Trwa ładowanie...
d4n3r20
29-10-2014 10:36

Wipler oskarża Sikorskiego. "Plotka to broń obosieczna"

Przemysław Wipler, kandydat na prezydenta Warszawy wytacza ciężkie działa przeciwko Radosławowi Sikorskiemu. Poseł Kongresu Nowej Prawicy utrzymuje, że jako minister obrony w rządzie PiS Sikorski palił marihuanę i uczestniczył w libacjach alkoholowych z oficerami WSI. Ta sprawa miała być powodem jego odejścia z urzędu w 2007 r. - Wipler posłużył się plotką polityczną, która ma dużą siłę destrukcyjną, ale jest bronią obosieczną - komentuje specjalnie dla WP.PL prof. Norbert Maliszewski, ekspert ds. marketingu politycznego.

d4n3r20
d4n3r20

Wiper twierdzi, że Sikorski stracił stanowisko, ponieważ alkoholowe ekscesy z udziałem oficerów byłych Wojskowych Służb Informacyjnych, były rejestrowane. Poza tym, przed lotem ministra F-16 w 2006 r. Amerykanie mieli ministrowi zrobić badania krwi, które wykazały obecność związku chemicznego THC, który jest główną substancją psychoaktywną konopi. Informacje te poseł KNP uzyskał ponoć jeszcze w czasach PiS-owskich - od polityków PiS, którzy na bieżąco komentowali powody jego odwołania. Sikorski miał ponoć płakać po swojej dymisji.

"Słyszałem różne historie. Od libacji alkoholowych z oficerami WSI, które miały być nagrane, w pełni rejestrowane. Po to, że Amerykanie, gdy latał F-16, mieli mu robić badania krwi i się okazało, że ma THC, czyli w największym skrócie pali trawę. Ilość koncepcji i powodów, które miały być kompromitujące dla Sikorskiego była tak duża, tak szeroka, że nie wiem, która finalnie była prawdziwa i decydowała o tym, że on przestał być ministrem w rządzie PiS" - mówił na antenie Superstacji Wipler.

"Plotka polityczna ma dużą siłę destrukcyjną"

Prof. Maliszewski zwraca uwagę, że Wipler posłużył się plotką polityczną, która ma dużą siłę destrukcyjną. - W polityce taka plotka działa na zasadzie: nie jest ważne, czy to on ukradł, czy jemu ukradli, ważne, że był zaangażowany. "Narkotyki", "libacje alkoholowe z oficerami WSI" to słowa, które uderzają w wizerunek marszałka, który ma być mężem stanu, wzorem wśród parlamentarzystów. Co więcej, trafiają na podatny grunt u tych, którzy utracili do niego zaufanie po wywiadzie dla "Politico", w którym mówił o ofercie podziału Ukrainy kierowanej przez Władimira Putina do premiera Donalda Tuska - mówi. Przypomina, że z tamtych słów marszałek wycofywał się w atmosferze skandalu i oskarżeń opozycji. Dodaje przy tym, że gdyby Sikorski poszedł do sądu, to rozstrzyganie kwestii zniesławienia marszałka przez posła Wiplera będzie rzeczą trudną, bo poseł powołuje się na słowa osób trzecich.

Ekspert ds. marketingu politycznego podkreśla, że plotki byłyby częstym zabiegiem dyskredytacji przeciwników, gdyby nie ich efekty uboczne. To broń obosieczna. - Polityk, który je rozsiewa, staje się plotkarzem. To zaś bardzo niebezpieczne dla posła Wiplera, o którym pisano, że rzekomo będąc pod wpływem alkoholu awanturował się z policjantami. To czyni słowa posła mało wiarygodnymi, dla osób, które wciąż mają zaufanie do marszałka (według CBOS Sikorski wciąż zajmuje trzecie miejsce w rankingu zaufania). Efekt plotki zaś jest taki, że traci na niej zarówno Radosław Sikorski (wśród wątpiących w niego po ostatniej aferze), jak i poseł Wipler - przekonuje.

d4n3r20

Wipler jest podejrzany o naruszenie nietykalności i znieważenie policjantów. W lipcu do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście trafił akt oskarżenia przeciwko niemu. W połowie czerwca został przesłuchany. Przestępstwa te zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat trzech. Poseł, który zrzekł się immunitetu w tej sprawie, nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Po przesłuchaniu podtrzymał swoją wersję wydarzeń i zapowiedział wytoczenie policjantom procesu za "przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności".

Sprawa ma związek z wydarzeniami, do których doszło w nocy w październiku 2013 r. w Warszawie, gdy Wipler opuszczał klub. Według policji zachowywał się agresywnie, wulgarnie, chciał wydawać polecenia funkcjonariuszom. Policjanci twierdzili, że dopiero później zorientowali się, że mieli do czynienia z posłem.

Zaraz po zdarzeniu Wipler tłumaczył, że dowiedział się, iż jego żona jest po raz piąty w ciąży i postanowił w związku z tym świętować z przyjaciółmi. Po wyjściu z klubu - według jego relacji - włączył się do policyjnej interwencji wobec innej osoby. Jak zapewniał, sam nie uczestniczył w zajściu, ale postanowił interweniować.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

d4n3r20
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4n3r20
Więcej tematów