VIP‑przestrzeń dla minister. Hennig-Kloska tłumaczy

Minister Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska skomentowała doniesienia dot. prośby ministerstwa do PKP o udostępnienie VIP-owskiej przestrzeni na dworcu w Gdańsku. - Nie wiem, po co było to zapytanie. Zostało wysłane poza moją wiedzą - tłumaczyła się. Przekazała także, że dojdzie do rozmowy z pracownikiem, który wysłał prośbę. - Zwolnienie go, to byłoby chyba za dużo w tej sytuacji - oceniła.

VIP-przestrzeń dla minister. Hennig-Kloska tłumaczy
VIP-przestrzeń dla minister. Hennig-Kloska tłumaczy
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szyma�ski
Kamila Gurgul

Ministerstwo Klimatu i Środowiska wystąpiło do PKP z prośbą o udostępnienie VIP-owskiej przestrzeni dla minister Pauliny Hennig-Kloski na dworcu Gdańsk Główny. Jak informuje Radio ZET, urzędnicy ministerstwa oczekiwali udostępnienia pomieszczeń zajmowanych przez pracowników dworca, a nawet osobnej toalety. Resort tłumaczy to niefrasobliwością jednej z urzędniczek.

Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Jest już tłumaczenie. Media: VIP‑owska przestrzeń dla minister

Minister się tłumaczy

Sama minister Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska została zapytana o doniesienia w Radiu Zet. - Było to bez mojej wiedzy, pracownik szeregowy z biura ministra, wysłał zapytanie. W swojej pracy na rzecz państwa przejechałam tysiące kilometrów, najczęściej TLK, zawsze czekałam na hali. Nie wiem, po co było to zapytanie. Zostało wysłane poza moją wiedzą - tłumaczyła się minister

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Moja sprawa". Nerwowo zareagował na pytanie o kontakty z Tuskiem

Poinformowała, że odpowiada za to "szeregowy pracownik biura ministra, szef biura jest na urlopie, mój asystent także", więc sprawą zajmowała się osoba do tego wyznaczona. - Szef biura przeprowadzi rozmowę z pracownikiem, nie wiem, kto dokładnie to wysłał nawet. Zwolnienie go, to byłoby chyba za dużo w tej sytuacji - oceniła.

- Porozmawiamy z tym pracownikiem, by już tego nie było więcej - dodała.

- Jak latam do Brukseli, to latam klasą ekonomiczną, można sprawdzić w historii, nie korzystam z lotniskowych saloników, czekam na hali. To jest do sprawdzenia - zaznaczyła. Przypomniała, że nie wie "z jakiego powodu takie zapytanie było złożone, nie mam pojęcia. Nigdy, podkreślę, nie korzystałam z saloników, PKP, nawet chyba takich nie ma".

Przekazała, że rozumie konsternację PKP po tym zapytaniu. - Ja się nie dziwię pracownikom PKP, podzielam ich zaskoczenie. Ja też byłabym tym zdziwiona - mówiła. Poinformowała też, że "wracam zwykłym pociągiem, prawdopodobnie pierwszą klasą, będę czekała na peronie".

Całą sytuację podsumowała stwierdzeniem, że "niepotrzebnie dziś musi o tym rozmawiać".

Hennig-Kloska została również zapytana o ewentualną dymisję. W poniedziałek wicepremier Krzysztof Gawkowski poinformował, że dojdzie do rekonstrukcji rządu. Później sam Donald Tusk potwierdził te zapowiedzi.

- Jak będzie taka decyzja liderów, podkreślam, liderów koalicji o przemodelowaniu rządu, to absolutnie będzie to dla mnie zrozumiałe, mamy gospodarkę podzieloną między różnymi resortami - wyjaśniała.

- Nasze ministerstwo przeprowadziło przez Sejm i rząd chyba najwięcej ustaw. Poprawiliśmy polską energetykę - dodała.

Źródło: Radio ZET, WP Wiadomości

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (15)