Raport: w 2013 r. znaczny wzrost liczby ofiar śmiertelnych terroryzmu
Aż o 61 proc. wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachów terrorystycznych w 2013 r. w porównaniu z rokiem poprzednim - wynika z raportu Globalny Indeks Terroryzmu. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest wojna domowa w Syrii.
W 2013 r. doszło do blisko 10 tys. zamachów terrorystycznych (o 44 proc. więcej niż rok wcześniej). Zginęło w nich 17 958 osób - wynika z raportu australijskiej organizacji badawczej Institute for Economics and Peace (IEP).
Globalny Indeks Terroryzmu to wskaźnik powstały w wyniku porównania wpływu, jaki działalność terrorystów ma na 162 kraje świata. Pod uwagę bierze się kilka czynników: liczbę zamachów, ofiar śmiertelnych i rannych oraz skalę zniszczeń. Na podstawie tych kryteriów wyliczana jest średnia z ostatnich pięciu lat, uwzględniająca długotrwałe skutki terroryzmu, np. wywołanie lęku w społeczeństwie i reakcję władz danego kraju w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa.
Czarna lista krajów
80 proc. wszystkich ofiar poniosło śmierć w atakach w zaledwie pięciu krajach - Iraku, Afganistanie, Pakistanie, Nigerii i Syrii - spośród 60 państw na świecie borykających się z terroryzmem. Krajem najciężej doświadczonym był Irak, gdzie zginęło 6 362 ludzi. Kolejne kraje na liście to Indie, Somalia, Filipiny, Jemen i Tajlandia.
Zaledwie 5 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych ataków terrorystycznych od 2000 r. przypadło na państwa należące do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), jednak chodzi tu o jedne z najbardziej krwawych aktów terroru, np. w USA w 2001 r., w Madrycie w 2004 r., w Londynie w 2005 r. i Oslo w 2012 r.
W 2013 r. Turcja i Meksyk były krajami z OBWE, które odnotowały najwięcej zgonów w związku z działalnością terrorystów (odpowiednio 57 i 40 zabitych).
Jak tłumaczy szef IEP Steve Killelea, ostatni wzrost liczby zgonów spowodowanych działalnością ekstremistów związany jest przede wszystkim z wojną domową w Syrii, toczącą się od marca 2011 r.
Najbardziej krwawe organizacje
Za dwie trzecie (66 proc.) wszystkich zgonów związanych z terroryzmem w 2013 r. odpowiedzialność ponoszą cztery ugrupowania ekstremistyczne: Al-Kaida, talibowie, Boko Haram z Nigerii oraz działające w Syrii i Iraku Państwo Islamskie (IS).
Wszystkie te ugrupowania wykorzystują "religijne ideologie bazujące na radykalnych interpretacjach wahhabickiej odmiany islamu", jednak religia to dla terrorystów nie jedyna motywacja - głosi raport.
"Jest wiele nastawionych pokojowo krajów z większością muzułmańską, które nie doświadczają terroryzmu, np. Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Kuwejt, co pokazuje, że w grę wchodzą też inne czynniki społeczne, polityczne i geopolityczne" - dodaje.
Skąd terroryzm?
Autorzy raportu wyśledzili zależność między terroryzmem a czynnikami takimi jak: duża wrogość między grupami etnicznymi, religijnymi i językowymi, finansowanie przez państwo przemocy (np. pozasądowych egzekucji) i nieprzestrzeganie przez nie praw człowieka, a także wysokie ogólne wskaźniki przemocy i przestępczości.
Jak powiedział Killelea, na razie jest za wcześnie na przewidywanie wskazań na 2014 r., jednak "niewątpliwie trudno jest sobie wyobrazić, że sytuacja się poprawi".
BBC zastrzega, że przedstawione w raporcie dane należy postrzegać w szerszym kontekście. Przypomina raport ONZ za 2012 r., wskazujący, że choć działalność terrorystyczna na świecie przybiera na sile, to około połowy wszystkich ataków nie powoduje ofiar śmiertelnych, a 40 razy więcej ludzi ginie jako ofiary zabójstw niż w zamachach.