Racibórz. Śmierć funkcjonariusza. "Koledzy policjanci, obudźcie się!"
We wtorek w Raciborzu zginął 43-letni policjant Michał Kędzierski. Został zastrzelony podczas interwencji. To tragiczne wydarzenie komentuje Maciej Stebel, polski szeryf w hrabstwie Douglas w Nevadzie.
Młodszy aspirant Michał Kędzierski razem z partnerem brał udział w interwencji przy ul. Chełmońskiego w Raciborzu. Wezwano ich tam, ponieważ jakiś mężczyzna, w ubraniu przypominającym mundur, próbował kontrolować kierowców.
Policjanci nie zastali mężczyzny na miejscu, do którego ich wezwano. Dostrzegli go kilkaset metrów dalej. Policjanci chcieli go wylegitymować. Mężczyzna jednak, zamiast wyjąć dokumenty, wyciągnął broń i zaczął strzelać do policjantów.
- Jeden z nich otrzymał rany, które niestety okazały się śmiertelne - relacjonował przebieg zdarzenia w programie "Newsroom" w WP rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka. - Drugi z policjantów w obronie własnej wystrzelił w stronę napastnika raniąc go, a następnie przystąpił do udzielania pomocy koledze. W tym czasie na miejsce zdarzenia dojechali inni funkcjonariusze. Nasz kolega niestety zginął na miejscu natomiast sprawca z raną postrzałową został zabrany do szpitala - dodał insp. Ciarka.
"Dziś w Polsce stała się rzecz straszna, tragiczna - zginął policjant. Bardzo mnie to boli. Stalo się coś, co miejsca mieć nie powinno" - skomentował to wydarzenie na swoim profilu na Facebooku Maciej Stebel, Polak, który jest szeryfem w hrabstwie Douglas w Nevadzie.
"Ja tę tragedię muszę opisać z nieco innego punktu widzenia, punktu, który nie wszystkim się spodoba i zdaje sobie z tego sprawę. Ale ktoś to musi napisać" - czytamy w poście szeryfa z USA.
Stebel bardzo krytycznie ocenił poziom wyszkolenia polskich policjantów i ich przygotowanie do służby. "Przeciętny policjant w Polsce zmaga się z żulami uzbrojonymi w noże, butelki, młotki czy inne narzędzia. Prawdopodobieństwo napotkania bandyty z bronią palną u zwykłego funkcjonariusza jest minimalne, dążące do zera. Zresztą nie jest to jedyna rzecz dążąca do zera... Podobnie jest z wyszkoleniem oraz jakością wyposażenia. No, ale czego się spodziewać, jeśli mundurówka, jak sama nazwa wskazuje, w większości przypadków służy do zakupu lodówki. Czego się spodziewać, jeśli policjanci żartują sobie z ludzi takich jak Zochan czy Sierżant Bagieta, gdy ci piszą, że mają nowy sprzęt, że odbyli jakieś nowe ciekawe szkolenie strzeleckie, że trenują w domu, że byli na zajęciach z medycyny pola walki" - pisze szeryf z hrabstwa Douglas.
"Dziś w jednym z artykułów dotyczących tragedii w Raciborzu przeczytałem, że świadkowie zeznali, że widzieli policjanta zakładającego kamizelkę kuloodporną i proszącego o wezwanie pogotowia. Zakładającego kamizelkę po akcji? Ja doskonale wiem, że życie moje i moich partnerów zależy od mojego wyszkolenia, mojego wyposażenia, mojego myślenia... To wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie! Nikt mnie na silę szkolić nie będzie, nikt mnie na silę wyposażał nie będzie. To ja muszę omawiać i analizować różne sytuacje i uczyć się na ich podstawie, to ja jeżdżę na kursy, to ja ćwiczę w domu, to ja zakładam kamizelkę przed służbą, to ja klaruję własny sprzęt. Koledzy policjanci, obudźcie się! Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś krzyknie 'sprawdzam!'. Wtedy nie będzie już czasu na założenie sprzętu, wyrobienie pamięci mięśniowej, na trening" - zaapelował Maciej Stebel.
Post "szeryfa z USA", jak przedstawia się Stebel na swoim profilu na Facebooku, jest gorąco komentowany na policyjnym forum internetowym. Część komentujących zgadza się z jego autorem, część jest zdania, że taka sytuacja może się wydarzyć wszędzie, a ofiarą może paść nawet najlepiej wyszkolony, uzbrojony i wyposażony w kamizelkę kuloodporną policjant.