We wtorek przedstawiciele Kijowa i Waszyngtonu spotykają się w Arabii Saudyjskiej, aby uzgodnić stanowiska w sprawie ewentualnych rozmów pokojowych z Rosją. Tymczasem w niedzielę na platformie X pojawił się wpis Elona Muska, szefa Departamentu Wydajności Państwa (DOGE) USA i właściciela firmy SpaceX dostarczającej internet przez satelity systemu Starlink.
"Mój system Starlink jest podstawą ukraińskiej armii. Jeśli go wyłączę, cały front upadnie" - ogłosił.
Wpis spotkał się z ripostą szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który przypominał, że to Polska współfinansuje działanie Starlinków w Ukrainie. "Abstrahując od etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców" -odpowiedział Muskowi na X Radosław Sikorski.
Wpis ten spowodował odpowiedź sekretarza stanu USA. Szef dyplomacji USA Mark Rubio zarzucił Sikorskiemu, że "zmyśla". "Nikt nie groził odcięciem Ukrainy od Starlinka. I powiedz dziękuję, bez Starlinka Ukraina dawno by przegrała tę wojnę, a Rosjanie byliby teraz u granic z Polską" - dodał Rubio. Chwilę po wpisie Rubio strofującym ministra, na wpis Sikorskiego zareagował sam Musk. "Cicho bądź, mały człowieku. Płacisz niewielką część kosztów. I nie ma substytutu dla Starlinka" - napisał.
Spór w mediach społecznościowych wpisuje się we wcześniejsze nieoficjalne doniesienia w sprawie gróźb zablokowania działania terminali Starlink. SpaceX dostarczył Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji dziesiątki tysięcy terminali. Urządzenia te zapewniają ukraińskim żołnierzom utrzymanie łączności w trudnych warunkach frontowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miliarderzy w rządzie Trumpa. "To oligarchizacja polityki"
Zdaniem płk. rez. Macieja Matysiaka, jeżeli bierzemy na serio teoretyczną możliwość odcięcia sygnału w Starlinkach, miałoby to kluczowe znaczenie dla dalszych losów wojny.
- Ukraińska armia traci wówczas bardzo dużo możliwości kierowania dronami, a także posługiwania się wszystkimi środkami, które wymagają dostępu do internetu – mówi WP płk rez. Maciej Matysiak, były zastępca Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert fundacji Stratpoints.
I jak przypomina, Starlink zapewnia dostęp do internetu, przesyłając dane za pomocą światła, podobnie jak kabel światłowodowy, ale w jego przypadku transfer odbywa się za pośrednictwem satelitów.
- Dla Kijowa likwidacja tej usługi niosłaby zarazem ryzyko nagłego osłabienia zdolności dowodzenia i prowadzenia operacji na dużą skalę. Łącze satelitarne Starlinka jest relatywnie odporne na zakłócenia elektroniczne. Gdyby doszło jednak do przerwania dostaw internetu ze Starlinka, Ukraina zostałaby zmuszona do poszukiwania alternatywnych rozwiązań – ocenia były wiceszef SKW.
Jak kluczową bronią na froncie stały się ostatnio drony, korzystające ze Starlinków, pokazuje przykład z weekendu.
Ukraińskie bezzałogowce uderzyły w osiem rosyjskich obwodów. Wybuchy słychać było w pobliżu zakładu metalurgicznego w obwodzie lipieckim czy rafinerii w obwodzie riazańskim. Kolejne ataki odnotowano także w obwodzie kurskim czy biełgorodzkim. Według Moskwy, nad terytorium Rosji zniszczono w nocy z soboty na niedzielę łącznie 88 dronów.
Z kolei na początku stycznia ukraińscy żołnierze przyznali w rozmowie z brytyjskim "Guardianem", że "walk na lądzie jest coraz mniej, bo zastępują je boje, które w powietrzu toczą bezzałogowce". Wojna dronów zaczęła kształtować linie frontu.
Jednak w ocenie płk rez. Macieja Matysiaka, w kontekście wymiany słów na platformie X między Radkiem Sikorskim a Elonem Muskiem, nie można traktować na poważnie informacji, że właściciel Starlinków mógłby zaprzestać transmisji danych.
- 5 marca Stany Zjednoczone ograniczyły dostęp Ukrainie do danych wywiadowczych, ale w tym przypadku, to nie jest to samo. USA nie dają już Ukrainie np. zdjęć satelitarnych celów w Rosji, które mogłyby być zaatakowane. Waszyngton nie chce, by Kijów mógł przy użyciu broni Himars uderzać w głębi terytorium Federacji Rosyjskiej – komentuje ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rakieta Muska rozpadła się w powietrzu. Nagranie robi wrażenie
I jak podkreśla, jak fatalnie byśmy nie oceniali tej decyzji, to od niej do całkowitego odcięcia Ukrainy od internetu ze Starlinków jest bardzo daleko.
- Po pierwsze dlatego, że nie widać realnej zapowiedzi czegoś takiego. Po drugie, Elon Musk osobiście temu zaprzeczył. Po trzecie, są to zestawy w dużej mierze opłacane przez polski rząd. Ukraina więc i tak będzie miała urządzenia, bo to wymagałoby zerwania komercyjnej umowy. To nie jest tak, że Musk dał Starlinki i teraz może zrobić, co zechce – twierdzi Maciej Matysiak.
Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski, "starcie" Muska i Sikorskiego w mediach społecznościowych może być przede wszystkim wykorzystane przez Rosję.
- Propagandyści Kremla mogą przedstawiać sojuszników Ukrainy jako skłóconych ze sobą. Zalecałbym więc daleko idącą ostrożność w ferowaniu wyroków w tej sprawie. Nie będzie tak, że Amerykanie odetną działanie Starlinków, a Ukraina zostanie bez internetu – podkreśla były zastępca Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Sprawa biznesowa
Do sprawy wpisu Elona Muska odniósł się wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
- Dobrze, że doszło do dialogu między ministrem Sikorskim a sekretarzem Rubio. Ten dialog zamknął sprawę raz na zawsze. Nikt nie będzie myślał o prewencyjnym wyłączaniu Starlinków i zrywaniu umowy, dzięki której dostarczany jest internet na Ukrainę – mówi w rozmowie z WP Krzysztof Gawkowski.
Na antenie radiowej Jedynki minister cyfryzacji dodał, że Polska zapłaciła już kilkaset milionów dolarów za zestawy Starlink dla Ukrainy.
- Nie wierzę w to, że Elon Musk odetnie internet na Ukrainie. To sprawa biznesowa, a biznes w tej sprawie jest jasno określony: Polska kupuje sprzęt, wymaga dotrzymywania umowy handlowej i nie ugina karku przed amerykańską firmą — zaznaczył Gawkowski.
- Amerykanie myślą, iż mogą skolonizować technologicznie każde państwo, bez względu na to, czy łączy je z nim jakaś umowa handlowa albo inna formuła. Myślą, że można przyjść i coś wyłączyć. Otóż nie można - podkreślił minister cyfryzacji.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski