kindżał

Policja zwiększa środki bezpieczeństwa w związku ze strzelaniną w sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Ma to związek z ucieczką z zamachowców po przeprowadzonym ataku. Jak podaje FSB, zginęło 40 osób, a ponad 100 jest rannych. W budynku doszło do eksplozji. Płonie dach, który częściowo się zawalił. Wszystkie imprezy masowe, a także zajęcia na uczelniach w Rosji są odwoływane. Siły bezpieczeństwa zablokowały wszystkie wyjazdy z miasta. Według kanału Mash, policja przeprowadza wyrywkowe kontrole na całej obwodnicy Moskwy. Centra handlowe w stolicy i Petersburgu są ewakuowane. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Przebywający w Kijowie szef Komitetu Wojskowego NATO, admirał Rob Bauer, w środku nocy uciekał do schronu z powodu ataku rakietowego Rosji. - Spędziliśmy tam 2,5 godziny. Na Kijów wystrzelono 31 rakiet. Wszystkie zostały zestrzelone. Niesamowite. To świadczy o profesjonalizmie Sił Zbrojnych Ukriany - powiedział.

Rosji wyczerpały się części do pocisków hipersonicznych - ocenia wywiad wojskowy Ukrainy. Jego szef Wadym Skibicki poinformował, że dane z fabryk w Rosji potwierdzają znalezione po atakach części pocisków Kindżał, które miały być superbronią Putina.

Kindżał miał być niezniszczalnym pociskiem hipersonicznym, bronią, która miała siać postrach. Jednak Ukraina pokazała, że nie ma dla niej zadań niewykonalnych. Pierwszą taką rakietę żołnierze Zełenskiego zestrzelili 4 maja tego roku, zdając sobie sprawę z tego, że zdarzył się sukces, który przejdzie do historii.

- Dla Rosji to szok. Zestrzelenie Kindżałów to podważenie działalności rosyjskich służb i potęgi Kremla. Zatrzymano instruktorów pocisków, bo trzeba było "czymś nakarmić Putina" - mówi ppłk rez. Maciej Korowaj. I jak dodaje, to bolesne upokorzenie Moskwy. – Wytrącono kij z ręki łobuza – podkreśla wojskowy.

Hipersoniczny pocisk Kindżał napawał dumą Rosjan. Militarny wynalazek, uznawany za niezwyciężony, jednak rozczarował. Konstruktorzy, wcześniej wychwalani przez Kreml, teraz zostali zdyscyplinowani. Walerij Zwiegincew, jeden z konstruktów broni został umieszczony w areszcie domowym i podobno oskarżony o zdradę. Tym samym dołączył dwóch innych naukowców zaangażowanych w rozwój pocisku.

Uszkodzenie systemu Patriot w Ukrainie wywołało ekstatyczne komentarze popleczników Kremla. Rosyjskie media pieją z zachwytu, ale czy rzeczywiście mają się z czego cieszyć?

Wyprodukowany w USA system obrony powietrznej Patriot został prawdopodobnie uszkodzony, ale nie zniszczony, w wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego w Kijowie - podaje CNN, opierając się na relacji amerykańskich urzędników.

Historyczny sukces Ukraińców. Rzecznik Pentagonu Pat Ryder potwierdził, że ukraińskie wojsko strąciło ponaddźwiękowy rosyjski pocisk Kindżał przy użyciu amerykańskiego systemu obrony powietrznej Patriot. Wcześniej o zestrzeleniu informował Kijów.

"Po raz pierwszy strąciliśmy rosyjską rakietę hipersoniczną Kindżał" - poinformował w sobotę dowódca ukraińskich sił powietrznych, gen. Mykoła Ołeszczuk. "To historyczne wydarzenie" - ocenił.

Rosyjska ofensywa rakietowa przeciwko ukraińskim miastom z każdym tygodniem coraz bardziej wyhamowuje. Zapasy precyzyjnej amunicji są już na wyczerpaniu, a Kreml nie jest w stanie uzupełnić braków. Rosji zostały dwa wyjścia. Na froncie już widać, jak zmienia się taktyka ostrzałów.

Pocisk rakietowy Ch-47M2 Kindżał, określany przez Rosjan jako broń hipersoniczna, miał być przenoszony przez rosyjski myśliwiec w białoruskiej przestrzeni powietrznej. Taką informację podali działacze tamtejszej grupy aktywistów "Białoruski Gajun". Na potwierdzenie udostępnili zdjęcie rosyjskiego myśliwca MiG-a-31K, wykonującego lot szkoleniowy nad terytorium Białorusi.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że trzy samoloty MiG-31 z pociskami Kindżał zostały przeniesione do obwodu kaliningradzkiego "w ramach strategicznego odstraszania". Pociski Kindżał zdolne są do przenoszenia ładunków konwencjonalnych, jak i jądrowych.

Sobotnia próba rakietowa z udziałem pocisku naddźwiękowego typu Cyrkon może być traktowana jako straszak. Przeprowadzenie testów na Morzu Barentsa może być próbą zwrócenia uwagi Szwecji i Finlandii, które chcą dołączyć do NATO uważa doradca MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.