Sprawa Daniela Obajtka. Parlamentarny zespół śledczy rozpoczął działalność
Posłowie KO, Lewicy i KP-PSL, pod wodzą posła PSL Marka Sowy, zainaugurowali działalność parlamentarnego zespołu śledczego ws. prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. Mottem zespołu są słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 2013 roku o konieczności walki z "nepotyzmem, korupcją i kolesiostwem".
17.03.2021 19:08
Otwierając posiedzenie zespołu szef klubu KO Cezary Tomczyk wyraził nadzieję, że kiedyś będzie mógł on zamienić się w komisję śledczą.
Przekonywał, że obecnie powołanie takiej komisji nie jest możliwe, bo nie zgodzi się na nią mające w Sejmie większość PiS. Zwłaszcza, że - jak ocenił - wielu posłów PiS jest osobiście uwikłanych w związki z Obajtkiem i jego firmami.
Sprawa Daniela Obajtka. Tomczyk: to nie PiS zatrudnia Obajtka, to Obajtek zatrudnia PiS
- Z ostatnich danych wynika, że w firmie, w której udziałowcem jest Daniel Obajtek, zatrudniony jest syn pani byłej premier Beaty Szydło, choć figuruje tam pod zmienionym nazwiskiem. Jeśli spojrzymy na pana posła Tadeusza Cymańskiego, znajdziemy jego córkę w Enerdze. Jeżeli spojrzymy na pana posła Kazimierza Smolińskiego, znajdziemy syna w Enerdze. Jeżeli spojrzymy na panią byłą minister Jadwigę Emilewicz, znajdziemy męża w Orlenie. Gdy na panią poseł Małgorzatę Golińską, widzimy brata w Enerdze, na pana posła Leonarda Krasulskiego - widzimy córkę w Enerdze, na pana posła Kacpra Płażyńskiego - widzimy pracownika Energi. Wreszcie na panią marszałek Elżbietę Witek, której siostra jest pracownikiem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (Obajtek był prezesem ARiMR w latach 2016-17 -przyp red.) - mówił szef klubu KO.
W opinii Tomczyka to wszystko oznacza, że "to nie PiS zatrudnia Obajtka, ale to Obajtek zatrudnia PiS".
Lider PO Borys Budka, który był gościem inauguracyjnego posiedzenia zespołu, przekonywał, że normalne państwo powinno "promować uczciwość, a nieuczciwych wsadzać do więzienia".
Sprawa Daniela Obajtka. Przewodniczący zespołu przypomina słowa prezesa PiS
Jego zdaniem dostępne dane obalają "mit Daniela Obajtka jako wielkiego menadżera". Budka zwracał uwagę, że - według danych, które przytoczył - cena akcji Orlenu, gdy Obajtek obejmował w spółce rządy, wynosiła ponad 90 zł, a obecnie ponad 60 zł. Z kolei zadłużenie Orlenu wzrosło o 14 mld zł.
Reprezentujący w zespole Lewicę poseł Dariusz Wieczorek podkreślał, że Orlen to strategiczna spółka i powinna zarządzać nią kadra, wokół której uczciwości nie ma żadnych wątpliwości. Wyrażał jednocześnie zadowolenie, że KO, KP i Lewica mogą usiąść przy jednym stole i wspólne zastanowić się, jak zapobiec na przyszłość takim sytuacjom jak z Danielem Obajtkiem.
Krzysztof Paszyk (Koalicja Polska-PSL) polemizował z tezą, że atak na Obajtka jest próbą zablokowania fuzji Orlenu i Lotosu. - To wyłóżmy trochę szczegółów, jeśli chodzi o tą fuzję. W jej efekcie wiele niezwykle cennych elementów, zwłaszcza Lotosu, zostanie wystawionych na wolny rynek - powiedział Paszyk.
Przewodniczący zespołu Marek Sowa zaznaczył, że chciałby, aby mottem pracy zespołu były słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 2013 roku. - Jest także zjawisko powszechne, które można traktować jako swego rodzaju matkę niesprawiedliwości. Tym zjawiskiem jest korupcja, nepotyzm i kolesiostwo, które rozlały się dzisiaj w rozmiarach przedtem nieznanych - zacytował słowa prezesa PiS Sowa.
Sprawa Daniela Obajtka. Sowa: dotrzemy do dokumentów
- Chciałbym powiedzieć, że prezes Kaczyński ma rację - korupcja, nepotyzm, kolesiostwo rozlały się dzisiaj po Polsce w rozmiarach nieznanych. I to ten nepotyzm, korupcję i kolesiostwo musimy wypalić - stwierdził poseł Sowa.
Podkreślał, że celem pracy zespołu jest, by "prawda o Danielu Obajtku ujrzała światło dzienne".
Sowa przedstawił też publikowane w mediach ustalenia dotyczące majątku Daniela Obajtka. Dodał, że wciąż bowiem wiele faktów z jego działalności nie jest znana, a minister rolnictwa Grzegorz Puda odmówił np. udostępnienia zespołowi oświadczeń majątkowych Obajtka z czasów, gdy był prezesem ARiMR, bo "Daniel Obajtek nie wyraził zgody na upublicznienie swoich oświadczeń majątkowych". - Dotrzemy również do tych dokumentów - zapowiedział Sowa.
Pytał też m.in., "jak to możliwe, że człowiek, który z pracy osiągnął dochody 1 miliona 200 tys. złotych, pomnożył swój majątek do końca 2015 roku do poziomu 7-8 milionów złotych". - Dziś prezes Jarosław Kaczyński musi odpowiedzieć na to pytanie. Wziąć sobie do serca słowa jego brata Lecha: jeśli ktoś ma pieniądze, to skądś je ma - mówił Sowa.
Kolejne spotkanie zespołu zaplanowane jest w czwartek.
Daniel Obajtek odpiera kierowane w jego stronę zarzuty.