Zmutowane podwarianty w Polsce. Takie są teraz objawy COVID-19
- W październiku można oczekiwać szczytu zachorowań na COVID-19 związanych z aktualną falą pandemii. Wtedy też będzie dostępna najnowsza szczepionka - poinformował główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski podczas konferencji prasowej w Białymstoku.
Spodziewany szczyt zachorowań na COVID-19 w październiku
- Od kilku tygodni informujemy, że fala COVID-19 narasta. W Polsce liczba zachorowań rośnie od końca czerwca, więc to nie jest coś, co się wydarzyło wczoraj (...), krążą nowe warianty i to jest główna przyczyna pojawienia się kolejnej fali zachorowań - mówił główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski.
Główne nasilenie zachorowań przewiduje się na koniec września oraz pierwszą połowę października. Grzesiowski powiedział dziennikarzom: "Spodziewamy się, że ten szczyt nastąpi właśnie wtedy. Oczywiście pewnym elementem, który może zaburzyć ten projektowany przebieg fali, jest 1 września i powrót dzieci do szkół i potem kolejna data - to jest początek października - powrót studentów do szkół wyższych".
Szczepionki przeciw COVID-19
Od około dwóch do trzech tygodni po rozpoczęciu roku szkolnego można spodziewać się nasilenia liczby zachorowań. Grzesiowski poinformował, że do końca sierpnia osoby chętne do zaszczepienia się na COVID-19 mają szansę skorzystać z dostępnych szczepionek. Nowe szczepionki będą dostępne dopiero od października.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Incydent na granicy. Migranci nie przewidzieli jednego
- Nastąpi przerwa w dostępności szczepionek, ponieważ jeszcze w tej chwili nie ma szczepionek zarejestrowanych w Europie. Jest jedna szczepionka, która weszła od lipca, ale jest niedostępna, ponieważ procedury przetargowe trwają, natomiast kolejne szczepionki są rejestrowane w tej chwili przez Europejską Agencję Leków, więc mamy taką sytuację, że do października prawdopodobnie szczepionek nie będzie - ostrzegł dr Grzesiowski.
Aktualnie dominuje wariant omikron, a także jego zmutowane podwarianty, które dotarły do Polski. Dr Grzesiowski podkreślił, że nie chodzi tu o sezonowość ani pogodę, lecz osłabienie naszej odporności.
"Wirusy są nowe, zmienione i to wywołuje zachorowania"
- Wirusy są nowe, zmienione i to wywołuje zachorowania. Nie ma na razie żadnych sygnałów o tym, że przebieg COVID-19 w 2024 r. jest inny niż przebieg COVID-19 w 2023 czy 2022 r. - powiedział ekspert. Podkreślił również, że objawy dotyczą górnych dróg oddechowych, często pojawia się osłabienie, gorączka, a u części pacjentów również bóle brzucha, wymioty i biegunka.
Główny inspektor sanitarny, powołując się na dane z ubiegłego tygodnia, przekazał, że w polskich szpitalach przebywa ok. 500 osób chorych na COVID-19, głównie osoby starsze, często z innymi chorobami. - Mamy też pojedyncze zgony z powodu COVID-19 - dodał dr Grzesiowski.
Podkreślił konieczność przypominania zasad ochrony przed koronawirusem, w tym stosowania maseczek przez osoby pragnące się chronić, dezynfekcji rąk oraz unikania kontaktu z osobami chorymi. Mimo że noszenie maseczek nie będzie obowiązkowe, jest to zalecane jako "wybór zdrowego rozsądku" w miejscach publicznych, zamkniętych pomieszczeniach oraz placówkach ochrony zdrowia.
Dr Grzesiowski ocenił, że obecnie wprowadzanie obowiązkowych obostrzeń byłoby "niepotrzebnym zwiększeniem obciążeń dla wszystkich, a nie przekładałoby się to na bezpieczeństwo pacjentów", podkreślając, że wirus jest wszędzie i jest powszechny.
Ekspert dodał, że w szpitalach, gdzie występuje problem z COVID-19, dyrektorzy mają prawo ograniczać odwiedziny, by zapewnić bezpieczeństwo pacjentom oraz personelowi medycznemu, ale nie powinni całkowicie zakazywać odwiedzin czy zamykać oddziałów.