Prezydent Bronisław Komorowski wolałby, żeby w resorcie spraw zagranicznych nie doszło do zmian
Prezydent Bronisław Komorowski chciałby, aby w kontekście formowania rządu MSZ było "maksymalnie stabilne". Zadeklarował, że jest zainteresowany, by m.in. resort spraw zagranicznych nie podlegał zmianom, a jeśli muszą nastąpić, żeby były bezpieczne.
18.09.2014 | aktual.: 18.09.2014 09:53
Komorowski mówił w czwartek w TOK FM, że to źle, że pojawia się wiele spekulacji dotyczących możliwej zmiany na stanowisku szefa polskiej dyplomacji, pełnionego przez Radosława Sikorskiego. Według mediów przyjął on propozycję objęcia funkcji marszałka sejmu.
- Z mojego punktu widzenia - prezydenta, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale także aktywnym współkreatorem i uczestnikiem polityki zagranicznej państwa polskiego - też stabilność w tym obszarze jest rzeczą niesłychanie ważną - powiedział prezydent. Podkreślił, że "wszelkie spekulacje, wszelkie gwałtowne ruchy w tym obszarze są nacechowane szczególnym ryzykiem". Dodał, że jest szczególnie zainteresowany, by m.in. resort spraw zagranicznych nie podlegał koniecznym - jak rozumie - zmianom, które są efektem zaskakującego sukcesu pana premiera Donalda Tuska w instytucjach europejskich.
Podkreślił swoje oczekiwanie, by resort spraw zagranicznych był maksymalnie stabilny. - Ale też muszę przyjmować do wiadomości to, że są jakieś partyjne układy, jakieś decyzje osobiste, jest jakaś całościowa gra i ja w związku z tym odnoszę się ze zrozumieniem do pewnych zmian, o których się mówi, które nie wiem, czy będą pewne - powiedział. Dodał, że zmian w tym resorcie nie oczekuje i do nich nie dąży.
- Natomiast, jeśli już musi ze względu na jakieś kalkulacje partyjnej bardziej natury następować zmiana, to ja oczywiście jestem zainteresowany, by zmiana była zmianą bezpieczną. Tzn. nie może się tam pojawiać osoba, która nie ma doświadczenia w zakresie dyplomacji, prowadzenia polityki zagranicznej. Na to nie będę się zgadzał, będę przestrzegał, będę o tym mówił, ale jestem absolutnie pewien, że przyszła pani premier Ewa Kopacz myśli dokładnie tak samo i że jej propozycje będą uwzględniały to moje oczekiwanie, ale i potrzebę państwa polskiego - wskazał.
Komorowski skomentował też pogłoski, że Sikorskiego miałby zastąpić b. minister finansów Jacek Rostowski: - Pan Jacek Rostowski (...) nie wypełnia tego kryterium doświadczenia dyplomatycznego czy w zakresie kierowania polityką zagraniczną.
Podkreślił, że Rostowski na pewno jest fachowcem w różnych obszarach i można jego wiedzę zagospodarować w inny sposób.
- Ale rok ostatni przed wyborami, rok niebezpieczny - bo są sytuacje zewnętrzne - stawiający bardzo mocno kwestie polityki bezpieczeństwa - a na nią się składa nie tylko polityka obronna, tylko właśnie w ogromnej mierze polityka zagraniczna, powiedziałbym, nie da szansy na spokojne uczenie się rzemiosła dyplomatycznego i kierowania polityką zagraniczną - ocenił prezydent.
Dopytywany o spekulacje, że nie lubi Sikorskiego, Komorowski odpowiedział: - Co tu poradzić na spekulacje.
- Ja się do nich odniosłem w Newport na szczycie NATO. (...) Wystąpiłem razem z panem ministrem Sikorskim, powiedziałem publicznie, że są to paskudne plotki i że ja z panem ministrem Sikorskim sobie współpracowałem przez cztery lata i nie widzę żadnego powodu, by cokolwiek zmieniać w tej istniejącej sytuacji współpracy - powiedział.
Prezydent pytany był również, czego oczekuje od nowego gabinetu. Komorowski powiedział, że życzy Ewie Kopacz, by "jak najszybciej zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę z pełnej autonomiczności i żeby nikt już nie spekulował, nie kombinował, że to jest rząd, nad którym prezydent ma szczególny patronat albo że ktoś z tylnego szeregu, spoza granicy Polski, będzie kierował, zdejmując odpowiedzialność". - Według mnie cechą niezbędną jest, po pierwsze, powiedzenie tak sobie wprost i wszystkim innym: "wiem, że jestem bytem absolutnie autonomicznym politycznie, że nie ma możliwości, by ktoś nad rządem sprawował patronat" - podkreślił.
- Pani premier Ewa Kopacz, jestem przekonany, że ma w sobie takie pokłady cech i umiejętności, które - wydobyte na wierzch - mogą być decydujące o powodzeniu misji nie tylko tworzenia rządu, ale i rządzenia w Polsce przez ten trudny okres trzech kampanii wyborczych i okres trudny z punktu widzenia sytuacji zewnętrznej - czyli zagrożenia na wschód od Polski - uważa prezydent.
Komorowski pytany był również, jakich cech oczekiwałby od przyszłego marszałka sejmu. Na uwagę, że niektórzy uważają kandydaturę Sikorskiego za kontrowersyjną, prezydent odparł: - W polityce wszystko jest kontrowersyjne i trzeba to przyjąć do wiadomości.
- Jest kategoria polityków, którzy bardzo umiejętnie (...) dostosowują się do wymogów stanowiska, które im przypada w ramach odpowiedzialności za Polskę. Ja w to głęboko wierzę, że wielu ludzi w momencie, gdy czują odpowiedzialność na plecach, muszą znaleźć cechy, które im pozwolą to stanowisko dobrze sprawować - powiedział. W tym kontekście wymienił umiejętność komunikowania się z politycznymi konkurentami.