demokratyczny Sejmu". Kiedy zaczął wymieniać jego elementy podczas swojego expose, sala wybuchnęła śmiechem.
Chwilę po godzinie 10 premier Mateusz Morawiecki przedstawił w Sejmie swoje expose. Zapowiedział, co jego rząd chciałby w kolejnej kadencji zmienić w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że rząd Morawieckiego jednak nie będzie miał poparcia i upadnie. Większość na premiera wybierze Donalda Tuska.
Morawiecki podczas swojego przemówienia mocno rozbawił polityków zgromadzonych na sali. Kiedy zapowiedział "pakiet demokratyczny dla polskiego Sejmu", posłowie wybuchnęli śmiechem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec rządów PiS. Polacy mocno podzieleni ws. rządu Tuska
Pytania do premiera i "dzień opozycji"
- Polacy w ostatnich wyborach opowiedzieli się za takim parlamentem, w którym jest miejsce dla wielu sił politycznych. Dla wielu poglądów, wielu wrażliwości. Powinniśmy doprowadzić do reformy państwa, która podniesie standardy demokracji, dostarczy opozycji więcej narzędzi do działania, a także - co pragnę podkreślić - nałoży na opozycję większą odpowiedzialność - mówił Morawiecki.
Za chwilę wymienił, że od przyszłej kadencji na "pakiet demokratyczny" mógłby się składać "dzień opozycji".
- Na przykład co trzecie albo co czwarte posiedzenie Sejmu. To wicemarszałek Sejmu z opozycji mógłby układać porządek obrad - wyjaśnił. I dodał, że proponuje też comiesięczne sprawozdanie prezesa Rady Ministrów, po którym każdy z klubów mógłby zadać pięć dowolnych pytań.
Morawiecki mówił też o obligatoryjnej ilości reprezentantów opozycji w obsadzie stanowisk w komisjach sejmowych, KRS czy kolegium NIK.
- "Pakiet demokratyczny" pozwoli nam wszystkim uczynić z Sejmu miejsce, w którym rzetelna i odpowiedzialna praca dla Polaków jest na pierwszym miejscu. Ciepło myślę też o większym zaangażowaniu obywatelskim poprzez referenda - podsumował ustępujący premier.
W trakcie wymieniania propozycji przez Morawieckiego na sali cały czas było słychać śmiech.
Czytaj też: