Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że meldunki, które napływają z hubu w Jasionce, potwierdzają zapowiedzi USA ws. wstrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy. Przypomnijmy, że wstrzymanie to dotyczy wszelkich form pomocy, w tym broni będącej już w drodze na Ukrainę, także tej znajdującej się w Polsce.
W sieci zaczęły masowo pojawiać się wątpliwe informacje o wycofujących się spod Rzeszowa jednostkach amerykańskich wojsk i znikających bazach wojskowych. Ministerstwo Obrony Narodowej szybko je zdementowało.
"Żadne takie procesy nie zachodzą i nie są planowane. Nie są również rozważane modyfikacje w obecności amerykańskiego personelu" - poinformował MON.
W Jasionce w teorii po staremu
Pojechaliśmy do Jasionki, żeby zobaczyć, jak wygląda sytuacja. W okolicach lotniska wciąż znajdują się wyrzutnie systemu obrony powietrznej Patriot, który jest jednym z najnowocześniejszych systemów przeciwrakietowych na świecie. Widzimy te same bazy żołnierzy i ten sam sprzęt wojskowy, który był tu podczas naszej ostatniej wizyty w styczniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uderzyli w Rosjan rakietami. Moment krwawego ataku na froncie
Żołnierzy spotykamy na zewnątrz ich bazy zlokalizowanej w pobliżu lotniska w Jasionce. Większość z nich w poniedziałek zamawia w pobliskiej kantynie kanapki i kawę. Co jakiś czas żołnierze odsuwają metalową bramę i wychodzą w kierunku rozstawionego za bramą namiotu, pełniącego rolę kuchni polowej. Gdy przysłuchamy się ich rozmowom, dominują tematy związane ze sportem i coraz lepszą pogodą. Niektórzy dzwonią do rodzin, a po chwili na ekranach telefonów pojawiają się uśmiechnięte buzie dzieci.
- Nie zauważyłam, żeby było ich (amerykańskich żołnierzy - red.) mniej. Na pewno nie ma żadnych gwałtownych ruchów - mówi WP pani Ewa, jedna ze sprzedających w kantynie kobiet. - Wszystko toczy się tu w swoim normalnym rytmie. Jest mniej samolotów transportowych, ale to jedyna zmiana, która rzuca się w oczy - zapewnia.
Pani Ewa deklaruje, że nie słyszała, by żołnierze kiedykolwiek rozmawiali tu o polityce. - Może wiedzą, że nie mają na to wpływu? Koncentrują się na swojej pracy - kwituje.
Jeszcze w styczniu żołnierze chętnie rozmawiali z nami o przyszłości na Podkarpaciu. Teraz niechętnie odnoszą się do naszych pytań. Tłumaczą, że nie mogą mówić o polityce. W końcu jeden z niespełna 30-letnich Amerykanów zgadza się podzielić swoją opinią pod warunkiem zachowania anonimowości.
- Na ten moment mamy po prostu inne zadania. Każdego dnia dowiadujemy się za co odpowiadamy i nadal są to podobne obowiązki do tych sprzed tygodni czy miesięcy. Na ten moment nikt z nas nie został poinformowany o ewakuacji czy zmianie dyspozycji - mówi.
- A jeśli gdzieś nas przeniosą? No trudno, dla mnie to kolejny przydział - podsumowuje.
Kolejny z naszych rozmówców to doświadczony 45-letni żołnierz. Zdradza, że ze słów dowódcy wynika, że zostaną w Jasionce na dłużej. - To nie jest tak, że teraz nie mamy pracy. Pracując tu, widzimy, że nadal jesteśmy bardzo potrzebni, zwłaszcza w tym miejscu - podkreśla.
Mieszkańcy: "Zniknęły kilometrowe konwoje ciężarówek"
Mieszkańcy Jasionki podzielili się z Wirtualną Polską swoimi spostrzeżeniami, z których wynika, że mniejszy ruch na lotnisku jednak rzuca się w oczy. Pierwszą zauważalną różnicą jest brak przerzutów sprzętu i ciągnących się kilometrami korków za sprawą wojskowych ciężarówek.
- Nie było dnia, by sznur ciężarówek nie ciągnął się od lotniska tą drogą dojazdową. Pracuję w korporacji tuż obok i mieliśmy duży zapas na dojazd, bo czasami staliśmy godzinami w korkach. Teraz jest dziwnie pusto - mówi WP pan Michał Deptuch.
- Samoloty transportowe latają, nie jest tak, że nie ma ich wcale. Jest większa cisza, jest ich mniej, ale ruch na niebie nadal jest. Nikt z nas nie wie jednak, skąd one przylatują - dodaje.
Pani Katarzyna, która na co dzień też pracuje w Jasionce, zwraca uwagę, że od awantury Trumpa z Zełenskim na niebie jest wręcz pusto. - Przywykliśmy już do hałasu w czasie pracy, a teraz musimy przyzwyczaić się do ciszy - opisuje. - Czujemy się z tym nieco nieswojo, bo jednak te transporty dawały nam poczucie bezpieczeństwa. Teraz gdy ono zniknęło, to jest jakaś niepewność - podkreśla.
- Mam ogromną nadzieję, że jednak sytuacja wróci do normy. Jako mieszkańcy Jasionki czuliśmy się przez ostatnie lata bardzo blisko tego konfliktu. Teraz pojawiają się różne głosy ludzi. Niektórzy myślą nawet o wyprowadzce z kraju. W głowach pojawiają się kolejne czarne scenariusze dotyczące bezpieczeństwa. To jednak jest spowodowane przede wszystkim nieobliczalnością Donalda Trumpa - dodaje.
Zapytaliśmy także wójta gminy Trzebownisko, na której terenie znajduje się Jasionka o to, czy ma wiedzę na temat przyszłości amerykańskich wojsk. Poinformował nas jednak, że na ten moment nie ma wiedzy o jakichkolwiek zmianach dotyczących ich obecności.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj też: