Spiegel: Polsce grozi utrata miliardów z UE
Na przełomie roku Polska straci prawie całą pomoc strukturalną UE, jeśli rząd PiS nie pójdzie na ustępstwa w sporze o praworządność z Komisją Europejską - pisze magazyn "Der Spiegel".
08.09.2023 | aktual.: 30.01.2024 18:12
Niemiecki magazyn "Der Spiegel" donosi o utracie przez Polskę miliardów euro z unijnych środków, jeśli rząd PiS nie pójdzie na ustępstwa w sporze o praworządność. Jeśli nie stanie się to jak najszybciej, Polska od 1 stycznia 2024 roku nie otrzyma żadnej pomocy strukturalnej z UE - pisze brukselski korespondent Markus Becker. Wyjaśnia, że w październiku 2022 roku Komisja Europejska zablokowała wszystkie fundusze strukturalne dla Warszawy z budżetu na lata 2021-2027, ponieważ Polska nie spełniła niektórych warunków, w tym zgodności z Kartą Praw Podstawowych UE.
Wprawdzie Polska nadal otrzymuje fundusze z budżetu 2014-2020, ale 93 procent tych płatności zostało już wyczerpanych i zostaną ostatecznie wstrzymane 31 grudnia – informuje "Der Spiegel".
"Cios dla gospodarki"
Zamrożenie płatności dotyczy nie tylko środków z Funduszu Spójności, który ma wyrównywać różnice między biedniejszymi i bogatszymi regionami w UE. Polsce przysługiwałoby około 11,3 mld euro z tego funduszu na lata 2021-2027. Sprawa dotyczy także Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego - EFRE (47,4 mld euro) i Europejskiego Funduszu Społecznego (12,9 mld euro). Łącznie to około 75,5 mld euro. Z tych funduszy od przyszłego roku nic nie zostanie wypłacone Polsce - z wyjątkiem mniejszych kwot na prefinansowanie i pomoc techniczną - czytamy.
Ponadto "nieprzestrzeganie Karty Praw Podstawowych UE doprowadzi również do zablokowania od 1 stycznia płatności z innych puli UE, w tym tych na rybołówstwo, azyl, migrację, zarządzanie granicami i bezpieczeństwo wewnętrzne" - donosi niemiecki magazyn. Dodaje, że "dla słabnącej gospodarki kraju byłby to poważny cios", bo choć wątpliwe jest, czy Polsce grozi kryzys gospodarczy, to rząd PiS ogłosił właśnie "nową falę prezentów wyborczych" i - jak mówi ekspert Fundacji Nauka i Polityka - "wydaje teraz krocie na zbrojenia wojskowe".
Prawie bez echa w kampanii wyborczej
To, że taki scenariusz z ucięciem płatności nie będzie miał miejsca, wydaje się mało prawdopodobne, bo rząd PiS w sporze o praworządność nie pójdzie na ustępstwa przed wyborami parlamentarnymi 15 października. Z kolei ponowne zwycięstwo PiS (na co wskazują sondaże) prawdopodobnie niewiele zmieni w europejskim kursie tej partii - czytamy. "Zaskakujące" dla postronnych jest to, że zbliżający się koniec funduszy strukturalnych UE nie odgrywa prawie żadnej roli w kampanii wyborczej.
"Der Spiegel" przypomina, że już teraz polityka europejska rządu PiS drogo kosztuje polskich podatników. Chodzi m.in. o kary nałożone na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości UE, po tym jak PiS zignorował wyrok unijnego Trybunału dotyczący reformy sądownictwa. Od początku 2022 roku Komisja Europejska potrąca kwoty z polskich dotacji. Łącznie jest to 556,5 mln euro plus odsetki w wysokości 3,5 procenta rocznie.
Komisja wstrzymuje także wypłatę z Funduszu Odbudowy, z którego przysługuje Polsce 36 mld euro. Powód jest ten sam: konflikt o praworządność. "Na razie raczej nic się nie zmieni. Według unijnych urzędników nie ma obecnie żadnych oznak zmiany kursu w Warszawie" - kończy "Der Spiegel".
"FAZ": zaskakująca decyzja
Z kolei dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") pisze o spadku stóp procentowych w Polsce przed wyborami. Bank centralny w Warszawie chciał obniżyć stopy procentowe, gdy inflacja spadnie poniżej 10 procent. Teraz i tak je obniżył o 75 punktów bazowych, co jest zaskakujące i budzi wątpliwości - czytamy.
Po środowej (6.9.2023) decyzji polski złoty nagle stracił na wartości na rynku walutowym. Jedno euro kosztowało 4,55 zł zamiast 4,50 zł, a trend spadkowy można było obserwować także następnego dnia. Osłabienie złotego pociągnęło w dół również inne waluty - czeską koronę i węgierskiego forinta. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) stała się mniej przewidywalna i wiarygodna oraz przeoczyła wiele ryzykownych kwestii - pisze "FAZ", cytując ekspertów.
Przyczyn decyzji RPP dopatrują się oni w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Niektórzy członkowie rządu, w tym premier Mateusz Morawiecki, wezwali do obniżek stóp procentowych i zmniejszenia kosztów pożyczek dla sektora prywatnego - zauważa "FAZ".
Katarzyna Domagała-Pereira