Szpieg, członek narkomafii, prezydent - opowieść o Putinie
Obciążony nieszczęśliwym dzieciństwem KGB-ista, szpieg, członek narkomafii, prezydent, który nigdy nie zaryzykował legalnych wyborów - taki obraz Władimira Putina pokazuje Krystyna Kurczab-Redlich, w biografii prezydenta Rosji, która właśnie trafiła do księgarń. - Nie pochylam się nad bolesnymi tajemnicami mojego bohatera z próżnej ciekawości. Były one istotne, bo zaważyły na jego charakterze, a więc i na całym jego życiu. Tak bardzo istotne, szczególnie przed pierwszymi jego prezydenckimi wyborami, że próbę ujawnienia tych tajemnic parę osób przypłaciło życiem - mówi w rozmowie z PAP autorka biografii Putina.
28.06.2016 | aktual.: 28.06.2016 07:48
Ile do tej pory napisano biografii Władimira Putina?
Krystyna Kurczab-Redlich: Co najmniej dziesięć.
Czym pani książka różni się od nich?
- Każda z nich wnosi coś nowego do wiedzy o działaniach Putina jako prezydenta, ale po ich przeczytaniu nadal pozostaje on niewiadomą jako człowiek. Moja perspektywa jest odwrotna: najpierw zapoznaję czytelnika z małym Wową, niemal od chwili narodzin, a potem towarzyszę mu krok po kroku - na rozmaitych życiowych drogach i staram się jak najdokładniej pokazać dlaczego jest, jaki jest, i dlaczego właśnie on został prezydentem. I na tych wspólnych z Wową, Wołodią, Władimirem drogach rozmijam się z innymi autorami. Niemal wszystkie biografie Putina, z wyjątkiem książki Felsztynskiego i Pribyłowskiego, która jednak typową biografią nie jest, bezkrytycznie powielają oficjalną wersję jego życiorysu.
Oficjalnie Władimir Putin urodził się 7 października 1952 w Leningradzie, jako trzecie dziecko Marii i Władimira Putinów.
- Tylko że to nieprawda. Nikt nigdy nie widział w ciąży jego domniemanej matki, która zresztą w czasie, gdy Putin przyszedł na świat była już ponad czterdziestoletnią, schorowaną kobietą. Nikt z sąsiadów nie pamięta jej z niemowlakiem w wózku. Nie pochylam się nad bolesnymi tajemnicami mojego bohatera z próżnej ciekawości. Były one istotne, bo zaważyły na jego charakterze, a więc i na całym jego życiu. Tak bardzo istotne, szczególnie przed pierwszymi jego prezydenckimi wyborami, że próbę ujawnienia tych tajemnic parę osób przypłaciło życiem.
Jakie było dzieciństwo przyszłego prezydenta?
- Wczesne dzieciństwo, nieoficjalne, do dziesiątego roku życia - nieszczęśliwe. Późniejsze, to oficjalne, szczęśliwsze, ale bardzo trudne. Niełatwo je streścić w kilku zdaniach, dlatego poświęcam mu duży rozdział.
Sądzi pani, że nieszczęśliwe dzieciństwo jest tak ważne dla ukształtowania się osobowości Putina?
- Psychologowie powtarzają, że nieszczęśliwe, trudne dzieciństwo tworzy charaktery patologiczne. Próbowałam zrozumieć, dlaczego Putin niemal zawsze kłamie, dlaczego się zawsze spóźnia - nawet do papieża czy królowej angielskiej, dlaczego jest tak cyniczny i okrutny. Jasne, że nie każde nieszczęśliwe dziecko wyrasta na potwora, ale trzeba pamiętać, że Hitler, Stalin, Mussolini byli w dzieciństwie nieszczęśliwi. Starałam się odtworzyć drogę od tego dzieciństwa do KGB, pokazać jak mu się wiodło w tej organizacji i dlaczego - na co wiele faktów wskazuje - został z niej usunięty. Towarzyszę mu też w jego drezdeńskich czasach, ukazując - chcąc nie chcąc - fakty znane z innych biografii, ale też i zupełnie nowe, dotyczące jego związków z innymi agenturami, co może tłumaczyć np. szczególną przychylność dla niego przedstawicieli innych państw, choćby Austrii.
Kolejny mało znany okres jego życia, to czas, gdy pracował w merostwie Leningradu, któremu przywrócono nazwę Sankt Petersburg.
- Wiadomo, że był zastępca mera Anatolija Sobczaka, biografowie wspominają, że był zamieszany w przestępstwa finansowe na wielką skalę, co w Rosji na początku lat 90. nie było niczym szczególnym. Ale nawet na tle Rosji tamtych czasów to, co działo się w Petersburgu za czasów Putina było wyjątkowe i przywróciło temu miastu dawne określenie "bandycki". Powstał tam port, do którego przypływały narkotyki z Kolumbii i odpływały na Zachód. Patronował temu wicemer Putin osobiście, co sprawiło, że w tamtym okresie stał się bardzo znaczącą postacią światowej narkomafii. A hazard? W mieście bezprawnie działało sto osiemdziesiąt domów gry, tysiąc sześćset "jednorękich bandytów". A to przecież tylko ułamek opisywanych w tej biografii przestępstw inspirowanych przez Putina. Wiele osób twierdzi, że jego osobowość ukształtowało KGB. Ja myślę, że najbardziej demoralizujący dla niego był jednak okres petersburski, ogromne możliwości dokonywania bezkarnych przestępstw, wielkie pieniądze zdobyte nieuczciwie w stosunkowo
krótkim czasie. Cały jego późniejszy życiorys jest ucieczką od odpowiedzialności za tamten okres, ucieczką wzwyż, w ochronę nienaruszalnym immunitetem. Ucieczką znaczoną niewyjaśnionymi zgonami, o czym mówi także i umieszczona na końcu książki niepełna lista ofiar kojarzonych z Władimirem Putinem.
Putin często powołuje się na fakt, że ma poparcie narodu, co legitymizuje jego władzę.
- Tylko że ani razu nie zaryzykował uczciwych wyborów. Wszystkie, dosłownie wszystkie wybory prezydenckie, które wprowadziły go i utrzymały na Kremlu były sfałszowane. Podczas pierwszych - w 2000 roku - sfałszowano wyniki. Podczas następnych fałszowano sam system. W 2004 roku OBWE nawet nie wysłała swoich obserwatorów na wybory, bo konkurentami Putina byli ludzie w gruncie rzeczy go popierający, jak Żyrinowski. Przeciwstawiał mu się jeden kandydat - Iwan Rybkin, ale przed wyborami przytrafiło mu się jakieś niewyjaśnione do końca porwanie, po którym zrezygnował z kandydowania. W 2012 roku wybory fałszowano masowo, co udowodnili swoimi kamerami działacze organizacji Gołos. W sondażach przeprowadzonych tuż przed ostatnimi wyborami w 2012 roku maksimum poparcia dla Putina wynosiło 30,3 procent, oficjalne wyniki głoszą natomiast, że miał ponad 63-procentowe poparcie. A więc największym terytorialnie państwem świata rządzi człowiek, którego władza nigdy nie została legalnie umocowana. Ale i to jest faktem, że po
każdej kolejnej agresji notowania Putina szybują wzwyż. Staram się opisać motywacje Rosjan, które my pojmujemy w uproszczeniu - od 16. lat Putin jest bohaterem wirtualnym, pokazuje się na ekranach telewizorów, co najmniej kilka razy dziennie, a żadna opozycja na tych ekranach nie istnieje.
W biografii Putina podkreśla pani wielokrotnie, że prawda o wojnach w Czeczenii jest zupełnie inna niż oficjalne przekazy.
- Weźmy choćby sławną prowokację dagestańską. W oficjalnej wersji dzicy Czeczeni napadli na rosyjski Dagestan a dzielny Putin rzucił się do obrony granic swojego kraju, całości Rosji. Wykazuję, że to nieprawda. To między innymi sam Putin, jako szef FSB przygotował tę prowokację, wykorzystując Czeczenów związanych z rosyjskim służbami specjalnymi, jak choćby Szamila Basajewa, który działał na dwa fronty wahając się od walki na rzecz Czeczenów po paktowanie z Rosjanami; najważniejszym jego celem było jednak zaspokojenie swojej niepohamowanej ambicji. Rosyjskie służby specjalne współpracowały z agentami czeczeńskimi wtedy, gdy ich cel był wspólny: unicestwienie dążeń legalnie wybranego prezydenta Asłana Maschadowa do stworzenia w ramach Rosyjskiej Federacji niezależnego, autonomicznego, świeckiego państwa czeczeńskiego. Biografowie przyjmują więc taką wersję wydarzeń, jaką lansuje Kreml. Czy ja, bywając w tej republice od 1997 roku świadkiem dziwnych faktów też miałam milczeć? Po wielu rozmowach z Czeczenami i
sięgnięciu do pomijanej dokumentacji przytaczam dowody na to, że opisywane dotychczas fakty z "czeczeńskiej" biografii prezydenta Rosji wyglądały zupełnie inaczej. Podobnie jak i przyczyny oraz cele najgłośniejszych aktów terrorystycznych. Z opisywaną przeze mnie wersją zgadzają się liczni dziennikarze rosyjscy, którzy często służyli mi za źródło wiedzy, ale nie ci, którzy pisali biografię prezydenta. Potwierdzają je też najmniej słyszalni ludzie, czyli obrońcy praw człowieka od rosyjskiego Memoriału po ONZ. A jeśli idzie o akty terrorystyczne, biografowie Putina ograniczają się do ich opisu. Ja natomiast staram się ukazać jak do nich doszło i dlaczego. Komu były potrzebne.
Ostatnio Rosja zaangażowała się w wojnę z Państwem Islamskim. Ja wpisuje się to w politykę Kremla wobec islamu?
- KGB od bardzo dawna, dążąc do podsycania niepokojów w tych miejscach, gdzie było im to na rękę, manipulowała muzułmanami. Już w 1991 roku niepozorny urzędnik petersburski Putin namawia w Duszanbe, stolicy Tadżykistanu, władze do założenia Islamskiej Partii Odrodzenia: islamiści mieli być siłą, która będzie się sprzeciwiała tendencjom demokratycznym. A pierwsza organizacja wahabicka na terenach rosyjskich wpływów została sprokurowana w Czeczenii w 1996 roku przez FSB, jednak Putin nie miał z tym z tym nic wspólnego. Ale gdy w 1998 roku został szefem FSB, po mistrzowsku skorzystał z przetartych dróg.
Pisze pani też o powiązaniach Kremla z Al-Kaidą i ISIS.
- Może nie tak wprost. Piszę o tym, że obecny naczelnik tej organizacji, następca ibn Ladina - Ajman az-Zawahiri w 1996 roku został zatrzymany przez rosyjskie służby z paszportem pieczątek z całego świata, z laptopem i inną elektroniką. Przez pół roku przetrzymywało go FSB, które następnie zwróciło mu wolność wraz z dokumentami i komputerem. Az-Zawahiri tłumaczył swoje półroczne zniknięcie bardzo mętnie, utrzymywał, że został porwany przez bandytów. Wypuszczono go w centrum wahabizmu - w Dagestanie, a jego współpracownikom pozwolono wjechać do Czeczenii. Co to dawało FSB? To jasne - argument, że wysłannicy Al-Kaidy osobiście wspomagają Czeczenów, zaś prowadzona tam wojna jest słuszną wojną z terroryzmem międzynarodowym. Trudno przypuszczać, by na tym kontakty między FSB a Zawahirim się skończyły. Rosyjska wojna w Czeczenii i panujący tam terror doprowadziły do radykalizacji republiki i do tego, że ogromna liczba młodych ludzi, wśród których jest wielu rosyjskich agentów służb specjalnych zasiliła szeregi
ISIS. Bombardowania, prowadzone przez Rosję w Syrii bardzo podniosły fale uchodźców zalewających Europę. Wywiady turecki i amerykański ustaliły, że Rosjanie bombardują przede wszystkim opozycjonistów Assada, nie samo ISIS. Putin jak zwykle jest królem chaosu, bo chaos i destabilizacja działają na korzyść prowadzonej przez niego polityki.
Do czego ma ona prowadzić?
- Dalekie plany polegają być może na tym, żeby doprowadzić do nowej Jałty na gruzach UE, zminimalizować wpływy USA i poprzez nieprawdopodobnie rozwiniętą sieć lobbystów oraz agentów doprowadzić do zaaprobowania przez świat nowego układu sił na świecie pod egidą Kremla.
Czy coś panią zaskoczyło w trakcie zbierania materiałów o Putinie?
- Ze spraw technicznych - bogactwo i różnorodność rosyjskiego internetu. A ze spraw merytorycznych - dewastacja potężnej nauki rosyjskiej, do jakiej doprowadziły rządy Putina, dewastacja przemysłu, dewastacja kraju... I powtarzalność bezradnej reakcji Zachodu na kolejne zbrodnie Putina: na masakrę w Czeczenii, na agresję w Gruzji, na napad na Ukrainę. Często cytuję wypowiedzi polityków zachodnich z różnych lat: są one zawsze tak samo dyplomatycznie ugrzecznione, pełne zaniepokojenia i pobożnych zaleceń. A Putin wygrywa...
Książka "Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina" Krystyny Kurczab-Redlich ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.