Ryszard Petru: Donald Tusk uciekł do Brukseli przed porażką
- Sądzę, że Donald Tusk uciekł do Brukseli przed porażką. Nie chciał przegrać wyborów, a wiedział, że to się zbliża - stwierdził Ryszard Petru na antenie Radia ZET.
W ocenie Petru, to Donald Tusk "doprowadził do tego, że PiS ma większość w parlamencie". - On popełnił kilka strategicznych błędów. Założył, że na "antypisie" Bronisław Komorowski wygra, a Platforma być może przegra, ale Tusk będzie mógł wrócić na białym koniu - mówił przewodniczący Nowoczesnej.
Zdaniem Petru, Ewa Kopacz osiągnęła w wyborach wynik lepszy od przewidywanego. - To jest porażka, ale biorąc pod uwagę sytuację myślałem, że będzie gorzej. Była perspektywa, że mogą zjechać poniżej 20 procent. Ona miała pecha, bo Donald Tusk przekazał jej rządzenie kraju w sposób zaskakujący, natomiast wynik dostali doskonały, biorąc pod uwagę sytuację. Polacy chcieli zmiany - powiedział Petru.
"Ten wynik jest porażką"
We wtorek zarząd PO omówi wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych i podsumuje kampanię wyborczą - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa od polityków PO. W partii coraz częściej słychać o potrzebie zmian w jej władzach.
Ostry w osądach jest lider pomorskiej PO Sławomir Neumann. - Wynik jest porażką. Kampania miała wszystkie niezbędne elementy - billboardy, banery, spoty, ale nie miała takiego błysku, który by przełamał to, co było w kampanii prezydenckiej, nie udało nam się odbić - ocenił Neumann. - Teraz jest czas na analizę tego, bo inaczej będziemy brnęli w takich błędach dalej. Przegraliśmy dwie kolejne kampanie i to dość mocno, nie wolno przejść nad tym do porządku dziennego, bo to jest droga do samozagłady - podkreślił szef PO na Pomorzu.
Jego zdaniem ci, którzy wzięli odpowiedzialność za kampanię, powinni wziąć teraz odpowiedzialność za wynik wyborów. Pytany kogo ma na myśli, odparł: - Myślę, że ci ludzie, którzy podejmowali decyzje, wiedzą, kto je podejmował i jakie były ich efekty. - Jest jakaś grupa ludzi, która podejmowała decyzje, które okazały się błędne - zaznaczył Neumann.
Za błąd uznał oparcie całej kampanii na osobie premier Ewy Kopacz. - Okazało się, że to jest metoda, która się nie sprawdziła. W Platformie nie ma teraz takiej osoby jak Donald Tusk, który był w stanie sam pociągnąć ten projekt - uważa polityk. W jego ocenie, konieczne są więc zmiany w zarządzaniu partią. - Trzeba pomyśleć nad bardziej kolegialnym stylu zarządzania Platformą - powiedział Neumann. Polityk nie chciał jednak mówić o żadnych personaliach.
"Platformie potrzebne jest nowe przywództwo"
Głosów niezadowolenia z przywództwa Kopacz jest więcej. W niedzielę wieczorem mówił o tym również b. szef MSZ i b. marszałek Sejmu Radosław Sikorski. - Jestem osobiście przekonany, że potrzebne jest Platformie nowe przywództwo. To, że partia była dowodzona jednoosobowo, bardzo energicznie przez Ewę Kopacz, która pracowała bardzo ciężko w czasie tej kampanii, oznacza także jednoosobową odpowiedzialność za wynik. Jestem przekonany, że Ewa Kopacz będzie wiedziała, co zrobić w takiej sytuacji - powiedział Sikorski w Bydgoszczy.
"Mocnego rozliczenia" wyniku wyborów spodziewa się też jeden z pragnących zachować anonimowość obecnych posłów PO. - Uważam, że będzie mocne rozliczenie, Grzesiek już tym razem tego nie odpuści - powiedział polityk Platformy. Zastrzegł jednocześnie, że - według niego - szef MSZ Grzegorz Schetyna, nie będzie stanowił żadnej nowej jakości. - Grzesiek na pewno będzie bardziej wyrazistym liderem, ale czy będzie nowym otwarciem? Nie będzie - jest ograną twarzą - uważa rozmówca agencji. Według niego, lepszym rozwiązaniem byłoby odmłodzenie przywództwa - powierzenie go np. ministrowi ds. europejskich Rafałowi Trzaskowskiemu.
Zobacz również:
Dr Trzeciak: To polityczne przetasowanie. PO zajmuje miejsce lewicy