Towarzystwo Przyjaciół Eureko
Partia zwolenników ugody z holenderską firmą Eureko i oddania jej kontroli nad PZU, największym polskim ubezpieczycielem, to dziś jedno z najbardziej wpływowych stronnictw w Polsce. Należą do niej nie tylko politycy z lewej i prawej strony (z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, Markiem Belką, Markiem Borowskim, Marianem Krzaklewskim i Emilem Wąsaczem na czele), ale też znani ekonomiści i publicyści największych dzienników, w tym "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej".
Pod pozorem obrony wizerunku Polski za granicą, wolnego rynku, interesów podatników (straszenie odszkodowaniem, które rzekomo zapłacimy), a wreszcie dania odporu oszołomom zapewnili Towarzystwu Przyjaciół Eureko wsparcie medialne mające umożliwić sfinalizowanie transakcji, która jest największą aferą finansową III RP. W grę wchodzą nie tylko zwykłe kłamstwa, ale także przemilczanie niewygodnych faktów. Historia prywatyzacji PZU prezentowana w większości polskich mediów ma się tak do faktów jak orwellowskie Ministerstwo Prawdy do prawdy.
Mit 1 - Nie było konfliktu interesów
Premier i popierające rząd media udają, że Belka doradca i Belka polityk to dwie różne osoby, a zatem konflikt interesów nie przeszkadza premierowi Belce w podejmowaniu decyzji o dalszych losach procesu prywatyzacji PZU, w którym konsultantem był Belka doradca. Holenderski bank ABN Amro doradzał Ministerstwu Skarbu przy prywatyzacji PZU zarówno w 1999 r., jak i w 2001 r. Za jego radą na inwestora dla PZU wybrano holenderską spółkę Eureko. Przynajmniej od 1996 r. tenże ABN Amro był organizatorem emisji obligacji dla spółek z grupy Achmea, wówczas największego udziałowca Eureko BV. ABN Amro był też członkiem konsorcjum, które w sierpniu 2001 r. zapewniło Eureko BV odnawialną linię kredytową w wysokości 1,6 mld euro. To nie koniec "zbiegów okoliczności". Doradcą ABN Amro był w latach 1998-2001 r. obecny premier Belka. W tym samym czasie pracował w radzie nadzorczej BIG Banku Gdańskiego, czyli płaciły mu zarówno firma wyceniająca PZU (ABN Amro), jak i firma kupująca PZU (BIG Bank Gdański).
"Moje funkcje w radzie nadzorczej banku BIG BG i w ABN Amro nie były postrzegane przez żadną z tych instytucji jako konfliktowe" - wyjaśnił 10 lutego "Gazecie Wyborczej" Marek Belka. Przyjmując logikę zaprezentowaną przez premiera podczas przesłuchania przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej (Belka o niczym nie wiedział, nie widział umów, nie doradzał), wypadałoby uznać, że jedynym obowiązkiem członków rad nadzorczych jest zasiadanie w nich i pobieranie wynagrodzeń. Większość mediów (z wyjątkiem m.in. TVN) konsekwentnie przemilcza też to, że Belka zasiadał w radzie gubernatorów (advisory board) spółki TDA Capital Partners Inc. z USA. TDA zasłynęła zaś w Polsce z tego, że należący do niej fundusz otrzymał do zarządzania od PZU Życie - na niezwykle korzystnych dla TDA warunkach - 225 mln zł (decyzję jednoosobowo podjął ówczesny prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak). W TDA pracował także Sławomir Cytrycki, obecny szef kancelarii premiera. Podejrzliwości nie wzbudziła też inna transakcja. W końcu
2004 r. PZU sprzedał bankowi inwestycyjnemu CAIB akcje trzech NFI (Drugiego, Progressu i "Kwiatkowskiego") za 329 mln zł.
Tymczasem tylko gotówka, obligacje, akcje spółek giełdowych oraz należności, które miały te firmy, warte były w sumie - jak wylicza Andrzej Kosiński (zarządzający portfelami w AIG Asset Management) - 439 mln zł. Dziwnym zbiegiem okoliczności szefem CAIB jest Alicja Kornasiewicz, była wiceminister skarbu, która w rządzie AWS-UW odpowiadała za prywatyzację PZU.
Mit 2 - Wielkie Eureko
Jednym z największych mitów funkcjonujących w sprawie PZU jest to, że holenderska spółka Eureko BV to firma zajmująca się ubezpieczeniami od dawna i licząca się w tej branży w Europie. "Przetarg był otwarty. Na początku, o ile pamiętam, było siedem firm, potem zostały trzy i Eureko zaproponowało najlepsze warunki" - przekonywał 10 stycznia 2005 r. w Radiu Zet były premier Jerzy Buzek. W rzeczywistości, podpisując w 1999 r. odpowiednie umowy lub zezwolenia związane ze sprzedażą akcji PZU, Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Skarbu Państwa złamały uchwałę własnego rządu, która przewidywała sprzedaż PZU inwestorowi branżowemu (czyli firmie ubezpieczeniowej).
Holenderskie Eureko BV było spółką holdingową, która nigdy nie sprzedała żadnej polisy; miała jedynie udziały w kilku firmach ubezpieczeniowych, wówczas zresztą nawet nie większościowe. Sześć lat temu cała grupa Eureko była małym graczem w sektorze ubezpieczeń. Miała zaledwie 1,5 proc. europejskiego rynku, czyli dwa razy mniej niż PZU. To dzięki udziałowi w prywatyzacji PZU Eureko mogło dopiero urosnąć. Za pakiet 30 proc. akcji polskiego ubezpieczyciela i nieproporcjonalnie dużą do tych udziałów władzę w PZU konsorcjum Eureko i BIG BG zapłaciło 3 mld zł; jak się szacuje - nawet o 2 mld zł za mało. Tylko w latach 2001-2003 konsorcjum Eureko i BIG BG (obecnie Bank Millennium) otrzymało od polskiego ubezpieczyciela około 175 mln zł tytułem dywidendy. W tym czasie samo Eureko BV poniosło straty w wysokości około 120 mln euro. Gołym okiem widać, że to dzięki pieniądzom z PZU holenderski holding przetrwał.
Ministrowie skarbu w rządzie AWS - Emil Wąsacz oraz Aldona Kamela-Sowińska - z uporem bronią zaś umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r. oraz aneksu do niej z 2001 r. (Wąsacz: "To była korzystna prywatyzacja"; Kamela-Sowińska: "Żałuję, że nie doszła do skutku" [chodzi o sprzedanie konsorcjum Eureko/BIG BG kolejnych 21 proc. akcji PZU - red.]).
Jan Piński, Krzysztof Trębski