Polecą głowy za kościelny seks-skandal w USA?
Część amerykańskich kardynałów zwróci się we wtorek z prośbą do Jana Pawła II, aby skłonił arcybiskupa Bostonu kardynała Bernarda
Lawa do
rezygnacji ze stanowiska - napisał w poniedziałek, w przeddzień spotkania hierarchów z papieżem, Los Angeles Times.
Arcybiskup jest głównym negatywnym bohaterem skandalu z molestowaniem seksualnym dzieci i nastolatków przez księży, gdyż wiedząc o takich przypadkach przez wiele lat ukrywał je i osłaniał sprawców. Jednego z księży, Johna Goeghana, przenosił z parafii do parafii, innemu dał listy polecające do pracy w innej diecezji.
Informując o zamiarach kardynałów odnośnie do Lawa, "L.A.Times" powołuje się na jednego z nich, który zastrzegł sobie nieujawnianie swego nazwiska.
Zdaniem niektórych obserwatorów, źródłem informacji może być arcybiskup Los Angeles, kardynał Mahoney, który w zeszłym tygodniu powiedział, że chce przedyskutować z papieżem kwestię dalszego utrzymywania celibatu. Zdaniem katolickich liberałów w USA, bezżenność księży jest główną przyczyną ich seksualnych występków.
Skandal z molestowaniem spowodował głęboki kryzys w Kościele w USA, podważając jego autorytet. O molestowanie seksualne lub gwałty oskarżono kilkuset księży. Kilkudziesięciu z nich zawieszono lub wykluczono ze stanu kapłańskiego.
W niedzielę podczas mszy kardynał Law wyraził skruchę za swoje postępowanie. Jego homilię zebrani w katedrze wierni przyjęli owacją na stojąco. Przed katedrą kilkudziesięciu demonstrantów protestowało przeciw kardynałowi, domagając się dla niego kary więzienia.
Także inni kardynałowie poruszyli w niedzielę temat seks-skandalu. Arcybiskup Nowego Jorku kardynał Edward Egan, któremu zarzuca się, że jako biskup w Bridgeport w stanie Connecticut tolerował księży-pedofilów, powiedział, że skandal stworzył w Kościele bardzo tragiczną sytuację.
Wcześniej jeden z księży odczytał list Egana do wiernych, w którym przyznał on, że niewłaściwie podszedł do sprawy oskarżeń podległych sobie duchownych. (and)