Nie mogli w to uwierzyć. Tyle kosztują teraz ryby nad polskim morzem
Turyści przecierają oczy ze zdumienia, kiedy patrzą na menu restauracji w nadmorskich kurortach. Tak drogo w Polsce jeszcze nie było - pisze "Fakt". Gazeta wylicza, że cena popularnego wśród wczasowiczów dorsza podskoczyła w ciągu roku o 10 proc. Ostrzega też, by nie dać się naciąć.
Pogoda na początku wakacji dopisuje, tym chętniej wiele osób wybiera się nad polskie morze chociaż na weekend.
Okazuje się, że turyści muszą przygotować nie tylko krem z filtrem, ale też grube portfele, jeśli chcą wybrać się do przybrzeżnej restauracji na świeżą rybę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny w smażalniach i barach znów w górę
Ryby, gofry i lody to najpopularniejsze dania nad polskim morzem. Kto przyjeżdża w te rejony regularnie, zauważa ceny rosnące z roku na rok.
"Fakt", wzorem poprzednich sezonów, przejrzał karty menu barów i restauracji w Kołobrzegu. Wynika z nich jasno, że czasy, kiedy smażony dorsz był najtańszym daniem nad Bałtykiem, to już przeszłość.
W niektórych miejscach kilogram dorsza kosztuje niemal 200 zł. W ubiegłym roku ta cena wahała się średnio od 170 do 180 zł. Restauracja oczywiście podają cenę za 100 g, żeby nikogo nie wystraszyć. Warto więc pamiętać o tym, składając zamówienie.
Ceny ryb nad polskim morzem. Dlaczego jest tak drogo?
Jak pisze "Fakt", o świeżą rybę jest coraz trudniej, stąd ta cena, która z roku na rok szybuje. W nadmorskich smażalniach nie tylko dorsz jest drogi. Dużo zapłacić trzeba też za łososia czy halibuta, przy czym nie są to ryby z Bałtyku.
Gazeta przypomina, że na cenę najchętniej wybieranego przez turystów dorsza wpływają też obowiązujące obostrzenia.
W okresie letnim - a w tym roku od 1 maja do 31 sierpnia - ze względu na czas rozrodu dorsza, łowienie jest zakazane.
Kto więc ma ochotę na świeżą i niekoniecznie najdroższą porcję tej ryby, powinien przyjechać nad Bałtyk jesienią.
A na razie pozostaje jedyna opcja - "płać i płacz".
Źródło: "Fakt"/Prawo.pl/WP Wiadomości