Tylko u nas: Sędzia Wojciech Łączewski domaga się przeprosin od ministra sprawiedliwości
Sędzia Wojciech Łączewski rezygnując z urzędu sędziego zapowiedział skierowanie wniosku przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Wirtualna Polska jako pierwsza dotarła do treści dokumentu. Łączewski domaga się od Zbigniewa Ziobro m.in. przeprosin.
We wniosku do Ministra Sprawiedliwości Łączewski zdecydowanie zaprzecza publicznym wypowiedziom Zbigniewa Ziobry. Szef resortu sprawiedliwości twierdził m.in. że Łączewski (ukrywając swoją prawdziwą tożsamość) za pośrednictwem popularnego komunikatora miał rozmawiać z naczelnym "Newsweeka" Tomaszem Lisem (konto okazało się fałszywe). Najprawdopodobniej Ziobro oparł swoją wypowiedź o artykuł "Gazety Warszawskiej" (później tę informację podało m.in. TVP Info)
Tuż przed publikacją artykułu, Łączewski złożył zawiadomienie do prokuratury, że ktoś się pod niego podszywa. Przyznał, że ma konto na Twitterze nie na swoje nazwisko, ale ma się różnić od tego, z którego wysyłano wiadomości. Dodał także, że mogło dojść również do włamania na jego urządzenia. Sędzia wcześniej wiedział, że będzie taki artykuł, bo gazeta przysłała pytania do sądu.
"Zwracam (...) uwagę, że – wbrew stwierdzeniom Ministra Sprawiedliwości (...) na moich urządzeniach biegli (...) powołani przez prokuraturę nie stwierdzili śladów korespondencji, jaka została opublikowana w artykule prasowym pt. "Wymowne milczenie sędziego", którą rzekomo miałbym prowadzić z Tomaszem Lisem lub podszywającą się pod niego osobą" - pisze we wniosku sędzia Łączewski. "Co więcej, biegły nie stwierdził, by z moich urządzeń było przesyłane zdjęcie, o którym mowa we wspomnianym artykule" - dodaje prawnik.
Czarzasty o kontrowersyjnych słowach Wałęsy: marna wypowiedź
Przeprosiny od Ziobry "w terminie 7 dni"
Sędziemu Łączewskiemu nie spodobała się także wypowiedź Zbigniewa Ziobry tuż po ogłoszeniu przez prawnika rezygnacji z urzędu. Przypomnijmy: Łączewski o swojej decyzji poinformował w połowie października. Głównym powodem były zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Prawnik zawnioskował o to, aby jego służba zakończyła się 15 listopada.
Według szefa resortu sprawiedliwości Łączewski podjął jedyną słuszną decyzję wobec grożących mu zarzutów. Ziobro ocenił, że ciążące na sędzim czyny polegające – jak mówił minister – na "okłamywaniu opinii publicznej, okłamywaniu mediów, składaniu fałszywych zeznań, składaniu fałszywego zawiadomienia o przestępstwie są dyskwalifikujące dla każdego, a zwłaszcza dla sędziego".
Minister Sprawiedliwości nawiązał tym samym do wniosku do Sądu Dyscyplinarnego ws. składania fałszywych zeznań dot. włamania na jego urządzenia. "Włamania nie było, a sędzia chcąc odsunąć od siebie podejrzenia, złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie" - informowało na początku stycznia TVP Info, powołując się na "ustalenia śledczych".
Według publicznego nadawcy prokuratura miała skontaktować się z amerykańską firmą oferującą popularny komunikator internetowy. - Nie ma śladów, aby ktoś obcy uzyskał dostęp do komputerów, tabletu i telefonu sędziego - stwierdził wtedy rozmówca portalu.
"Wzywam do zamieszczenia, w terminie 7 dni, przeprosin, ponieważ konsekwentnie jestem znieważany i pomawiany. Przypominam, że Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny nie jest uprawniony do publicznego formułowania zarzutów, o stwierdzaniu winy nie wspominam, a kategoryczne sformułowania jakobym złożył fałszywe zawiadomienie lub składał nieprawdziwe zeznania nie licują ze sprawowanym urzędem" - pisze we wniosku sędzia Wojciech Łączewski.
Prawnik ma także zastrzeżenia co do wypowiedzi Ziobry dot. "nieuchronnej decyzji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego" w sprawie uchylenia immunitetu Łączewskiemu. "Wypowiedź tę traktuję jako wywieranie wpływu na czynności urzędowe sądu i zasiadających w jego składzie prokuratorów, którzy posługują się w sposób nieuprawniony tytułami sędziów Sądu Najwyższego" - dodaje w piśmie sędzia Wojciech Łączewski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl