Trwa ładowanie...

Korea Północna: pierwszy krwawy bunt robotników

Doprowadzeni do ostateczności północnokoreańscy robotnicy zatrudnieni w Chinach pobili na śmierć pracodawcę. Według doniesień jednej z pracownic z chińskiej prowincji Jilin do tego aktu agresji ze strony cudzoziemców doszło z powodu długotrwałych zaległości w wypłacie wynagrodzeń. Najnowsze doniesienia w sprawie przekazały japońskie media.

Pracownicy z Korei Północnej wysyłani są do fabryk w wielu krajachPracownicy z Korei Północnej wysyłani są do fabryk w wielu krajachŹródło: Getty Images, fot: 2007 Getty Images
d3ej9zw
d3ej9zw

Do wydarzeń w chińskich zakładach wytwórczych, produkujących wyroby medyczne oraz w przetwórni owoców morza w mieście Helong w prowincji Jilin w północno-wschodnich Chinach, doszło w styczniu. Sprawa tego nieporozumienia, w którym zaburzona została na tygodnie praca fabryk, w niewolę wzięty pracownik ochrony, a kierownik jednego z chińskich przedsiębiorstw pobity na śmierć, wyjaśnia się teraz na szczeblu rządowym.

Według japońskiej gazety "Yomiuri" Koreańczycy, wysłani do pracy przez reżim Kim Dzong Una do sąsiednich Chin, na tej przymusowej emigracji traktowani byli równie źle, jak we własnym kraju. Miesiącami nie dostawali żadnych środków z części wypłaty, przysługującej im po skasowaniu państwowej "prowizji".

Chodzi o liczną, bo ponad dwutysięczną grupę delegowanych do pracy przez firmę handlową powiązaną z Ministerstwem Obrony Korei Północnej. Wcześniejsze doniesienia o zamieszkach potwierdza japońska gazeta "Yomiuri", powołując się na źródła północnokoreańskie.

d3ej9zw

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chaos na ulicach w Rosji. Policja starła się ze zwolennikami Nawalnego

Jak podaje Radio Free Asia, był to pierwszy protest północnokoreańskich pracowników w Chinach na dużą skalę. Jak komentują Japończycy, delegowani robotnicy to przeważnie mężczyźni po 20. roku życia, po odbyciu zasadniczej służby wojskowej.

Według gazety do wybuchu gniewu doszło po otrzymaniu przez nich wiadomości, że pracownicy, którzy wrócili na Północ w zeszłym roku, po powrocie wcale nie dostali wynagrodzenia.

d3ej9zw

Rozwścieczeni Koreańczycy z Północy zabili szefa fabryki w Chinach

Gniew wobec chińskiego pracodawcy jest, jak ujawniają Japończycy, nietrafny. Najprawdopodobniej wynagrodzenia zatrzymała północnokoreańska firma, która wysłała robotników. Mogło dojść do przejęcia całej kwotę przez państwo w imię "funduszu potrzebnego do przygotowania się do wojny".

Według umów pomiędzy firmami z Korei Północnokoreańscy pracownicy w prowincji Jilin zarabiają miesięczną pensję wahającą się od 700 do 1000 chińskich juanów (około 97-140 dolarów). Północnokoreańskie firmy wysyłające tych pracowników do Chin pobierają co miesiąc od swoich chińskich odpowiedników od 2500 do 2800 chińskich juanów (około 347-390 dolarów) za pracownika, pozostawiając od 700 do 1000 chińskich juanów z tej kwoty samym pracownikom.

Mówi się, że łączna zarekwirowana kwota szła w miliony dolarów. Najprawdopodobniej została ona zdefraudowana przez kadrę kierowniczą firmy.

d3ej9zw

Władze Korei Północnej uspokoiły pracowników, zwracając im pensje, ale zidentyfikowały także około 200 pracowników, którzy przewodzili zamieszkom. Zostali oni sprowadzeni do kraju. Północnokoreańskie źródło poinformowało japońską gazetę, że przywódcy zamieszek zostaną wysłani do obozu jenieckiego politycznego i surowo ukarani.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3ej9zw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ej9zw
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj