Tysiące Brytyjczyków poruszonych losem 3-letniego Aylana. Chcą pomóc uchodźcom z Syrii
Ponad 200 tys. funtów (1,2 mln złotych) przekazali tylko w czwartek Brytyjczycy na rzecz organizacji pomagających uchodźcom z Syrii, a ponad ćwierć miliona podpisało się pod petycją do parlamentu o przyjęcie większej liczby poszukujących schronienia w Europie.
Największą kampanię przekazywania pieniędzy na rzecz organizacji Save the Children pracującej z dziećmi uchodźców rozpoczął w czwartek rano autor książek dla dzieci Patrick Ness, który zapowiedział, że "do każdego funta oddanego na ten cel dołoży drugiego od siebie, do kwoty 10 tys. funtów". Wkrótce uzyskał wsparcie od innych pisarzy, którzy równie chętnie podwajali dotacje zwykłych Brytyjczyków, i wczesnym wieczorem łączna kwota przekraczała już 120 tys. funtów.
Inne organizacje - w tym Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc - także odnotowały zwiększone zainteresowanie programami pomocowymi dla osób uciekających z Syrii, Libii i Erytrei.
W rozmowie z "Guardianem" Ness tłumaczył, że impulsem do działania było opublikowane przez niemal wszystkie brytyjskie dzienniki zdjęcie 3-letniego syryjskiego chłopca Aylana, którego ciało zostało w środę znalezione na plaży w tureckim kurorcie Bodrum.
Również petycja do brytyjskiego parlamentu, stworzona na początku tego tygodnia, uzyskała blisko 250 tys. podpisów w ciągu doby po tym, gdy w środę wieczorem telewizje pokazały okładki czwartkowych gazet.
Zgodnie z wewnętrznymi przepisami parlamentu po uzyskaniu 10 tys. podpisów sprawa poruszona w petycji musi doczekać się oficjalnej odpowiedzi od rządu, a po przekroczeniu 100 tys. - może być przedmiotem debaty w Izbie Gmin.
Jednocześnie ośrodek badania opinii publicznej YouGov podał, że co dziesiąty ankietowany Brytyjczyk zgłosił gotowość do przyjęcia uchodźcy do swojego domu na okres "nie dłuższy niż sześć miesięcy". Najbardziej skore do pomocy są osoby w wieku 18-24 lat - co piąta z nich byłaby skłonna podzielić się swoim mieszkaniem.
Badania YouGov wskazują jednak, że brytyjskie społeczeństwo jest niezwykle podzielone wobec przyjmowania uchodźców z Syrii, Afganistanu i Erytrei - 48 proc. było przeciwko pomysłowi jednej z kandydatek na stanowisko szefa Partii Pracy, aby samorządy lokalne przyjęły po 10 rodzin każdy. Pomysł ten poparło 31 proc. badanych, a 12 proc. nie miało zdania. Jedynie w Szkocji aprobatę dla tego pomysłu wyraziła ponad połowa ankietowanych.
Brytyjski premier David Cameron odrzuca wezwania do przyjęcia większej liczby uchodźców, zgadzając się na zaledwie nieco ponad 200 osób z Syrii w ramach ostatniego programu pomocowego. Media spekulują jednak, że pod wpływem nacisków społeczności międzynarodowej i reakcji zwykłych Brytyjczyków Cameron zmieni swoje podejście, i spodziewają się, że w piątek ogłosi, że Wielka Brytania przyjmie "kilka tysięcy uchodźców".