RegionalneWarszawaZaparkowała na więziennym, historycznym dziedzińcu. "Byłam do tego upoważniona"

Zaparkowała na więziennym, historycznym dziedzińcu. "Byłam do tego upoważniona"

Według kierownik Muzeum Więzienia „Pawiak”, miejsce na dziedzińcu, w którym pozostawiła samochód, jest odpowiednie i wydzielone do parkowania. Innego zdania są internauci.

Zaparkowała na więziennym, historycznym dziedzińcu. "Byłam do tego upoważniona"
Karolina Kołodziejczyk

21.04.2017 12:28

- Byłam do tego upoważniona - mówi kierownik Muzeum „Pawiak”, która zaparkowała na dziedzińcu dawnego więzienia. Teren ten jest miejscem pamięci osób przetrzymywanych, zamordowanych lub przewiezionych do obozów koncentracyjnych. Niefortunne miejsce postoju pani kierownik zauważył pan Marek, który opublikował film w sieci.

Grupa na Facebooku „Święte krowy warszawskie” jest platformą do wymiany zdjęć tak zwanych „mistrzów parkowania”, którzy uwielbiają zagradzać samochodami chodniki, przejścia dla pieszych czy skrawki zieleni. Jednak ostatnio na łamach forum pojawił się niecodzienny film opublikowany przez pana Marka.

Na nagraniu widać, że ktoś zaparkował… na zrekonstruowanym dziedzińcu dawnego więzienia „Pawiak”. Pojazd został pozostawiony pod ścianą dawnych murów więzienia. Za przednią szybą można zauważyć kartkę z napisem „Muzeum Więzienia Pawiak”.

Sprawa jest na tyle bulwersująca, że teren jest miejscem pamięci osób zamordowanych i przewożonych do obozów koncentracyjnych. Na dziedzińcu oznaczono za pomocą marmurowych płyt punkty szczególne: m.in. zejście do kostnicy więziennej, słup na którym 6 grudnia 1943 r. publicznie powieszono trzech więźniów za próbę ucieczki, czy też miejsce, gdzie na hałdzie gorącego żużlu i popiołu z pieców centralnego ogrzewania oprawcy kazali czołgać się więźniom.

Film pana Marka wywołał oburzenie wśród Internautów. „Wychodzi, że jak jestem kolejarzem mam prawo parkować na torach”, „To powinna być dyscyplinarka, jak ktoś, kto pracuje w takim miejscu może mieć takie podejście do tematu?”, „To co następne? Parkowanie pod Grobem Nieznanego Żołnierza?” – to tylko niektóre z komentarzy pod nagraniem.

„Byłam upoważniona”

Reporterce WawaLove.pl udało się porozmawiać z właścicielką samochodu, z kierownik Muzeum Więzienia „Pawiak” Joanną Gierczyńską. – Tak, znam ten filmik, który został opublikowany w Internecie. Dotarło do nas mnóstwo wiadomości w tej sprawie – przyznaje w rozmowie z naszym serwisem i dodaje: - To jest mój samochód prywatny, który wykorzystuje do celów służbowych, bo Muzeum nie dysponuje własnym pojazdem. Przewozimy nim sprzęt, statywy do mikrofonów, dokumenty… Zwykle parkuję przy pl. Bankowym, ale jesteśmy w trakcie remontu, przenosimy się do Cytadeli, codziennie jeżdżę do centrali – tłumaczy się Gierczyńska.

Według kierownik Muzeum Więzienia „Pawiak”, miejsce na dziedzińcu, w którym pozostawiła samochód, jest odpowiednie i wydzielone do parkowania. Na pytanie, czy są wymalowane pasy, wskazujące na stanowisko postojowe, Gierczyńska odpowiedziała, że „być może w przyszłości się pojawią”.

– Osobiście wolałabym ich nie malować, ale może tak właśnie trzeba będzie zrobić. Może naszym błędem było też to, że nie wystosowaliśmy wniosku o przydzielenie nam miejsca w strefie płatnego parkowania – dopowiada.

Jak przyznaje w rozmowie z WawaLove.pl, widok samochodu tuż przy miejscach pamięci zamordowanych i więzionych osób wygląda „dość niefortunnie”. - Sama przyglądam się temu krytycznie, ale byłam do tego upoważniona – mówi Joanna Gierczyńska. Według niej zgodę na parkowanie na dziedzińcu udzielił jej sam dyrektor Muzeum Niepodległości Tadeusz Skoczek.

„Pawiak pomścimy”

Położone w samym centrum Warszawy więzienie śledcze, popularnie zwane Pawiakiem (nazwa pochodzi od ulicy Pawiej, przy której znajdowała się brama wjazdowa) zostało zbudowane w latach 1830-1836. Prostokątny plac pod więzienie zajmował obszar o powierzchni 1,5 ha. Otoczony był murem z dwiema zwyżkami strażniczymi od strony ulicy Dzielnej i jedną od ulicy Pawiej.

W czasie okupacji niemieckiej Pawiak stał się największym więzieniem politycznym na terenie Polski. Masowe zbrodnie, które tam się odbywały wstrząsnęły Warszawą. Na murach domów, tablicach ogłoszeniowych, nawet chodnikach pojawiły się napisy „Pawiak pomścimy”. Do więzienia trafiało masę ludzi złapanych w ulicznych łapankach i obławach w tym m.in. Irena Sendler i Janusz Korczak.

Według szacunków historyków od 2 października 1939 do 21 sierpnia 1944 przez Pawiak przeszło ok. 100 tys. osób, z czego ok. 37 tys. zostało zamordowanych, a ok. 60 tys. wywieziono w 95 transportach do obozów koncentracyjnych oraz innych miejsc odosobnienia.

Obraz
filmmuzeumwarszawa
Zobacz także
Komentarze (0)