Szczyt Biden-Putin "nadzieją na stabilizację"? Media: Ten tydzień będzie poważnym sprawdzianem
W Genewie rozpoczęło się w środę po godz. 13 spotkanie Joe Bidena z przywódcą Rosji, Władimirem Putinem. Przed amerykańskim liderem stoją znaczące wyzwania: przede wszystkim kwestia aktualnych stosunków amerykańsko-rosyjskich, które obecnie są krytyczne. W prasie pojawiają się wręcz nawiązania do powrotu do zimnej wojny. "To spotkanie niesie ze sobą historyczne echo" - oceniają zagraniczne media.
Spotkanie Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem odbywa się w Genewie w Szwajcarii. Przywódcy państw rozpoczęli rozmowy po godzinie 13.00. Czego można spodziewać się po tym spotkaniu?
Jak podkreśla CNN, przede wszystkim nie jest to ich pierwsze spotkanie. Między innymi w marcu 2011 roku Joe Biden jako wiceprezydent USA spotkał się z Władimirem Putinem, ówczesnym premierem Rosji. Dzisiejszy szczyt ma już inny charakter - Biden uściśnie Putinowi dłoń jako równy, a nie wysłannik innego prezydenta.
Doświadczenie Joe Bidena w kontaktach na linii USA-Rosja obejmuje łącznie 38 lat jego urzędu publicznego w administracji siedmiu kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych. Demokrata spotkał się z co najmniej trzema sowieckimi przywódcami Rosji i dwoma prezydentami tego kraju.
Szczyt Biden-Putin. Zagraniczne media: ten tydzień będzie poważnym sprawdzianem
Zagraniczne media zadają fundamentalne w tej kwestii pytanie: jak wcześniejsze lata dyplomatycznych doświadczeń Bidena wpłyną na rezultat dzisiejszej konfrontacji? "Choć nie zawsze odnosił sukcesy, odegrał wiodącą rolę w kształtowaniu polityki zagranicznej USA, zwłaszcza w kontekście rozszerzenia NATO oraz negocjacji i ratyfikacji traktatów zbrojeniowych" - czytamy na łamach CNN. Co więcej, Biden odgrywał główne i pomniejsze role w każdym z ważniejszych traktatów pomiędzy dwoma mocarstwami nuklearnymi, zawartych w ciągu ostatnich 50 lat.
"Ten tydzień będzie pierwszym, poważnym sprawdzianem tego, jak obszerne doświadczenie Bidena służy mu w tym szczególnie złym momencie w stosunkach amerykańsko-rosyjskich" - pisze m.in. Christopher Hickey. Chodzi przede wszystkim o sprawy dotyczące rosyjskich cyberataków w trakcie wyborów prezydenckich w USA i kwestię Aleksieja Nawalnego - uwięzionego opozycjonisty, który obecnie odbywa wyrok w kolonii karnej.
Kwestia Aleksieja Nawalnego jednym z zadań Joe Bidena
To - według analiz zagranicznej prasy - jedno z ważniejszych zadań, jakie stoi podczas środowego szczytu przed amerykańskim przywódcą. Warto przypomnieć, że w wywiadzie udzielonym niedawno NBC Władimir Putin odmówił udzielenia gwarancji, że lider opozycji Aleksiej Nawalny wyjdzie z więzienia żywy.
Stwierdził, że decyzja o areszcie nie należała do niego. - Takich decyzji w tym kraju nie podejmuje prezydent. Są ustalane przez sąd, czy kogoś uwolnić, czy nie (...). Jeśli chodzi o zdrowie wszystkich osób przebywających w więzieniu, za to odpowiada administracja konkretnego zakładu karnego. A w zakładach karnych są placówki medyczne, które być może nie są w najlepszym stanie. I to na nich spoczywa odpowiedzialność - odpowiedział Putin dziennikarzowi. Unikał też używania imienia i nazwiska rosyjskiego opozycjonisty, przez dłuższy czas nazywając go "tą osobą".
Szczyt Biden-Putin "niesie ze sobą historyczne echa"
Spotkanie Bidena i Putina "niesie ze sobą historyczne echa" - uważa z kolei Stephen Collinson z CNN. Warto podkreślić, że środowy szczyt ma fundamentalne znaczenie dla obu państw nie tylko z powodu znacznego ochłodzenia ich wzajemnych stosunków. Według publicysty, na spotkaniu w Genewie (co ważne - neutralnej, szwajcarskiej ziemi), "odbiją się historyczne echa minionych konfrontacji sowiecko-amerykańskich". Jak czytamy na łamach portalu, Rosja i USA obecnie znajdują się "na strategicznym rozdrożu, który w przypadku niewłaściwej nawigacji może doprowadzić do katastrofalnej eskalacji na nowym polu bitwy - w cyberprzestrzeni". "W końcu głównym celem polityki zagranicznej Putina jest rozbicie stabilności politycznej USA" - pisze Collinson.
Duże znaczenie w kontekście dzisiejszego szczytu będą miał również podejrzenia dotyczące rosyjskiej interwencji w poprzednie wybory prezydenckie. Stany Zjednoczonej wysuwają jednoznaczne oskarżenia wobec Rosji, która cyberatakami miała wspierać wygraną Donald Trumpa.
Joe Biden od początku objęcia prezydentury nie kryje też swojej niechęci wobec rządów Władimira Putina. Jeszcze na początku tego roku nazwał go "mordercą" i "zatwardziałym autokratą". Jak zgodnie przekonują zagraniczni eksperci, środowe spotkanie nie będzie należało do dyplomatycznie łatwych.
Spotkanie Bidena i Putin "nadzieją na stabilizację"
Jednym z głównym celów USA nie jest uzyskanie "resetu" konfliktu, ale "nadzieja na stabilizację" - podaje amerykańska prasa. Chodzi o sprawdzenie, czy Putin jest w stanie przystać na bardziej stabilne i przewidywalne relacje z amerykańskim mocarstwem. Według mediów, Joe Biden, doświadczony w relacjach z rosyjskim liderem, nie jest skłonny do łagodzenia tego sporu, chociaż krok ten mógłby przynieść pozytywne skutki we wspólnych interesach obydwu państw: takich chociażby, jak sytuacja w Syrii, Afganistanie, kryzys klimatyczny i porozumienie nuklearne z Iranem.
Joe Biden prawdopodobnie skorzysta również z okazji, by ostrzec Putina o konsekwencjach, jakie USA może wyciągnąć względem rosyjskich cyberataków na Stany Zjednoczone. "Ponieważ świat oczekuje kontrowersyjnej rywalizacji łeb w łeb, każdy wynik szczytu, który nie obejmuje otwartego konfliktu, może zostać uznany za sukces" - czytamy.
Zdaniem zagranicznych publicystów, brak zaplanowanej wspólnej konferencji prasowej obydwu liderów ma korzystne znaczenie dla Bidena, który będzie mógł stawiać Putinowi warunki bez udziału mediów i oczu całego świata, nie obawiając się jednocześnie o wydźwięk reakcji rosyjskiego przywódcy.
W dobie powrotu do "post-zimnowojennych stosunków" z Rosją, Bidena stawia w dobrej pozycji również ostatnie spotkanie byłego prezydenta USA Donalda Trumpa z Putinem w Helsinkach, które - zdaniem CNN - przebiegło w "przymilnym tonie" wobec Rosji.
Szczyt Biden-Putin. Nie można liczyć na "odwilż"?
Nie ma co liczyć na znaczącą "odwilż" między Rosją a USA przed szczytem w Genewie - uważa z kolei "The Guardian". Eksperci, na których powołuje się gazeta, twierdzą, że spotkanie będzie "nudne" i nie przyniesie istotnych rezultatów. Jak czytamy, zarówno USA, jak i Rosja chcą w wyrazisty sposób zaprezentować się po "katastrofalnym spotkaniu Trumpa i Putina w 2018 roku".
W tej sprawie - jak wskazuje "The Guardian" - działa już rosyjska machina propagandowa. Tuż przed szczytem Bidena ukazuje się w rosyjskiej telewizji - m.in. przez zapraszanych ekspertów i publicystów - jako "chwiejącego się dziadka, potem jako starszego męża stanu kłaniającego się potrzebie spotkania z Putinem, a potem jako uczniaka, obawiającego się nadchodzącego starcia z prezydentem Rosji" - pisze brytyjski dziennik. "Biedny i nieszczęśliwy (Biden - red.)" - takie kpiące określenia padają z ust ekspertów na antenie rosyjskich stacji, nawiązujące do rzekomych przygotowań Bidena do rozmów z Putinem.
Spotkanie Biden-Putin. Czego oczekuje Rosja?
Na ważne aspekty dzisiejszych rozmów zwraca również uwagę BBC. Czego po spotkaniu najprawdopodobniej oczekuje Władimir Putin? Zdaniem cytowanego przez portal dyrektora think-tanku RIAC w Moskwie, Kremlowi nie zależy na eskalacji wrogości na linii Rosja-USA. - Jako racjonalny polityk, Putin chciałby zmniejszyć koszty i ryzyko z tym związane - mówi portalowi Andrej Kortunow.
Chodzi przede wszystkim o nałożone na Rosję przez USA sankcje gospodarcze. Te ostatnie m.in. ograniczyły zdolność Rosji do pozyskiwania funduszy, następne mogą być bardziej uciążliwe. A to oznacza znaczne obciążenie rosyjskiej gospodarki w kluczowym momencie - czyli na ostatniej prostej przygotowań do wrześniowych wyborów parlamentarnych w tym kraju.
- Rosyjska opinia publiczna nie ma teraz ochoty na "zwycięstwa" w zakresie polityki zagranicznej, jako substytut rozwiązywania palących problemów społecznych i gospodarczych w kraju - wyjaśniał Kortunow. - Cokolwiek Putin może chcieć, nie sądzę, by mógł coś zyskać poprzez eskalację (wrogich stosunków - red.) - podkreślał.
Media: Putin nie chce "wykładu o prawach człowieka"
Zdaniem BBC wiadomo, czego na pewno nie chce rosyjski przywódca - choć jest na to na pewno przygotowany. To nieunikniony "wykład o prawach człowieka", związany przede wszystkim z początkowym otruciem, będącym próbą zabójstwa, a obecnie uwięzieniem opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Moskiewski Sąd Miejski uznał struktury utworzone przez więzionego Aleksieja Nawalnego, w tym Fundację Walki z Korupcją, za "organizacje ekstremistyczne", a więc zakazane. Chodzi także o jego Fundację Ochrony Praw Obywateli (FZPG). Wcześniej domagała się tego rosyjska prokuratura.
To jeden z sygnałów, które - zdaniem BBC - Putin zamierza wysłać Bidenowi: że nadal ma zamiar tłumić sprzeciw wobec swoich rządów, a Ameryka nie powinna zabierać w tej sprawie głosu.
- Biden zaśpiewa swoją piosenkę - preludium o Nawalnym i prawach człowieka. Potem Putin zaśpiewa swoją piosenkę - że Stany Zjednoczone są takie same - komentuje dla BBC analityk polityczny, Lilia Shevtsova.
Źródło: CNN, BBC, The Guardian
Przeczytaj także: