Praga to nie tylko kapliczki i kryminał
Skąd wzięły się praskie kapliczki w podwórkach? Czy mit kryminalnej Pragi ma uwarunkowanie historyczne? Rozmawiamy z przewodnikiem praskim
Dzisiaj Urodziny Pragi! W związku z tym spotkaliśmy się na Pradze w przewodnikiem praskim, by dowiedzieć się więcej na temat tej dzielnicy. Skąd wzięły się praskie kapliczki w podwórkach? Czy mit niebezpiecznej, kryminalnej Pragi ma uwarunkowanie historyczne? Czy Praga rzeczywiście jest ostatnią kolebką starej Warszawy? Rozmawiamy z Jarkiem „Spacerologiem” Praskim, przewodnikiem, założycielem Praskiego Otwartego Samozwańczego Uniwersytetu Latającego .
Skąd wzięły się jakże charakterystyczne kapliczki w praskich podwórkach? Dlaczego jest ich tak dużo na Pradze?
To jest dosyć oczywiste, takie kapliczki były po obu stronach Wisły, tyle że po prostu tutaj więcej ich przetrwało. Na lewym brzegu wiele z nich zniknęło razem z budynkami w których się znajdowały. Kapliczki były w najróżniejszych domach, a religijne rzeźby pojawiały nawet się na fasadach domów , których właścicielami byli Żydzi. Tak jest na przykład w kamienicy przy ul. Ząbkowskiej 12. Robiono to po to, żeby mieszkania w takim domu się chętniej wynajmowali chrześcijanie. Szczególnie dużo kapliczek podwórkowych stawiano w okresie okupacji, w latach 1943-44, kiedy to w Warszawie szalał terror, było mnóstwo aresztowań, rozstrzeliwań, łapanek, wywózek do obozów i na roboty, a nocą miasto bombardowały sowieckie samoloty. Godzina policyjna zaczynała się bardzo wcześnie, często nawet o 19:00,więc ludzie byli zmuszani do zamykania się na terenie swoich domów. Nie mogli pójść do kościoła, więc modlili się na podwórkach. A modlili się dużo, bo sytuacja była bardzo niepewna - nie wiadomo było, czy wróci się w ogóle z
krótkiego wyjścia na miasto.
Cofnijmy się teraz w czasie. 10 lutego 1648 roku Praga otrzymała prawa miejskie, a w niespełna 150 lat później została przyłączona do Warszawy. Jakie inne wydarzenia historii Pragi można uznać za znaczące dla tej dzielnicy?
Historia Pragi składa się właściwie z dwóch części. Jedna skończyła się na przełomie XVIII i XIX wieku. Nastąpiła wtedy Rzeź Pragi, a w kolejnych latach nakazana przez wojska napoleońskie rozbiórka praktycznie wszystkich budynków, które tu istniały. Właściwie z Pragi, która istniała przedtem, nie zostało praktycznie nic poza kościołem Matki Boskiej Loretańskiej, który jest właściwie dawną kaplicą przy rozebranym wtedy wielkim kościele św. Andrzeja. No i poza zarysami kilku ulic, takich jak Targowa, Ząbkowska czy Okrzei. Cała reszta jest zupełnie nowa. Ulice wytyczono tutaj w XIX wieku. Paradoksalnie Praga jest najstarszą dzielnicą, jednak większość budynków tutaj zbudowano dopiero w końcu XIX wieku i na początku XX. Te wydarzenia z przełomu XVIII i XIX wieku były dla Pragi taką katastrofą jak dla lewobrzeżnej Warszawy Powstanie Warszawskie. To jest taki element historii, którego ludzie często nie są świadomi. Lewemu brzegowi podczas prawie wszystkich wojen, może poza Potopem Szwedzkim, udawało się uchronić
przed większymi klęskami, natomiast prawy brzeg zwykle "dostawał w tyłek". Karta odwróciła się dopiero w roku 1944, kiedy Pradze udało się uniknąć większości następstw Powstania Warszawskiego.
Często słyszymy, że Praga zachowała swój dawny, warszawski klimat, właśnie dzięki budynkom, które przetrwały wojnę, a wraz z nimi dzięki rodzinom, które mieszkają tu od czasów przedwojennych. Czy to prawda?
Oczywiście tak, ale nie w stopniu tak znaczącym, jak chcieliby tego Prażanie. Wiele ze starych praskich rodzin zostało wywiezionych lub wyjechało w okresie okupacji. Nie mówiąc już o tutejszych Żydach, którzy stanowili dość dużą część ludności przedwojennej Pragi. Co więcej, w 1944 roku, kiedy po drugiej stronie Wisły trwało powstanie, praktycznie wszystkich mężczyzn z dzielnic prawobrzeżnych od lat kilkunastu aż do wieku emerytalnego wywieziono do obozów pracy. Nie wszyscy wrócili. To właśnie zakłóciło ciągłość społeczną Pragi. Swoje dołożył też okres komunizmu. Z jednej strony osiedlano tutaj tak zwany wówczas „element" - ludzi, którzy weszli w jakiś konflikt z peerelowskim prawem . Wysyłano ich wtedy na tę „gorszą stronę" rzeki i osiedlano ich przymusowo. A z drugiej strony - z powodu obecności takich ludzi wielu mieszkańców Pragi starało się stąd wyprowadzić. Pragę otoczyły wielkie osiedla (np. Bródno, Targówek, Grochów, Gocławek) w których przydzielano mieszkania ludziom z dzielnic lewobrzeżnych, a
nawet spoza Warszawy.
Czy w tych przymusowych powojennych osiedleniach możemy doszukiwać się początku mitu niebezpiecznej, „kryminalnej” Pragi?
Tak, to na pewno znaczący czynnik, ale chodzi nie tylko o to. Na Pradze było też wiele miejsc, zakamarków, gdzie ludzie będący na bakier z prawem mogły się ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości nawet po kilka lat i nikt ich tutaj nie znalazł. Chociaż można się cofnąć jeszcze do okresu zaborów, kiedy to Szmulowizna, która do 1891 nie była jeszcze częścią Warszawy i w związku z tym nie podlegała władzom miejskim, ale władzom Bródna, które nie były aż tak sprawne w ściganiu różnych rzezimieszków. Grasowali więc oni często na terenie Pragi. Tu też można dopatrywać się tej „kryminalnej historii Pragi” Ale o ile jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. były na Pradze kamienice, do których policja bała się wejść w biały dzień, to myślę, że teraz jest już bezpiecznie. W policyjnych statystykach Praga nie jest wcale najniebezpieczniejszą dzielnicą. Na Stalowej w środku nocy czuję się bezpieczniej niż o 21:00 w piątek pod Rotundą.
Zobacz: 367 urodziny Pragi [PROGRAM]