Ścigały go służby. Burmistrz z Rosji odnalazł się na froncie
Burmistrz rosyjskiego miasta Bolszoj Kamień poinformował na swoim kanale w aplikacji Telegram, że "przyłączył się" do wojny w Ukrainie. W ubiegłym miesiącu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Moskwie umieściło go na federalnej liście osób poszukiwanych za oszustwa - informuje niezależny rosyjski portal Meduza.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W niedzielę wieczorem burmistrz miasta Bolszoj Kamień, Rustiam Abuszajew opublikował na swoim kanale w aplikacji Telegram wideo, na którym wystąpił w mundurze i z bronią w ręku. We wpisie pod nagraniem wyjaśnił, że obecnie znajduje się w "strefie specjalnej operacji wojskowej" (tak w Rosji nazywa się wojnę w Ukrainie - przyp. red.).
Rosyjski urzędnik nie wskazał dokładnie, gdzie się znajduje ani w jakim charakterze udał się na ukraiński front.
Kremlowska agencja informacyjna RIA Novosti przekazała, że w marcu 2023 roku przeciwko Abuszajewowi wszczęto postępowanie karne z uwagi na oszustwa, których miał się dopuścić. Biuro prasowe administracji Bolszoj Kamień zaznaczyło natomiast w rozmowie z agencją, że Abuszajew nie podał się do dymisji, a obecnie przebywa na urlopie.
Jednocześnie RIA Novosti wskazała, że władze MSW nadal poszukują urzędnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Snajper tylko na to czekał. Rosjanie nie wiedzieli, co się dzieje
"Wolność" za udział w wojnie
W sierpniu 2022 roku Olga Romanowa, założycielka organizacji praw człowieka "Rosja za kratkami" (Rus' Sidjaszczaja - przyp. red.), poinformowała, że Kreml rekrutuje do walki w Ukrainie więźniów, a także podejrzanych ws. karnych, którzy przebywają w aresztach śledczych.
Z jej relacji wynika, że sprawy oskarżonych były zawieszane w zamian za udział w wojnie - podkreśla portal Meduza.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.