Bez litości. Tak Ukraina rozprawia się z rosyjskimi katami
Ukraińcy zabili w Doniecku "kata z Ołeniwki". Siergiej Jewsiukow był komendantem rosyjskiego obozu koncentracyjnego, w którym bestialsko torturowano ukraińskich jeńców. Komendantów podobnych obozów jest jeszcze kilkudziesięciu.
15.12.2024 | aktual.: 15.12.2024 09:01
Na "kata z Ołeniwki" wyrok zaocznie wydał ukraiński sąd. Prywatnie jeden z ukraińskich obywateli wyznaczył za głowę Jewsiukowa nagrodę w wysokości 21 tys. dolarów.
O obozie, którym kierował Jewsiukow, zrobiło się głośno jesienią 2022 r. po publikacji raportu Matildy Bogner, szefowej Misji Obserwacyjnej ONZ ds. Praw Człowieka w Ukrainie. Wówczas zeznania złożyli pierwsi jeńcy, którzy wrócili do domów po wymianie.
Fragment raportu Bogner brzmiał:
"Świadkowie powiedzieli nam o śmierci co najmniej jednego jeńca wojennego podczas takiego 'przyjęcia' w kolonii pod Jelenowką w połowie kwietnia 2022 r. Informację o ośmiu takich zgonach w tym samym miejscu otrzymaliśmy w kwietniu 2022 r. i pracujemy nad ich weryfikacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdecydowana większość badanych powiedziała nam, że podczas internowania byli torturowani i maltretowani. Tortury i maltretowanie stosowano nie tylko w celu zmuszenia jeńców wojennych do udzielania informacji wojskowych lub składania zeznań o możliwych zbrodniach. Codzienną praktyką, według rozmówców, było ich zastraszanie i poniżanie. Jeńcy wojenni opowiadali, jak byli bici, m.in. pałkami, drewnianymi młotami i kopniakami oraz torturowani elektrowstrząsami przy użyciu paralizatorów i telefonu wojskowego znanego jako TAPik.
Pewien mężczyzna, który był torturowany w obozie pod Jeleniowką, opowiedział, jak członkowie ugrupowań zbrojnych powiązanych z Federacją Rosyjską, cytuję, 'podłączyli mi druty do genitaliów i nosa, i razili mnie prądem. Po prostu dobrze się bawili i nie byli zainteresowani moimi odpowiedziami na ich pytania'.
Inne opisane formy przemocy fizycznej obejmowały rany zadane nożem, pozorowaną karę śmierci, powieszenie za ręce lub nogi oraz przypalanie papierosami. Udokumentowaliśmy również różne formy wykorzystywania seksualnego, takie jak podciąganie ofiary płci męskiej za pomocą liny zawiązanej wokół jego genitaliów lub rozbieranie ofiary na siłę, któremu towarzyszyły groźby gwałtu".
Jewsiukow zginął 9 grudnia. Ukraińskie służby wywiadowcze zidentyfikowały już kolejnych pięciu komendantów, a prokuratura kilkadziesiąt śledztw w sprawie łamania praw człowieka. Osobne śledztwo prowadzi Organizacja Narodów Zjednoczonych. W tym przypadku Rosja robi wszystko, aby blokować publikację raportów. A jako członek stały Rady Bezpieczeństwa ma do tego sporo narzędzi. Mimo to na światło dzienne wychodzą kolejne dowody zbrodniczych działań Rosjan.
Sieć obozów
Obóz kierowany przez Jewsiukowa nie był bowiem wyjątkiem. Zachodnie wywiady zidentyfikowały w regionach przygranicznych przynajmniej 63 więzienia, obozy przejściowe i obozy koncentracyjne, w których przetrzymywani są Ukraińcy. Pierwsze powstały w okupowanym Donbasie w 2021 r. W obozie "Izolacja" byli więzieni ukraińscy żołnierze, którzy znaleźli się w rosyjskiej niewoli podczas walk w Donbasie.
Większość obozów jest kontrolowana przez rosyjską armię. Około 12-15 z nich należy do Federalnej Służby Więziennej. W nich najczęściej przetrzymywani są oficerowie, ale także cywile, którzy znaleźli się na listach proskrypcyjnych - to lokalni politycy, lekarze, policjanci, dziennikarze, liderzy miejscowych społeczności. O wszystkich takich przypadkach informuje twórca publicznego projektu Gulagu.net Wołodymir Osieczkin.
Do federalnych więzień trafiają także ukraińscy żołnierze urodzeni w Donbasie, których rosyjska prokuratura oskarża o zdradę i walkę w obcych siłach zbrojnych. Po spreparowanych referendach i przyłączeniu obwodów do Federacji Rosyjskiej, urodzeni w nich ludzie są przez Rosję traktowani jako Rosjanie.
Na podstawie tych przepisów Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej postawił zarzuty trzem ukraińskim jeńcom wojennym. Po pokazowym procesie sąd na okupowanym terytorium obwodu ługańskiego skazał na 13 lat więzienia Maksyma Butkewycza, a w obwodzie donieckim sąd wydał wyroki 18,5 roku więzienia dla Władyslawa Szeli i 8,5 roku dla Wiktora Pochozeja. Takich przypadków jest znacznie więcej.
Raporty ONZ
Rosja stara się blokować prace komisji ONZ, choć nie zawsze się to udaje. W marcu tego roku pojawił się raport o traktowaniu jeńców przez obie strony konfliktu. Można w nim przeczytać, że "prawie każdy ukraiński jeniec wojenny, z którym rozmawialiśmy, powiedział, że rosyjscy żołnierze lub urzędnicy torturowali go w niewoli, wielokrotnie go bili, stosowali elektrowstrząsy, grozili, że go zastrzelą, zmuszali do stania w trudnych pozycjach przez długi czas i symulowali egzekucję".
Według Danielle Bell stojącej na czele Misji Obserwacyjnej ONZ ponad połowa jeńców padła ofiarą przemocy na tle seksualnym. "Większość jeńców wojennych opowiadała także o cierpieniach, jakich doświadczyli w wyniku odmowy kontaktu z rodzinami, odpowiedniego pożywienia i opieki medycznej" - piszą obserwatorzy.
Kreml tak bardzo boi się prawdy, że podczas panicznego odwrotu z chersońszczyzny, choć zostawili wiele sprzętu wojskowego, ale ewakuowali więźniów z kolonii karnej nr 7 w Chersoniu do podobnej pod Wołgogradem. Wiadomo o tym dzięki jeńcom, którzy wrócili w ramach wymiany więźniów. Wszyscy byli poddani torturom.
Misja ONZ odnotowała także wiarygodne dowody dotyczące egzekucji co najmniej 32 ukraińskich jeńców wojennych w obozach koncentracyjnych tylko pomiędzy grudniem 2023 roku a lutym roku 2024. Wszyscy mieli być albo oficerami, albo operatorami dronów.
Można odnieść wrażenie, że od czasów rewolucji październikowej i późniejszego sowieckiego terroru niewiele się zmieniło w sposobie działania Rosjan wobec więźniów, jeńców i przeciwników politycznych. Zarówno podczas rewolucji, jak i potem, podczas inwazji na Polskę, Finlandię czy kraje bałtyckie, Kreml starał się wyselekcjonować liderów i ich zlikwidować, a szeregowych żołnierzy traktował jak darmową siłę roboczą, która może być spisana na straty.
Obecni oprawcy, w odróżnieniu od swoich poprzedników, nie mogą liczyć na bezkarność. Ukraińska prokuratura i służby bezpieczeństwa stworzyły specjalne grupy, które poszukują ich na równi z rosyjskimi agentami i sabotażystami.
Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski