PolskaObajtek odpowiada na publikacje. "Dlaczego pan twierdzi, że stwarzam problemy?"

Obajtek odpowiada na publikacje. "Dlaczego pan twierdzi, że stwarzam problemy?"

Daniel Obajtek odpowiada na pytania dotyczące publikacji mediów na jego temat oraz odnośnie swoich nieruchomości. Mówi też o tym, czy został namaszczony na premiera przez Jarosława Kaczyńskiego, i czy czuje zagrożenie ze strony PiS.

Daniel Obajtek: nie dam się sterroryzować.
Daniel Obajtek: nie dam się sterroryzować.
Źródło zdjęć: © KACPER PEMPEL / Reuters / Forum | RM, KACPER PEMPEL / Reuters / Forum

Prezes PKN Orlen trafił na pierwsze strony serwisów informacyjnych po publikacji przez "Gazetę Wyborczą" nagrań z jego udziałem. Na ich podstawie dziennikarze gazety zarzucili Danielowi Obajtkowi, że w czasie kiedy pełnił funkcję wójta Pcimia jednocześnie sterował z tylnego siedzenia firmą TT Plast, co jest niezgodne z prawem. W kolejnych publikacjach media ujawniły liczbę nieruchomości prezesa PKN Orlen.

Według "Newsweeka", Daniel Obajtek posiada aż 7 nieruchomości o łącznej wartości ok. 3 mln zł. Dziennikarze portalu OKO.press poinformowali, że jest właścicielem nie 7, a 15 nieruchomości. W weekend "GW" opisała zakup przez prezesa PKN Orlen 197-metrowego apartamentu na warszawskim osiedlu. Obajtek miał za niego zapłacić o milion złotych taniej, a Orlen został sponsorem szkółki piłkarskiej sponsorowanej też przez dewelopera.

Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapowiadają powołanie specjalnego zespołu śledczego w sprawie majątku Obajtka. Lewica złożyła do Centralnego Biura Antykorupcyjnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa korupcyjnego przez prezesa PKN Orlen. Daniel Obajtek zasypuje redakcje przedprocesowymi wezwaniami do publikacji sprostowań i zapowiada pozwanie Gazety Wyborczej i innych mediów.

Prezes Orlenu udzielił nam wywiadu, podczas którego wyraźnie wzburzony odżegnywał się od wszelkich krytycznych publikacji na swój temat. W rozmowie z Mariuszem Gierszewskim w emocjonalny sposób zarzuca mediom i opozycji atak i manipulacje.

Mariusz Gierszewski: Potrzebna była panu "sława", która teraz pana otacza?

Daniel Obajtek: To nie kwestia sławy. Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba ten zmasowany atak oszczerstw pod moim adresem osadzić w kontekście tego, co dzieje się w PKN Orlen.

 Jesteśmy obecnie w kluczowym momencie, jeśli chodzi o projekty gwarantujące wzmacnianie przyszłej pozycji spółki. Mamy na koncie wiele sukcesów: przejęliśmy grupę Energa, spółkę Ruch, finalizujemy przejęcie Lotosu i pracujemy nad akwizycją PGNiG. Każdy z tych projektów to element większej układanki. Jej sfinalizowanie nie jest na rękę wielu środowiskom. To jest kwestia potężnych interesów, kwestia dywersyfikacji dostaw ropy. To są wielkie interesy, którym idziemy w poprzek.

 W momencie kiedy zorientowano się, że zakończenie procesu fuzji Orlenu z Lotosem jest bardzo prawdopodobne, obudziły się wszystkie demony. Za tę skuteczność i determinację jestem teraz atakowany i to w sposób niedopuszczalny. Nie boję się powiedzieć wprost - to zlecenie, które realizuje m.in. Gazeta Wyborcza. Od 3 tygodni słyszę na swój temat kłamstwa i zmanipulowane informacje, które mają wyłącznie jeden cel – wstrzymanie kluczowych dla Orlenu i polskiej gospodarki projektów.

MG: Muszę tutaj jako dziennikarz stanowczo zaprotestować. Jak to zlecenie? Kto mógłby dać takie zlecenie GW i nie tylko, także wielu innym mediom, które publikują w tym temacie?

DO: To są też przedruki z Gazety Wyborczej w innych mediach.

MG: Nie tylko, to też publikacje dziennikarzy Newsweek i Oko.press

DO: Ale to jest właśnie ta określona grupa mediów, która już od 5 lat mnie atakuje. Już panu powiedziałem. Naruszyłem potężne interesy i nagle dochodzi do ataku, który trwa nieustannie od trzech tygodni. Co więcej atak ten jest oparty na absurdalnych argumentach.

MG: Czy nie widzi pan tej korelacji czasowej, że wszystko zaczęło się od momentu kiedy pojawiła się informacja, że może być pan kandydatem na premiera? Pojawił się wywiad z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, w którym został pan namaszczony na premiera. Nie widzi pan tej zbieżności?

DO: Tylko że ja nigdy nie zostałem namaszczony na premiera. Nie aspirowałem też do tej roli. To część opozycji ogłosiła mnie premierem i już mnie odwołała. Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu, w którym nawiązywał do przyznanej mi nagrody Człowieka Wolności. Nie padło w nim ani jedno stwierdzenie sugerujące, że będę premierem.

MG: Nie widzi tu pan zagrożenia ze strony obozu Prawa i Sprawiedliwości? To nie stąd idą te ataki?

DO: Wręcz przeciwnie, widzę duże wsparcie. Nie widzę tu żadnego zagrożenia.

MG: Mówi się, że jest pan w tej chwili dla prawicy troublemakerem, osobą która jest największym obciążeniem dla PiS?

DO: Dlaczego Pan twierdzi, że stwarzam problemy?

MG: Politycznie stwarza pan problem.

DO: Realizuję działania, które wpisują się w plan gospodarczy rządu. Mówimy o ważnych projektach, które powinny zostać zrealizowane już dawno temu. Powiem więcej, naprawiam czyjeś zaniechania, głównie dzisiejszej opozycji. Działam z pewnym planem, który jest ważnym planem gospodarczym. Spodziewałem się ataku, ale przyznam, że nie myślałem, że będzie to tak zmasowany atak. Wszyscy, którzy znają mnie w PiS wiedzą, że nigdy nie przysporzyłbym problemów obozowi rządzącemu.

MG: Nawet premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który ma ogłaszać w najbliższy weekend swój plan do kraju - "Nowy Ład"?

DO: Nie widzę tu związku. Co ma wspólnego "Nowy Ład" z manipulacjami dotyczącymi mojego życia prywatnego?

MG: To, że media mówią tylko o tym, a nie o planie Morawieckiego?

DO: Nigdy nie ukrywałem, że jestem członkiem PiS, ale nie jestem aktywny w polityce. Jestem prezesem spółki Skarbu Państwa. Swoją drogą nie widziałem, żeby był taki atak na któregoś z moich poprzedników, choć w przypadku jednego z nich poznaliśmy pewne nagrania. Realizuję zadania biznesowe, nakierowane na rozwój Orlenu. Jakoś nikt mi nie zarzuca, że spółka jest źle prowadzona.

MG: Problem dotyczy działalności biznesowej, zawodowej wykraczającej poza PKN Orlen to co pan wcześniej robił?

DO : Tylko dlaczego nie szanuje się wyroków niezawisłych sądów, które w mojej sprawie wypowiedziały się już kilkukrotnie. Nie szanuje się decyzji prokuratury i to prokuratury za czasów pana Seremeta. Nagle okazało się, że również wszystkie kontrole, a były bardzo szczegółowe, są nieważne. Moje oświadczenia majątkowe jeszcze 4 lata temu były jawne i nikt mi nie mówił, że jestem oszustem.

Ciężko pracowałem, zaczynałem jeszcze jako nastolatek. Mówimy o 25 latach doświadczenia zawodowego i zarobków. Mój ojciec prowadził działalność gospodarczą, mój teść również i to od nich dostałem pierwsze nieruchomości. Teraz niektóre media i niektórzy politycy uznali, że są one warte miliony. To absurd. Zaraz okaże się, że Daniel Obajtek był odpowiedzialny najpierw za kryzys a potem za skokowy wzrost na rynku nieruchomości. Wartość mieszkania w Myślenicach, które zostało nabyte w 1998 roku, szacowana jest na podstawie wycen nieruchomości kilka lat później. 

Proszę też sprawdzić wyceny nieruchomości w Łężkowicach w 2010 r. kiedy budowałem przy pomocy rodziców, bo taka jest tradycja w Małopolsce, od podstaw swój dom. To było 2-2,5 tys. zł za metr. Dziś posłowie Sowa i Tomczyk wyliczają, że mój dom jest wart 5 milionów złotych, czyli metr na wsi w gminie Kłaj sięga 17 tys. zł za metr! Czy to nie absurd? Skąd mają takie wyceny? Ale mam propozycję dla posła Sowy i Tomczyka: sprzedam Wam ten dom z milionowym, a nawet półtora milionowym upustem.

Wracając do moich oświadczeń, nie mam nic do ukrycia. Moje oświadczenia od 2002 r. były szczegółowo weryfikowane. Kontrola rozpoczęła się jeszcze w 2011 r. i skończyła się w 2013 r. umorzeniem przez prokuraturę.

Obecny atak odbieram personalnie, bo dotyczy on nie tylko mnie, ale też mojej rodziny. Od kiedy podaje się prywatne dane adresowe prezesa strategicznej spółki, który prowadzi ważne inwestycje do publicznej wiadomości? Czy panowie posłowie Tomczyk i Sowa zapewnią teraz bezpieczeństwo mnie i mojej rodzinie w moim własnym domu? Czy ochronią mojego syna przed obcymi ludźmi, którzy teraz przyjeżdżają pod mój dom? To jest państwo prawa? To są nasi parlamentarzyści? Skoro już tak wnikliwie szukali moich nieruchomości, to może powinni wszystko szczegółowo pokazać. A nie prezentować wycinki, które pasują do ich opowieści. Mój majątek ma pełne pokrycie w osiąganych dochodach, kredytach. Nie boję się tego ujawnić.

MG: Może pełna jawność pańskiego majątku byłaby rozwiązaniem? Mam pańskie zapewnienie, że pan ujawni wszystko?

DO: Nie dam się sprowokować kilku posłom, przez których działania muszę teraz obawiać się o bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych. Jeszcze raz powtórzę – nie mam nic do ukrycia. Tylko odkąd to przychody prezesów Orlenu są poddawane pod publiczną dyskusję? Niech mi pan powie, czy któremukolwiek prezesowi Orlenu urządzono taki koszmar? Ja się nie dam sterroryzować. Obciążę kosztami ochrony Platformę Obywatelską. To, że moje dziecko płacze, tego im nie podaruję.

MG: A co z pańskim mieszkaniem w Warszawie?

DO: Takich herezji to już dawno nie słyszałem. Mieszkanie kupione w 2018 roku na Bemowie. Ceny oscylowały wtedy w tym rejonie w granicach 7 tys. złotych za metr. Poza tym, każdy, kto kupował mieszkanie wie, że czasami w jednym w bloku jest różnica 30-40 procent w cenie między mieszkaniami. To było właśnie to tańsze mieszkanie. Przez 7 miesięcy deweloper nie mógł go sprzedać, ze względu bezpośrednie położenie przy trasie S-8, bez ekranów, czyli wystawione na huk i hałas. I stąd ta kwota.

 MG: To czemu pan kupił skoro miało takie mankamenty?

DO: To była inwestycja. Przecież nigdy nie było tajemnicą, że inwestuję od wielu lat. Teraz oponenci wytykają mi operatywność. A ja się pytam, czy prezesem Orlenu ma być nieudacznik biznesowy?

MG: Jak pan odpowie na zarzut formułowany na podstawie nagrań rozmów, że prowadził Pan firmę TT Plast z tylnego siedzenia jednocześnie będąc wójtem Pcimia?

Zaprzeczam tym informacjom. Nigdy nie ukrywałem, że byłem w przeszłości udziałowcem TT Plast. Będąc wójtem nie pracowałem jednak ani dla tej, ani dla żadnej innej firmy. To kolejny przykład manipulacji uderzających we mnie.

MG: Jakie będą teraz pańskie kroki?

DO: Nie pozwolę oczerniać mojego nazwiska, mojego dorobku. Nie pozwolę zniszczyć mojej rodziny, ani narazić jej na niebezpieczeństwo ujawniając namiary na adres mojego domu. Całe dorosłe życie przepracowałem, byłem na dyrektorskich i kierowniczych stanowiskach, zarabiałem, ale mam również 1,5 miliona złotych kredytów. Moje zarobki jako prezesa Orlenu i Energi były i są publikowane w raportach giełdowych.

MG: Pana zdaniem posłowie opozycji czy dziennikarze do wyceny pańskich nieruchomości wzięli ceny z innych lat niż daty zakupów?

DO: To jest fakt, tak dokładnie było. To czysta manipulacja.

MG: Wyliczono pańskie zarobki z czasów kiedy był pan burmistrzem Pcimia i prezesem ARMiR na 1,5 mln zł. To się zgadza?

DO: Nie, to się nie zgadza. Dom w Stróży był wybudowany w 1999 roku, mieszkanie kupione w 1998 roku a wójtem byłem od 2007. Część nieruchomości była pozyskana jeszcze przed pełnieniem funkcji jako wójta. Zarówno mieszkanie, jak i dom w Stróży.

MG: Chcę wrócić do pierwszego pytania jaka jest przyczyna tego co się wokół pana dzieje. Przedstawił pan szeroką teorię, nazwę ją spiskową.

DO: Połączenie Orlenu z Lotosem jest cały czas bombardowane. Wszyscy prezesi Orlenu i Lotosu o tej fuzji mówili, ale nikt nie miał odwagi tego zrobić. Bo każdy z nich naruszyłby grupy interesów. Dopiero ja z całym moim zarządem mieliśmy odwagę do tego procesu przystąpić. Od 3 lat jest permanentny atak mediów.

MG: Nie wierzę, że redaktor naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik zaangażował się w takie wielkie, zakulisowe wojny.

DO: Pytanie, czyje interesy reprezentuje Gazeta Wyborcza? Tak, jak powiedziałem, projekty, które realizuję naruszają interesy wielu środowisk, nie tylko w Polsce. Stworzenie takiego koncernu nie jest mile widziane przez naszą konkurencję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1145)