Rosyjskie i chińskie bombowce przechwycone. Akcja NORAD

Dwa rosyjskie i dwa chińskie samoloty wojskowe operujące w strefie identyfikacji obrony powietrznej Alaska zostały przechwycone w środę przez myśliwce amerykańskich i kanadyjskich sił powietrznych - poinformowało Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD).

Chiński bombowiec
Chiński bombowiec
Źródło zdjęć: © Wikipedia
oprac. PAB

"NORAD wykrył, śledził i przechwycił dwa rosyjskie samoloty TU-95 i dwa samoloty wojskowe H-6 Chińskiej Republiki Ludowej operujące w strefie identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ) na Alasce. Przechwycenie przeprowadziły myśliwce NORAD ze Stanów Zjednoczonych i Kanady" - poinformowano w komunikacie prasowym kanadyjsko-amerykańskiej jednostki.

Dodano, że samoloty rosyjskie i chińskie "pozostały w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i nie wkroczyły w amerykańską ani kanadyjską suwerenną przestrzeń powietrzną". Podkreślono również, że "aktywność Rosji i Chin w ADIZ Alaska nie jest postrzegana jako zagrożenie". Równocześnie siły NORAD nadal będą monitorować aktywność samolotów tych krajów w pobliżu Ameryki Północnej i "reagować na ich obecność".

Strefa identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ) zaczyna się tam, gdzie kończy się suwerenna przestrzeń powietrzna i jest zdefiniowanym odcinkiem międzynarodowej przestrzeni powietrznej, który wymaga gotowej identyfikacji wszystkich statków powietrznych w interesie bezpieczeństwa narodowego - przypomina NORAD.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

NORAD jest dwunarodowym dowództwem Stanów Zjednoczonych i Kanady. Jednostka wykorzystuje warstwową sieć obrony składającą się z satelitów, naziemnych i pokładowych radarów oraz myśliwców w celu wykrywania i śledzenia samolotów oraz informowania o odpowiednich działaniach.

Czytaj także:

Źródło: NORAD

Źródło artykułu:WP Wiadomości
samolotusarosja
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski