Wysoka pensja i spora odprawa. Wiceminister Piebiak nie ma powodów do zmartwień
Jak ustaliła Wirtualna Polska, były wiceminister sprawiedliwości, bohater afery hejterskiej Łukasz Piebiak zarabiał w resorcie sprawiedliwości ponad 26 tys. zł brutto miesięcznie. Po odejściu z ministerstwa dostał również trzymiesięczną odprawę - ponad 30 tys. złotych. Głównie dzięki temu, że był delegowany do pracy w resorcie jako sędzia.
12.09.2019 | aktual.: 12.09.2019 14:00
Przypomnijmy, Piebiak złożył rezygnację ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości 20 sierpnia. Powodem była ujawniona przez media afera polegająca na zorganizowanej akcji dyskredytowania sędziów przeciwnych reformie sądownictwa. Miał być w nią zaangażowany osobiście Piebiak, kilku sędziów oraz pracownicy resortu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zapytaliśmy resort o zarobki i odprawę dla Piebiaka. O pensji dla wiceministra było już głośno jakiś czas temu, kiedy okazało się, że zarabia lepiej niż prezydent Polski, premier czy marszałek Sejmu. Wszystko dlatego, że pełnił funkcję podsekretarza stanu w ministerstwie, będąc równocześnie na sędziowskiej delegacji.
Ministerstwo, udzielając nam odpowiedzi na pytania o konkretne kwoty, odpisało tak, by kwot nie ujawnić. Przytoczyło jedynie przepisy, poinformowało o składnikach wynagrodzenia i posłużyło się danymi dotyczącymi mnożników.
- Wynagrodzenie, które sędzia Łukasz Piebiak pobierał w ministerstwie, zostało wyliczone na podstawie ustawy "Prawo o ustroju sądów powszechnych” oraz rozporządzenia w sprawie funkcji oraz sposobu ustalania dodatków funkcyjnych przysługujących sędziom. Zgodnie z przepisami, uwzględniona została przy tym podstawa ustalenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego w wysokości przeciętnego wynagrodzenia w drugim kwartale 2018 r. – informuje WP biuro prasowe resortu sprawiedliwości.
- W skład wynagrodzenia wchodziły następujące dodatki: dodatek z tytułu pełnionej funkcji w wysokości 1,1 mnożnika podstawy ustalenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego; dodatek za wysługę lat w wysokości 18 proc. wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatek specjalny na okres zajmowania stanowiska Podsekretarza Stanu w wysokości 75 proc. sumy wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego – poinformowało nas jedynie biuro prasowe.
- Sędziemu Łukaszowi Piebiakowi, jak każdemu innemu odwołanemu podsekretarzowi stanu, przysługuje świadczenie wyrównawcze za trzy miesiące, stanowiące różnicę między wynagrodzeniem, jakie będzie pobierał w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy a tym na stanowisku podsekretarza stanu - dodają urzędnicy resortu.
Jak wyliczyliśmy na podstawie odpowiedzi z resortu sprawiedliwości, wynagrodzenie Piebiaka wyniosło 26 590,73 zł miesięcznie brutto. A odprawa za jeden miesiąc 10 681,05 zł (za 3 miesiące – 32 043,15 zł).
Co ciekawe, będąc wiceministrem, Piebiak składał oświadczenia majątkowe za 2017 i 2018 rok. Zrobił to formularzach sędziowskich, na których nie ujawnia się wynagrodzenia. Zdaniem resortu - zgodnie z prawem. - Oświadczenia o stanie majątkowym zostały złożone na prawidłowym wzorze formularza, stanowiącego załącznik do rozporządzenia prezydenta wydanego na podstawie ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne - twierdzą urzędnicy resortu.
Według byłego szefa CBA Pawła Wojtunika, Piebiak powinien składać w resorcie oświadczenia majątkowe tak jak pozostali wiceministrowie. - I nie ma znaczenia, że Piebiak był delegowany jako sędzia do resortu. Nie pełnił funkcji sędziego, ale podsekretarza stanu. I tak jak pozostali sekretarze czy podsekretarze stanu powinien ujawnić pełne dane na temat swoich zarobków - mówi WP Paweł Wojtunik.
Były wiceminister miał też obowiązek złożyć oświadczenie majątkowe na koniec pracy w resorcie. I według urzędników ministerstwa złożył, ale nie musiał go ujawniać.
- Ministerstwo Sprawiedliwości publikuje oświadczenia majątkowe aktualnych członków kierownictwa resortu. Sędzia Łukasz Piebiak został odwołany z dniem 20 sierpnia i z tym dniem zakończyła się jego praca w ministerstwie. W związku z odwołaniem złożył końcowe oświadczenie majątkowe, które może być ujawnione przez niego samego - twierdzi resort.
Piebiak po odejściu z resortu został sędzią IX Wydziału Gospodarczego stołecznego Sądu Rejonowego. Do 30 listopada przebywa na urlopie. Po powrocie będzie musiał złożyć oświadczenie majątkowe. Tak jak w resorcie zrobi to na sędziowskim formularzu, na którym brak będzie wzmianki o dochodach za ten rok.
Co ciekawe, w 2018 roku w wywiadzie dla TV Republika opowiadał się za pełną jawnością sędziowskich oświadczeń majątkowych. - Oświadczenia sędziów powinny być jawne i to w każdym przypadku – powiedział Piebiak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl