Paragony grozy na jarmarku w Poznaniu. Prezydent dzieli się radą

Uczestnicy targów świątecznych w Poznaniu skarżą się na wysokie ceny w punktach gastronomicznych. Podczas gdy za niewielkie przekąski trzeba płacić krocie, prezydent miasta dzieli się dobrą radą. Choć przyznaje, że ceny mogłyby być niższe, zachęca do tego, by przyjść na targi z własnym grzańcem i kanapkami.

Jarmark w Poznaniu
Jarmark w Poznaniu
Źródło zdjęć: © Poznan.pl, Twitter
oprac. MMIK

W Poznaniu na jarmarkach świątecznych ceny jedzenia wydają się wyjątkowo wysokie, co wywołuje niezadowolenie wśród mieszkańców i internautów. Na przykład trzy szaszłyki kosztują około 170 zł., a kawałek chleba, określany jako "full wypas", jest wyceniony na 30 zł. Grzaniec, popularny napój na jarmarkach, kosztuje 18 złotych. Internauci narzekają na te ceny, publikując w sieci tzw. "paragony grozy".

Złota rada prezydenta

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zwrócił się do mieszkańców miasta z sugestią, aby na jarmarki zabierali ze sobą własne jedzenie i napoje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Mam wielu swoich znajomych, którzy idą na jarmark poczuć atmosferę i zabierają kubek termiczny z grzańcem, który potrafią sami zrobić. Zachęcam do tego, jesteśmy oszczędni, natomiast uważam, że to jest odpowiedzialność każdego z nas, ja na przykład też mogę sobie zrobić kanapkę i zjeść na takim jarmarku, nie muszę tego kupować w tej budce" – powiedział Jaśkowiak podczas rozmowy z lokalnymi dziennikarzami.

Prezydent miasta zaznaczył również, że ceny mogłyby być niższe, ale wtedy samorząd musiałby dopłacać do organizacji takich jarmarków.

W tym roku w Poznaniu jarmarki świąteczne odbywają się w dwóch miejscach: od ubiegłego piątku na placu Wolności, oraz na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, które otworzyły swoje bramy dla odwiedzających w minioną sobotę.

Źródło: PAP/X/Facebook

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (123)