paragony grozy

"Wytrzymałość cenowa turystów ma swoje granice, gastronomia oraz kwatery właśnie się od niej odbijają" - piszą wczasowicze zaskoczeni doniesieniami o obniżkach cen w kurortach nad Bałtykiem. Pewna turystka zauważyła, że szklanka piwa podanego w porcie w Jastarni potaniała o kilka złotych względem początku sezonu oraz ubiegłego. Czy to koniec "paragonów grozy"?

Turyści przecierają oczy ze zdumienia, kiedy patrzą na menu restauracji w nadmorskich kurortach. Tak drogo w Polsce jeszcze nie było - pisze "Fakt". Gazeta wylicza, że cena popularnego wśród wczasowiczów dorsza podskoczyła w ciągu roku o 10 proc. Ostrzega też, by nie dać się naciąć.

180 zł za dwa dania rybne wraz z napojami czy 400 zł za dobę w hotelu to tylko niektóre z wydatków, jakie mogą ponieść wczasowicze na Mazurach w tym roku. Wielu z nich będzie przecierało oczy ze zdumienia, gdy zobaczą ceny nie tylko jedzenia, ale i dodatkowych atrakcji.

Rachunek grozy z Krakowa. Dziennikarki pokazały, ile zapłaciły za szarlotkę z gałką lodów i koktajl. W dodatku restauracja zasugerowała opłatę za serwis. Efekt? Przyjemność kosztowała prawie 100 złotych.

Mimo tego, że do wakacji zostało jeszcze 6 tygodni, nadmorskie lokale już są gotowe na przyjęcie tłumu turystów. Tylko czy turystów będzie stać na stołowanie się u nich, skoro już teraz ceny są horrendalnie wysokie? Sytuacja może jeszcze się pogorszyć od lipca, kiedy rząd odmrozi ceny prądu i gazu.

Tarcza antyinflacyjna nie zostanie przedłużona - oświadczyło we wtorek Ministerstwo Finansów. Oznacza to, że od kwietnia za żywność zapłacimy więcej. To nie będzie tania Wielkanoc, ceny niektórych produktów już przyprawiają o zawrót głowy.

Zakopane cieszy się niemalejącym zainteresowaniem wśród turystów, zwłaszcza w okresie trwających ferii zimowych. Warto jednak pamiętać, że pobyt w górach wiąże się z naprawdę wysokimi kosztami. O niektórych z nich dowiadujemy się niestety po fakcie.

Stragany na wrocławskim jarmarku świątecznym uginają się od łakoci, apetycznych potraw i pięknie zdobionych ozdób świątecznych. Należy jednak przygotować się na spore wydatki. Cena zwykłej pajdy chleba ze smalcem może niejednego zwalić z nóg.

Uczestnicy targów świątecznych w Poznaniu skarżą się na wysokie ceny w punktach gastronomicznych. Podczas gdy za niewielkie przekąski trzeba płacić krocie, prezydent miasta dzieli się dobrą radą. Choć przyznaje, że ceny mogłyby być niższe, zachęca do tego, by przyjść na targi z własnym grzańcem i kanapkami.

Szalejąca inflacja sprawiła, że nie każdy Polak może pozwolić sobie na wakacyjny odpoczynek. Jednak nie tylko w kurortach nadmorskich i górskich trzeba słono zapłacić za obiad. Nasi czytelnicy postanowili zjeść w jednym z lokali przy wrocławskim rynku. Byli w szoku, kiedy zobaczyli rachunek.

Dwie łyżeczki do deseru i 1,5 euro więcej na paragonie. Włoskie media rozpisują się o nowym sposobie na podbijanie rachunków. Lokalna pizzeria pobiera opłaty za to, co zawsze było wliczane w koszty obsługi.

Nadmorscy przedsiębiorcy proszą o to, by nie odstraszać turystów od wycieczek nad Morze Bałtyckie. "Ile można narzekać na paragony grozy?" - pyta Północna Izba Gospodarcza. Przekonują, że to przez "nagonkę" wczasowiczów z Polski jest coraz mniej.

Niemiła niespodzianka spotkała klientów restauracji w Krakowie. Zamówili trzy karafki wody - kranówki. Byli w szoku, kiedy zobaczyli rachunek.

Sezon wakacyjny w pełni. Wysokie ceny widać przede wszystkim nad polskim morzem - drogie ryby, jeszcze droższe napoje. Na wzrost cen skarży się coraz więcej turystów. Jednak ostatni paragon z Wilna przeczy zasadzie, że latem wszędzie jest drogo. Kwota, jaką zapłaciła czteroosobowa rodzina, całkowicie ich zaskoczyła.

W Zakopanem trwa budowa publicznych, miejskich toalet. Te mają zostać postawione w sześciu punktach, znajdujących się nieopodal najsłynniejszego deptaka, czyli Krupówek. Decyzja ta ma być odpowiedzią na potrzeby turystów, którzy dotychczas za skorzystanie z WC musieli płacić prywatnym przedsiębiorcom. Ci, za wejście liczyli nawet 10 złotych od osoby.

Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, zareagował na doniesienia mediów o wysokich cenach w muzeach. WP informowała, że wejście na Wawel może być droższe niż do Koloseum, Luwru czy Pałacu Buckingham. Minister rekomenduje podległym placówkom powrót do cen z ubiegłego roku.

Sezon wakacyjny w pełni. Razem z nim do sieci zaczęły spływać zdjęcia "paragonów grozy". Swoim rachunkiem z redakcją Wirtualnej Polski podzielił się pan Arkadiusz.

Drożyzna wciąż daje się we znaki Polakom. Wysokie ceny widać przede wszystkim nad polskim morzem. Jedna z turystek postanowiła skusić się na zapiekankę w Kołobrzegu. Cena za jedną sztukę może zaskakiwać.

Właściciel jednego z barów w Stegnie wybuchł gniewem, zaznaczając, że słaby początek sezonu wakacyjnego to wina mediów, które publikują paragony grozy. - Skończcie już to! To wasza wina, że jest mało ludzi - powiedział Wirtualnej Polsce.

Internet, podobnie jak w ubiegłym roku, zalewają zdjęcia "paragonów grozy". Dotyczą przede wszystkim kosztów wypoczynku nad morzem. Choć podwyżki są widoczne gołym okiem, jeden z naszych czytelników, w ramach sprzeciwu, wysłał nam swój rachunek, dzieląc się przy okazji pewnym patentem.