"Ziobro zastawia na nas pułapkę" kontra "KPRM nie radzi sobie z Unią". Napięcie przed posiedzeniem PE
We wtorek Parlament Europejski zajmie się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w kwestii wyższości prawa krajowego nad unijnym. Premier leci do Strasburga bronić stanowiska polskiego rządu. W tle toczy się jednak inna gra - pomiędzy KPRM a ministrem sprawiedliwości, który zapowiada pozew wobec Niemiec przed TSUE. - Chcemy dać Morawieckiemu broń ofensywną - twierdzą członkowie Solidarnej Polski. - Ziobro zastawia na nas pułapkę - odpowiadają ludzie premiera.
18.10.2021 19:34
Zanim pod koniec tygodnia w Brukseli odbędzie się szczyt państw Unii Europejskiej, we wtorek w Strasburgu Parlament Europejski będzie debatować nad wyrokiem polskiego Trybunału Konstytucyjnego odnośnie prymatu prawa krajowego. Jak ustaliło RMF FM, nie będzie to łatwa wyprawa dla premiera Morawieckiego, który swoje przemówienie wygłosi nie jako pierwszy, ale dopiero po głosie przedstawiciela Rady UE oraz szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Szef rządu nie będzie mógł również podsumować debaty - ta rola przypadnie eurodeputowanym.
Gry dyplomatyczne na poziomie europejskim to jednak połowa historii o sporze pomiędzy Polską a instytucjami unijnymi, do której kolejny element dołożył w poniedziałek Zbigniew Ziobro.
"To nasze wsparcie dla premiera"
Na konferencji przed wylotem premiera do Strasburga minister sprawiedliwości oraz prokurator generalny zadeklarował, że "skieruje do Rady Ministrów wniosek o rozważenie podjęcia procedury prawnej pozwania Niemiec przed TSUE za naruszenie traktatów UE przez upolitycznienie sądownictwa".
Jak argumentował, w Niemczech w procesie nominacji sędziów do odpowiednika Sądu Najwyższego decydującą rolę mają politycy, a skoro podobny zarzut stawia się Polsce, szef resortu sprawiedliwości w oparciu o art. 259 Traktatu o funkcjonowaniu UE (stanowi on, że państwo członkowskie może wnieść do TSUE sprawę przeciwko innemu państwu UE, jeżeli nie realizuje ono zobowiązań traktatowych) przeniesie ciężar dyskusji z naszego państwa na zachodniego sąsiada.
"TSUE będzie miał bardzo poważny problem. (…) mieszając się do wymiarów sprawiedliwości państw, wpadł w pułapkę" - skomentował na Twitterze decyzję swojego szefa minister Michał Wójcik. Nieoficjalnie politycy Solidarnej Polski zdradzają w rozmowie z Wirtualną Polską motywacje swojej decyzji.
Zobacz także: Ofensywa medialna Kaczyńskiego. Ekspert mówi, co za tym stoi
- Premier próbuje swoim wystąpieniem w Strasburgu zatuszować to, że przez ustępstwa w ubiegłym roku i brak weta dzisiaj Unia odcina nam pieniądze na Fundusz Odbudowy, mimo że nie ma do tego podstaw. Chcemy pozwać Niemcy, bo to pokazuje, że TSUE stosuje podwójne standardy. Tym samym dajemy premierowi Morawieckiemu silniejszy mandat negocjacyjny z Parlamentem i Komisją Europejską - twierdzi nasz rozmówca.
- Jeśli Niemcy chcą nam zabierać pieniądze, mogą się nadziać na nieprzewidziane konsekwencje swojej strategii. To wsparcie Solidarnej Polski dla premiera, Berlin boi się, że możemy przejść do ofensywy - słyszymy.
"Ziobro bije w bębenek"
Tymczasem jak wynika z naszych rozmów z przedstawicielami Kancelarii Premiera, wsparcie resortu sprawiedliwości uznawane jest za taktykę, która w rzeczywistości ogranicza zdolności negocjacyjne premiera. - Solidarna Polska zawęża nam pole dyskusji z Komisją Europejską. Przecież Niemcy to nie Komisja, dlaczego mamy uderzać akurat w Berlin? - pyta nasz informator.
Wskazuje również na ważniejszy powód krytyki wniosku Zbigniewa Ziobry. - Skoro Ziobro chce decyzji TSUE ws. sądownictwa w Niemczech, jak to się ma do argumentacji, że unijny trybunał nie ma kompetencji do orzekania w tym temacie? Jeśli chcemy pozywać Niemcy, to znaczy, że TSUE może to robić. Najpierw Ziobro walczył z tym problemem, a teraz zmienił front? To nie jest wsparcie dla premiera Morawieckiego, ale pułapka zastawiona na nas. Próba bicia w bębenek - mówi źródło WP.
- Niemcy chcą nas oskarżać o nieprzestrzeganie wyroków TSUE, więc my mówimy im wielkie "sprawdzam". To jest nasz sposób na pokazanie nierównego traktowania w Unii - odpowiada polityk Solidarnej Polski. - Problem z KPRM polega na tym, że dwukrotnie ponieśli porażkę, najpierw z wetem, a teraz z Funduszem. Dziwimy się, że ludzie premiera dezawuują wystawioną im przez nas piłkę. Nie radzą sobie w rozmowach z Unią, mam nadzieję, że dojdzie w Kancelarii Premiera do refleksji - przekonuje ważny polityk Solidarnej Polski.
Strategia negocjacyjna Morawieckiego
Według naszych informacji, Mateusz Morawiecki leci na posiedzenie Parlamentu Europejskiego z misją "wyjaśnienia szczegółów wyroku Trybunału Konstytucyjnego", na razie bez używania narzędzi wyraźnie ofensywnych.
W swoim przemówieniu ma się skupić na pięciu kluczowych punktach; zwróceniu uwagi na "ważniejsze kryzysy trawiące UE" (imigracja, ceny energii, handel z Chinami), "podwójne standardy TSUE", wykraczanie przez organy unijne poza swoje kompetencje, tendencję do federalizacji Unii oraz zwrócenie uwagi na "szczegóły wyroku TK w kontekście podobnych wyroków w innych państwach Wspólnoty".
- W tej chwili nie ma żadnej propozycji Komisji Europejskiej na kompromis, ale widzimy, że jest wsparcie dla naszej postawy płynące zwłaszcza z Francji. Centroprawicowi kontrkandydaci Emmanuela Macrona wspierają nasze stanowisko odnośnie prymatu prawa krajowego. Jedyny kompromis, na jaki możemy pójść w tej chwili, to likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wyrok TK nie podlega negocjacji - przekonuje rozmówca WP zaznajomiony ze strategią negocjacyjną premiera.
Inny polityk mówi nam, że premier Morawiecki leci na obrady PE z misją "obalenia fake-newsa Donalda Tuska odnośnie polexitu". - PiS to środowisko proeuropejskie, ale na takich warunkach, na jakich się umawialiśmy z Lizbonie. Chcemy powiedzieć Unii, aby nie wierzyła Tuskowi, uznajemy kompetencje Unii, ale te zawarte w traktatach akcesyjnych - słyszymy.
Gdy pytamy co dalej, zwłaszcza w kontekście wstrzymania pieniędzy z Funduszu Odbudowy, padają ogólne zapewnienia o pracy nad znalezieniem rozwiązania impasu. - Uważamy, że kwestia Recovery Fund nie może być związana z naszym sporem TSUE. Stoimy niezmiennie na stanowisku, że Komisja Europejska działa poza prawem - przekonuje rozmówca z KPRM. Jak dodaje, "wiele państw UE obawia się, że może być na miejscu Polski".
Transmisja z wystąpienia Mateusza Morawieckiego ma być w tym kontekście pokazana na żywo również w węgierskiej telewizji publicznej.
Marcin Makowski dla Wiadomości WP