Sensacyjne sondaże. PiS będzie rządził samodzielnie?
Najnowsze sondaże dają ogromną przewagę PiS. Czy partia będzie mogła samodzielnie utworzyć rząd po wyborach? - Nie ma mowy, Polska to nie Korea Północna - stwierdza kategorycznie dr Wojciech Jabłoński. Takiego scenariusza nie wyklucza z kolei prof. Kazimierz Kik, bo - zdaniem politologa - partię Jarosława Kaczyńskiego "pompuje" spadający w przepaść Paweł Kukiz. Po 6 września, kiedy odbędzie się referendum ws. JOW-ów, może się jednak wiele zmienić.
Dwa ostatnie sondaże przynoszą przełomowe wyniki. Według badania GfK Polonia sprzed dwóch dni PiS, Polska Razem i Solidarna Polska cieszą się poparciem prawie połowy Polaków. Na prawicową koalicję chce głosować 47,1 proc. badanych. Drugie miejsce z wynikiem 30,3 proc. zajmuje Platforma Obywatelska. Według tego sondażu, do Sejmu weszłoby jeszcze ugrupowanie Pawła Kukiza. Jednak jego formacja traci w porównaniu z czerwcowym badaniem 4,6 pkt i obecnie notuje poparcie na poziomie 10,5 proc. Tymczasem wedle czwartkowego badania pracowni Estymator dla "Newsweeka" PiS (wraz z Solidarną Polską oraz Polską Razem)
prowadzi w rankingu partii politycznych z poparciem 43 proc. Polaków. Na Platformę Obywatelską zdecydowałoby się zagłosować 29 proc. respondentów, a na podium utrzymał się jeszcze Ruch Kukiza (9 proc.) - wynika z badania. Tuż nad progiem wyborczym balansuje jeszcze PSL (5 proc.).
"Kopacz będzie grabarzem PO"
Zdaniem dr. Jabłońskiego samodzielne rządy PiS są wykluczone. Rzeczywiste poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego ekspert szacuje na ok. 40 proc. Natomiast PO w jego opinii nie zdoła osiągnąć pułapu 25 proc. - To owoc ciężkiej pracy Ewy Kopacz, która - jak zapowiadałem rok temu - stanie się grabarzem PO. Pani premier raz po raz przysypuje tego trupa nową warstwą piasku - stwierdza. - Platforma się nie liczy także dzięki temu całemu bezbarwnemu towarzystwu, które premier otacza. Joanna Mucha, Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński - wszyscy mają ładne oczy i pewnie dobre serca, ale to nie wystarczy, by wygrywać - dodaje.
W równie czarnych barwach politolog z Uniwersytetu Warszawskiego widzi sytuację PSL. - Ludowców z Piechocińskim na czele czeka polityczny niebyt - ocenia. Jednocześnie zauważa że, wokół tej partii panuje spirala milczenia, wyborcy niechętnie przyznają się do głosowania na PSL, dlatego ugrupowanie może przekroczyć próg wyborczy o włos.
Zdaniem dr. Jabłońskiego sytuacja na jesieni będzie złożona. Rozmówca WP widzi szansę na koalicję PiS-Kukiz, która jednak może zostać przekreślona przez "osobowościowo-przywódcze" problemy muzyka. - Czeka nas niezłe zamieszanie, ale wygląda na to, że PO i PSL mamy z głowy. Więc albo rząd mniejszościowy, któremu będzie sprzyjał prezydent Duda, albo przedterminowe wybory, albo i jedno, i drugie. PiS od razu władzy mieć nie będzie, ale na pewno się o nią otrze - przewiduje ekspert ds. marketingu politycznego.
Inaczej sytuację postrzega prof. Kazimierz Kik. Z jednej strony nie wyklucza, że PiS może uzyskać pełnię władzy, bo partię Jarosława Kaczyńskiego "pompuje" osuwający się w przepaść Kukiz. Z drugiej - kontynuacja rządów koalicyjnych PO-PSL jest jeszcze możliwa. Politolog stwierdza, że nie doceniał Kopacz, która pokazała, że ma charakter. - Jest zdeterminowana i ciuła punkty. Platforma nie ma szans, by wygrać, ale dystans wobec zwycięskiego PiS może się znacząco zmniejszyć - do 5-6 proc. - szacuje. Również PSL w ocenie politologa z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach może się pozbierać i uzyskać nawet 7 proc. poparcia.
Wiele zależy od tego, czy referendum ws. JOW-ów okaże się wiążące. - Jeśli ono nie wyjdzie, ruch Kukiza rozpadnie się jak domek z kart. Po tym fiasku, ci, którzy na niego głosowali w wyborach prezydenckich, 25 października zostaną w domu. Na razie jednak kłopoty Kukiza to wiatr w żagle PiS - mówi prof. Kik.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska