Kiedy będą wybory? Prezydent zabrał głos
Andrzej Duda skomentował pojawienie się na Białorusi Grupy Wagnera i Jewgienija Prigożyna. Jak podkreślił, choć nie widzi potrzeby wprowadzenia stanu wyjątkowego w Polsce, zagrożenie wzrosło, a ostatnie ruchy na wschodzie "mają ogromne znaczenie dla NATO". Był także pytany o datę jesiennych wyborów.
30.06.2023 | aktual.: 30.06.2023 08:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozmowa Bogdana Rymanowskiego z prezydentem rozpoczęła się od pytania o datę jesiennych wyborów. Prezydent nie chciał odpowiedzieć, czy będzie to 15 października. - Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że będzie to październik. To ładna data, to prawda. Nie przesadzałbym, że będzie sprzyjała władzy. Nie ma jeszcze tej decyzji - mówił prezydent, podkreślając, że i tak "kampania prowadzona jest od dawna".
Wagnerowcy na Białorusi. Prezydent Duda zabiera głos
Prezydent był pytany, czy możliwe jest wprowadzenie stanu wyjątkowego ze względu na obecność Grupy Wagnera na Białorusi. - Na dziś nie widzę żadnych powodów. Mamy elementy kampanii wyborczej i jacyś politycy próbują to rozgrywać, straszyć stanem wyjątkowym, nie wiadomo czym - mówił prezydent, podkreślając, że ostatnie zagrożenia "mają ogromne znaczenie dla NATO".
Bogdan Rymanowski dopytywał, czy możliwa będzie sytuacja, że wagnerowcy będą "wypychać przez granicę" osoby, które chcą dostać się do Unii Europejskiej. - Oczywiście, że możemy wyobrazić sobie taką sytuację - odpowiedział prezydent. - Jeśli będzie rzeczywiście tak, że najemnicy Grupy Wagnera znajdą się na Białorusi, to znakiem zapytania jest do jakich celów zostaną wykorzystani. To pytanie stawia sobie dziś NATO i o tym m. in. dyskutowaliśmy w Hadze - podkreślał Duda, zaznaczając, że rozpatrywany jest także scenariusz zmiany władzy w Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Duda odpowiada na zarzuty ks. Isakowicza Zaleskiego
Prezydent pytany był także o swoją wizytę w Kijowie i ostrą krytykę ks. Isakowicza-Zaleskiego. "Wyluzowany i uśmiechnięty Andrzej Duda odbył kolejną wycieczkę na Ukrainę na koszt podatnika. Jednak znów nie miał odwagi zapalić znicz i pomodlić się nad 'dołami śmierci'" - pisał w mediach społecznościowych o rzezi wołyńskiej Isakowicz-Zaleski, zarzucając prezydentowi "hipokryzję".
- Wolałbym, że ks. Isakowicz-Zaleski zajmował się tym, czym zajmuje się ksiądz. Wolałbym, żeby nie zajmował się polityką - odpowiadał stanowczo Duda. - Prowadzimy spokojną politykę, nie biegania z widłami, tylko politykę spokojnego szukania porozumienia ws. trudnych historycznie, które liczą sobie wiele dziesięcioleci, bardzo skomplikowane i niezwykle bolesne dla istotnej grupy rodaków - dodawał.
Prezydent dodawał, że jest przekonany, że jest to "rozumiane przez obecne władze Ukrainy, z czym poprzednio były problemy". - Ostatnim elementem, którego bym chciał, jest jakaś próba podsycania nienawiści pomiędzy naszymi narodami, a ja tak to odbieram. Są kraje, które by chciały, żeby do czegoś takiego doprowadzić - mówił prezydent.
Źródło: Radio Zet