Wolał Gdańsk od Zawiszy
Szef NBP Leszek Balcerowicz tak jak zapowiedział nie stawił się na komisji śledczej, za to pojawił się w Gdańsku - na Bałtyckim Metropolitalnym Forum Gospodarczym 2006. Na forum nie zabrakło też Jana Krzysztofa Bieleckiego, prezesa PKO SA, który przed komisją śledczą miał się stawić w ubiegłą środę.
16.09.2006 | aktual.: 16.09.2006 10:34
Ich wizyta zdominowała forum, jednak nie ze względu na ich wysoką rangę jako specjalistów od ekonomii. Wszystkich najbardziej interesowało to, kiedy się stawią przed komisją ds. banków i czy w ogóle zdecydują się zeznawać. - Komisja jest zemstą większości rządzącej za to, że nie uległem w sprawie Unicredito - powiedział nam Leszek Balcerowicz.
- Trybunał Konstytucyjny wypowie się o legalności komisji ds. banków 21 września. Od jego wyroku uzależniam moje dalsze postępowanie. To nie ja poszedłem na wojnę Jan Krzysztof Bielecki powiedział nam wczoraj, że stawi się bezwzględnie i odpowie na wszystkie pytania. Jednak oczekuje, aby posłowie skonsultowali się z nim w sprawie dogodnego terminu. Balcerowicz miał zeznawać przed komisją właśnie wczoraj. Za niestawienie się komisja chce go ukarać karą porządkową w wysokości 3 tys. zł. O tym czy zapłaci, ma zdecydować sąd. Przewodniczący komisji śledczej ds. banków Artur Zawisza (PiS) powiedział, że to demonstracyjna niechęć, skutkującą demoralizacją publiczną. - Oczy się szeroko otwierają się, kiedy widzi się tego typu demonstrację - komentował szef komisji.
Wczoraj w Gdańsku rozpoczęło się Bałtyckie Metropolitalne Forum Gospodarcze 2006. Liczne grono znanych postaci ekonomii i władz samorządowych z kraju i zagranicy dyskutowało o atrakcyjności inwestycyjnej Pomorza i trójmiejskiej metropolii. W kuluarach mówiło się jednak o czymś innym. Gdańsk odwiedzili Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego i Jan Krzysztof Bielecki, prezes Pekao SA. Obaj są powołani przez sejmową komisję śledczą w charakterze świadków. Obaj także nie stawili się w wyznaczonych im terminach. Z różnych przyczyn.
- Komisja dąży do stworzenia fatalnego w skutkach precedensu, który osłabi Narodowy Bank Polski - powiedział Leszek Balcerowicz. - Nie mogę i nie wezmę udziału w tworzeniu tak niebezpiecznego procederu.
W obronie Balcerowicza stanął Lech Wałęsa, który był jednym z gości forum gospodarczego. - Ponieważ reformy nie dały masom większej satysfakcji więc dochodzą do głosu demagodzy. Ten okres musimy jakoś przeżyć a wtedy ci ludzie, którzy niegodnymi metodami walczą po prostu poodpadają. Za dużo oni nie popsują, bo pewne kierunki ekonomiczne są już przesądzone. Jedynie pozostanie po nich taki niesmak i to już dzisiaj widać - stwierdził Lech Wałęsa. - Zawsze wspierałem NBP, nawet pomimo konsekwencji jakie poniosłem. Myślę, że ludzie już przejrzeli na oczy i widzą jak na prawdę jest partia rządząca. Teraz dokonają właściwego wyboru. Jeśli ludzie takiego formatu jak Balcerowicz odchodzą na emeryturę, to myślę, że niedługo stworzymy jakąś nową partię.
Balcerowicz niechętnie odpowiadał na pytania dotyczące komisji. Powiedział jedynie, że Trybunał Konstytucyjny wypowie się o legalności komisji ds. banków 21 września i od jego wyroku uzależnia swoje dalsze postępowanie. Dziennikarzy i tematu komisji starał unikać się także Jan Krzysztof Bielecki, również powołany na świadka. Prezes Pekao SA nie stawił się przed komisją w ubiegłą środę. Nam udało się jednak dowiedzieć, że nie boi się komisji i przesłuchania. - Przypomnę fakty. Komisja uzgadniała ze mną pierwszy termin przesłuchania między 29 a 30 sierpnia i ja zaproponowałem 30 sierpnia. Ten termin został przyjęty. Była ustalona data i godzina. Następnie komisja zmieniła termin i zaproponowała inny, który kolidował z moimi obowiązkami służbowymi. To wszystko - powiedział nam prezes Bielecki. Przyznał, że gdy komisja wyznaczy nowy termin, to stawi się na przesłuchanie. Dodał że jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie. Na pytanie czy wie o co posłowie chcą go zapytać i jakie kwestie wyjaśnić, powiedział, że
posłowie mają prawo pytać o cokolwiek, co sobie wymyślą, takie jest ich prawo. Problem w tym, aby pytając posłowie trzymali się prawdy i faktów.
Posłowie chcą kary dla szefa NBP Nawet 3 tysiące złotych kary może zapłacić Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego za to, że nie stawił się na wezwanie komisji śledczej badającej system bankowy. Wnioskowało o to PiS. Nowy termin przesłuchania wyznaczono na ok. 26 września.
Na wniosek PO komisja śledcza być może zajmie się też SKOK-ami, czemu sprzeciwia się PiS. Wśród potencjalnych świadków PO wymienia m. in. Artura Zawiszę i Przemysława Gosiewskiego. Sprawę zbadania SKOK-ów przegłosowano pod nieobecność przewodniczącego komisji Artura Zawiszy. Nieoczekiwanie wniosek ten poparł poseł Samoobrony. - Skoro PiS tak się broni przed SKOK-ami, to coś jest na rzeczy. Ktoś się czegoś boi - mówił tajemniczo Andrzej Lepper, szef Samoobrony. Posłowie PO zapowiadają złożenie na najbliższym posiedzeniu wniosku o przesłuchanie w tej sprawie m. in. Przemysława Gosiewskiego, ministra w Kancelarii Premiera oraz Artura Zawiszy. PiS odpowiada, że badanie SKOK-ów wykracza poza zakres prac komisji i już zamówiło ekspertyzę w tej sprawie. Podobnie uczyniła PO.
Wczoraj rano posłowie PiS wreszcie uwierzyli, że Balcerowicz nie przyjdzie na posiedzenie komisji. Kilka dni wcześniej zapowiedział, że stanie przed śledczymi, jeśli Trybunał Konstytucyjny uzna za zgodną z konstytucją uchwałę powołującą komisję. Sędziowie zdecydują o tym 21 września. Wobec tego "nieposłuszeństwa" głosami posłów koalicji komisja postanowiła nałożyć na Balcerowicza karę. W tym celu posłowie złożyli wniosek do sądu okręgowego. Prezesowi NBP grozi od 1 do 3 tys. zł grzywny. PiS argumentuje, że zgodnie z konstytucją prezesowi NBP nie przysługuje immunitet. - Skoro więc ktoś uchyla się od przyjścia na posiedzenie komisji, mamy prawo nauczyć go pokory - uważa Adam Hofman z PiS. Opozycja odpowiada, że kara nie była konieczna. - Mogliśmy spokojnie poczekać na orzeczenie trybunału, a potem wzywać pana Balcerowicza. Takie działania nie służą poprawieniu wizerunku komisji, której społeczeństwo i tak ma już dość - powiedział Aleksander Grad z PO.
- Kara jest śmieszna i oznacza, że komisja jest w konflikcie z prezesem NBP - dopowiada Marek Sawicki z PSL. Innego zdania jest jednak marszałek Sejmu Marek Jurek, który w przyszłym tygodniu spotka się ze śledczymi, by rozwiązać spór między opozycją a szefem komisji. - Odmowa stawienia się przed komisją to poważne naruszenie praw parlamentu. Sejm reprezentując poglądy społeczeństwa ma prawo i obowiązek wyjaśnić sprawy budzące niepokój - twierdzi Jurek. Komisja śledcza ustaliła, że następne przesłuchanie Balcerowicza ma się odbyć w okolicach 26 września. - Ustalimy dokładny termin w porozumieniu ze świadkiem Balcerowiczem - oświadczył szef komisji.
Jacek Klein Robert Kiewlicz