PolskaZbigniew Ziobro straszy sędziów TK, którzy pojechali do Chin: "To pachnie prokuraturą"

Zbigniew Ziobro straszy sędziów TK, którzy pojechali do Chin: "To pachnie prokuraturą"

• Zbigniew Ziobro straszy sędziów TK prokuraturą
• Zarzuca, że sędziowie pojechali do Chin na koszt podatnika, uczyć się "praworządności chińskiej"
• Obecny rząd jest niewygodny dla wielu środowisk - twierdzi min. sprawiedliwości
• TK broni interesów tych "tłustych kotów", jak określił sędziów Ziobro

Zbigniew Ziobro straszy sędziów TK, którzy pojechali do Chin: "To pachnie prokuraturą"
Źródło zdjęć: © WP

Zbigniew Ziobro w Radiu ZET straszył sędziów Trybunału Konstytucyjnego prokuraturą. - To nie tylko brzydko pachnie. To, moim zdaniem, pachnie prokuraturą. To jest poza kompetencjami Trybunału, żeby jechać do Chin, gdzie jest jedynowładztwo partyjne i są łamane prawa człowieka – mówił minister sprawiedliwości w rozmowie z Moniką Olejnik.

- Pojechali na koszt podatnika. Ile to kosztowało? Niech zwrócą te pieniądze. Mur chiński oglądali, rikszą się przejechali w Szanghaju czy w Pekinie? Po co oni tam jechali? Uczyć się praworządności chińskiej? – drwił minister sprawiedliwości.

Monika Olejnik przypomniała mu, że ostatnio z wizytą w Chinach był prezydent Andrzej Duda. - Jest różnica między prezydentem, który ma za zadanie dbać o interesy gospodarcze i polityczne, a Trybunałem Konstytucyjnym, który ma dbać o standardy praw człowieka – odpowiedział Ziobro, powołując się na raporty Amnesty International.

Wyjazd nazwał "nawet nie last-minute, tylko free-minute". - To dlaczego utrzymujemy kontakty z Chinami? – zapytała Monika Olejnik.

Prowadząca próbowała dopytać z, czy jako minister Ziobro nigdy nie wyjedzie do Chin i nie spotka się z chińskim ministrem sprawiedliwości. – Na pewno nie wyjadę na wycieczkę do Chin. Nie widzę powodu, żeby tam jechać – odpowiedział minister sprawiedliwości. Dodał, że "polityka jest wyborem mniejszego zła", a "sędziowie mają stać na straży wartości".

"Ten rząd jest niewygodny dla wielu środowisk"

Gdy prowadząca program wymieniła listę organizacji i instytucji, które krytykują ustawę paraliżującą TK, Zbigniew Ziobro zadrwił, mówiąc: "Co jeszcze? Dopiszmy tam jeszcze pięćdziesiąt organizacji, które dostawały granty od poprzedniego rządu".

- Chodzi o grę interesów. Prawda jest taka, że ten rząd jest niewygodny dla wielu środowisk. Stracili na tym i nie chcą się pogodzić z przegraną. Konfiturki już nie będą takie, bo my chcemy dać te pieniądze dla biednych dzieci i rodzin – krzyczał minister sprawiedliwości.

- Ale co ma do tego Trybunał? – zapytała Monika Olejnik. - No ma. Trybunał broni interesów tych tłustych kotów. Przykład: nie mam cienia wątpliwości, że wypowiedź pana Stępnia, który mówi, że 500 złotych na każde dziecko w Polsce to jest jakiś horror, to jest wypowiedź właśnie człowieka oderwanego od rzeczywistości – odpowiedział Ziobro.

Monika Olejnik przypomniała, że Jerzy Stępień nie jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego. - Jest emanacją myślenia kolegów i koleżanek z Trybunału. Jest byłym prezesem. Dostaje 15 tysięcy co miesiąc, pensję, może sobie leżeć do góry brzuchem i czytać gazetki. Ma w nosie to, że jedna trzecia rodzin polskich wielodzietnych żyje poniżej skrajnego poziomu ubóstwa, sześćset tysięcy dzieci... – krzyczał Ziobro.

- Ale co ma do tego Trybunał? – zapytała znów dziennikarka.

- To ma, że Trybunał jest w stanie na przykład zablokować podatek od hipermarketu, który planujemy, podatek od banków i uniemożliwić 500 złotych – odpowiedział Ziobro, ale zapytany, czy zmiany w TK są działaniem prewencyjnym PiS, mającym na celu sparaliżowanie Trybunału, wyparł się. – Nie prewencyjnym – uciął i zmienił temat.

"Urzędnikom UE nie podoba się 500 złotych na dziecko, bo chcą, żebyśmy przyjęli i finansowali kilkaset tysięcy uchodźców"

Zbigniew Ziobro wrócił do straszenia islamskimi uchodźcami. Zarzucił „salonowi europejskim”, że "nam tu szykują sto tysięcy uchodźców islamskich". – Rząd Prawa i Sprawiedliwości na to się nie zgodzi, więc oni chcą zmiany rządu w Polsce i będą wspierać opozycję.

My chcemy dać 500 złotych na dziecko. Im się to nie podoba, bo co urzędników europejskich obchodzą polskie dzieci? Ich interesuje to, żebyśmy współfinansowali w rozwiązaniu problemu uchodźców, który oni sobie nawarzyli i przyjęli do Polski kilkaset tysięcy uchodźców islamskich i płacili za to. Jeżeli my byśmy się na to zgodzili, to nie byłoby 500 złotych na każde dziecko, bo musielibyśmy część środków przekazać właśnie na utrzymanie uchodźców. Jeden uchodźca to jest 1300 złotych miesięcznie – przekonywał minister sprawiedliwości.

"Uderzymy w interesy wielkich korporacji. Bardzo im się to nie podoba"

Jako przyczynę niepokoju instytucji europejskich w sprawie przestrzegania zasad demokracji w Polsce Ziobro wymienił planowany podatek od hipermarketów, ubezpieczycieli i instytucji finansowych.

- Rząd PO był bardzo wygodny dla establishmentu europejskiego, bo na wszystko się zgadzał. My chcemy dbać o nasze interesy, m.in. uderzymy w interesy wielkich korporacji, banków zachodnich, sieć hipermarketów. Chcemy brać od nich podatki, no i im się to bardzo nie podoba – mówił "Gość Radia ZET".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2389)