Badanie: na Ziemi jest miejsce nawet dla 10 mld ludzi. Jednym z warunków wegetarianizm

Nowe badanie niemieckich i szwajcarskich naukowców wskazuje, że na Ziemi spokojnie znajdzie się miejsce dla ponad 10 miliardów ludzi. Pod jednym warunkiem: będziemy żyć w zgodzie ze środowiskiem - pisze dla Wirtualnej Polski Szymon Bujalski, Dziennikarz dla Klimatu.

Wg najnowszych badań Ziemia jest w stanie pomieścić 10 mld osóbWg najnowszych badań Ziemia jest w stanie pomieścić 10 mld osób
Źródło zdjęć: © Getty Images | Alexandr Spatari

Globalne ocieplenie to nie jedyny kryzys, który ludzkość sprowadza na planetę i na samych siebie. Odpowiadamy też m.in. za wycięcie jednej trzeciej naturalnych lasów na całym świecie, wymieranie gatunków na skalę niespotykaną od milionów lat oraz gigantyczne zanieczyszczenie środowiska chemikaliami i tworzywami sztucznymi.

Na fali ludzkiego zniszczenia unoszą się głosy wskazujące, że jest nas po prostu za dużo. W skrócie: Ziemia nie da rady wytrzymać z 8 miliardami ludzi.

Badacze ze szwajcarskiego instytutu Empa i Uniwersytetu Technicznego w Brunszwiku przekonują, że jest inaczej. Ich ustalenia opublikowano w czasopiśmie naukowym "Journal of Cleaner Production".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pilny apel ws. Zielonego Ładu. "Nie przetrwamy jako cywilizacja"

Badacze: Może być nas i 10 mld

W badaniu wykazano, że w sposób zrównoważony na Ziemi może żyć ponad 10 miliardów ludzi. I to tak, by każdy miał zapewnione przyzwoity standard życia. Naukowcy uwzględnili w tym m.in. żywność i wodę, mieszkanie, elektryczność i mobilność, a także szpitale i szkoły, przestrzenie publiczne, miejsca spotkań i nowoczesne środki komunikacji.

- Oczywiście ludzie mają inne podstawowe potrzeby, takie jak potrzeba bezpieczeństwa, ale nie muszą one koniecznie wiązać się z konsumpcją zasobów materialnych - wyjaśnia Hauke Schlesier, główny autor badania z Empa w "Journal of Cleaner Production".

Następnie badacze przyjrzeli się szkodom środowiskowym spowodowanym przez zapewnienie tych dóbr i usług. Porównali je z tzw. granicami planetarnymi, czyli zakresem, w ramach którego możemy funkcjonować bez wyprowadzania planety z równowagi.

Im bardziej przekroczymy granice, tym większe ryzyko, że doprowadzimy do dużych, nagłych i nieodwracalnych zmian, na które jako gatunek nie jesteśmy przygotowani. Granice te dotyczą m.in. wymierania gatunków, zmiany klimatu, wyczerpywania zasobów wody, intensywnego rolnictwa i zanieczyszczenia środowiska.

Ekologiczny obwarzanek

Zaproponowany przez nich model to tzw. ekologiczny obwarzanek. Składa się on z dwóch kręgów.

Model "Ekologiczny obwarzanek" zaproponowany przez instytut EMPA
Model "Ekologiczny obwarzanek" zaproponowany przez instytut EMPA © EMPA

Większy okrąg - zewnętrzny - przedstawia kluczowe granice planetarne. Wypełniony wewnętrzny oznacza z kolei, że podstawowe potrzeby człowieka są zaspokojone, a odpowiedni standard życia został osiągnięty dla wszystkich. Na stworzonej symbolicznej grafice obrazuje to uśmiechnięta emotikonka w centralnej części.

"Aż do tej pory istnienie pączka było jedynie postulatem. Żadne badanie nie było jeszcze w stanie wykazać, czy wszyscy ludzie mogą mieć zaspokojone swoje podstawowe potrzeby bez przekraczania granic planetarnych" – podkreślił szwajcarski instytut badawczy.

Gdzie leżą te granice planetarne, zostało już przez naukowców opisane w poprzednich latach. Ale jak zmierzyć podstawowe potrzeby ludzi? - To było największe wyzwanie w tym badaniu - przyznaje Schlesier. Dla ludzkości wyzwaniem jest zaś to, by Ziemię zdolną do utrzymania 10 miliardów ludzi stworzyć.

Mięso? Tak, ale…

Co zatem musiałoby się wydarzyć, abyśmy żyli w sposób zrównoważony nawet wtedy, gdy na Ziemi będzie żyć o jedną czwartą więcej ludzi niż obecnie?

Według badaczy najpilniejszym wymogiem jest przemyślenie systemu energetycznego i rolnictwa. - Granice planetarne, które są dziś najmocniej przekraczane, to system klimatyczny, bioróżnorodność oraz przepływy fosforu i azotu - wyjaśnia Harald Desing, inny z badaczy Empa.

Zdaniem naukowców zrównoważona przyszłość wymaga całkowitego wyrzeczenia się paliw kopalnych i przejścia rolnictwa na dietę opartą głównie na roślinach. Nie oznacza to jednak, że spożywanie mięsa nie będzie już w przyszłości możliwe. Hodowla zwierząt nadal byłaby dopuszczalna, ale nie w takim stopniu i nie w tak uprzemysłowiony sposób jak obecnie.

- Nasz model zakłada również brak dalszych zmian w użytkowaniu gruntów, czyli brak dalszej przemiany naturalnych krajobrazów na pola uprawne. Nie trzeba tego robić, bo poprzez wyeliminowanie dużych pastwisk i pól do uprawy paszy dla zwierząt istniałoby więcej niż wystarczająco ziemi uprawnej, aby wyżywić ludzkość - zaznacza Desing dla "Journal of Cleaner Production".

Mniejsze zużycie, lepsze życie

Kolejną ważną zmianą jest dostosowanie standardów życia wszystkich do podstawowych potrzeb. Oznacza to gwałtowny wzrost standardów życia ludzi w biedniejszych krajach. Dziś ponad 700 milionom ludzi doskwiera w jakimś stopniu głód, a podobna liczba ludzi wciąż nie ma prądu. Z kolei 2 miliardy ludzi nie mogą liczyć na czystą i bezpieczną wodę do picia. To wszystko może się zmienić bez przekraczania granic planetarnych.

Z kolei w niektórych bogatych krajach zużycie zasobów musiałoby być mniejsze. - Nie oznacza to jednak koniecznie zmniejszenia dobrobytu. Badania wykazały, że dobrobyt zatrzymuje się powyżej pewnego statusu finansowego i dalej już nie wzrasta - wyjaśnia Schlesier.

Bez pola manewru

Naukowcy tłumaczą przy tym, że o ile nieco ponad 10 miliardów ludzi może żyć na Ziemi w sposób zrównoważony, tak możliwości na to nie są zbyt duże. Inaczej rzecz ujmując, "obwarzanek dobrobytu dla wszystkich" jest bardzo wąski.

- Przy wszystkich koniecznych transformacjach osiągnęliśmy wypełniony obwarzanek w naszym modelu, ale nie ma prawie żadnego pola manewru - mówi Desing.

Nie oznacza to jednak, że ludzkość nigdy nie może wyjść poza przedstawiony standard życia. Obliczenia opierają się na aktualnych danych i trendach. Naukowcy są przy tym przekonani, że postęp technologiczny w rolnictwie, energetyce czy gospodarce obiegu zamkniętego może w przyszłości stworzyć "ekologiczną swobodę".

Asy w rękawie

- Nasz model nie bierze pod uwagę wszystkich możliwych przyszłych zmian. Nadal mamy kilka asów w rękawie - mówi Schlesier.

Osobny problem polega na tym, że choć już teraz ludzkość ma dobre karty na ręce, wciąż niewiele robi, by z nich skorzystać. Bo choć posiadamy już technologie pozwalające wyeliminować niemal 100 proc. emisji gazów cieplarnianych, emisje te cały czas nie zaczęły spadać.

Autor: Szymon Bujalski, Dziennikarz dla Klimatu

Wybrane dla Ciebie

Rosyjskie drony nad Polską. Nowe informacje z NATO
Rosyjskie drony nad Polską. Nowe informacje z NATO
Szczątki kolejnego drona. Tym razem pod Łodzią
Szczątki kolejnego drona. Tym razem pod Łodzią
Podejrzany obiekt w polu. Sprawdzają, czy to zestrzelony dron
Podejrzany obiekt w polu. Sprawdzają, czy to zestrzelony dron
UE planuje rozwój tarczy antydronowej na wschodniej flance
UE planuje rozwój tarczy antydronowej na wschodniej flance
Naruszenie polskiej przestrzeni. Jest reakcja KE
Naruszenie polskiej przestrzeni. Jest reakcja KE
"Działanie celowe". Szefowa unijnej dyplomacji o dronach nad Polską
"Działanie celowe". Szefowa unijnej dyplomacji o dronach nad Polską
"Prowokacja na dużą skalę". Szef MON zabrał głos
"Prowokacja na dużą skalę". Szef MON zabrał głos
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja NATO
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja NATO
Szczątki w Czosnówce. "Obiekt z oznaczeniami pisanymi cyrylicą"
Szczątki w Czosnówce. "Obiekt z oznaczeniami pisanymi cyrylicą"
Incydent z dronami. Łotwa solidaryzuje się z Polską
Incydent z dronami. Łotwa solidaryzuje się z Polską
"Rzeczywistość jest jasna". Reakcja Litwy na drony nad Polską
"Rzeczywistość jest jasna". Reakcja Litwy na drony nad Polską
Pilne posiedzenie rządu. Tusk zabrał głos
Pilne posiedzenie rządu. Tusk zabrał głos