"Użyli cyjanku". Kraj oskarża Chińczyków
Dyrektor ds. informacji Biura ds. Rybołówstwa i Zasobów Wodnych Filipin, Nazario Briguera twierdzi, że Chińczycy celowo niszczą tradycyjne łowiska Filipińczyków. To kolejne oskarżenia, kierowane ze strony mieszkańców wyspy na podejmowane przez sąsiadów działania zaczepne i nękające wobec Manilii.
19.02.2024 12:33
Eskalują konflikty na wspólnych wodach terytorialnych Chin i Filipin. Kraje oskarżają się wzajemnie o przekroczenia linii granicznej, ataki, niebezpieczne manewry, blokady i inne działania, które cechuje złośliwość i chęć nękania przeciwnika.
W zeszłym tygodniu, w czwartek i piątek Chińczycy mieli blokować filipiński statek dostarczający zaopatrzenie rybakom w Bajo de Masinloc, znanej również jako Scarborough Shoal. Te skaliste wyspy położone pomiędzy Macclesfield Bank na zachodzie i Luzon na wschodzie stanowią punkt zapalny w relacjach między krajami.
Zobacz także
Teraz Filipiny mają kolejne podejrzenia wobec potężnego sąsiada. Według dyrektora ds. informacji Biura ds. Rybołówstwa i Zasobów Wodnych Filipin, Nazario Briguera, Chińczycy celowo niszczą tradycyjne łowiska Filipińczyków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mają to robić w sposób naruszający wszelkie międzynarodowe przepisy. Zdaniem Briguery w wodach pojawiają się martwe ryby, prawdopodobnie zatrute cyjankiem.
Chiny przejęły ten obszar od Filipin w 2012 roku. Od tego czasu Pekin rozmieszcza tam łodzie patrolowe, które według Manili nękają filipińskie statki i uniemożliwiają filipińskim rybakom dotarcie do laguny, gdzie jest więcej ryb.
"Użyli cyjanku, aby zniszczyć Bajo de Masinloc"
Jak podaje "Manila Standard", podczas ostatnich incydentów okręt chińskiej marynarki wojennej statki chińskiej straży przybrzeżnej i inne chińskie łodzie śledziły statek BFAR Datu Tamblot, który dostarczał żywność i paliwo filipińskim rybakom. Filipińczycy nie mogli skorzystać z łowiska i zaopatrzyć się w świeże ryby.
Załogi statków chińskich i filipińskich rzucają sobie wzajemnie wyzwania radiowe. Obie strony oskarżają się o wtargnięcie na wody terytorialne.
"Naszym celem jest ochrona filipińskich rybaków. Chcemy mieć pewność, że będą oni mogli kontynuować połowy w Bajo de Masinloc. Nie chcemy prowokacji ani eskalacji napięcia w tym rejonie" - mówi komandor filipińskiej straży przybrzeżnej Jay Tarriela.
Chiny, które roszczą sobie prawa do prawie całego morza, ignorują orzeczenie międzynarodowego trybunału w tej sprawie. Tarriela zarzuca Chińczykom, że co innego mówią, a co innego robią. "Mówią o dialogu, a ich działania wskazują na konfrontację. Dlatego moje pytanie brzmi: dlaczego istnieje duża różnica między słowami i czynami Chin" - napisał komandor w mediach społecznościowych.