Właściwie film dokumentuje doświadczenie, jakie przeprowadzili ostatnio w Berlinie jego reżyserzy. Jego uczestnikami byli zwykli, nieznający się, ludzie - z jednej strony byli to uchodźcy z Syrii mieszkający w Europie krócej niż rok, a z drugiej rodowici mieszkańcy Niemiec. W trakcie eksperymentu sadzano ich naprzeciwko siebie i sprawdzano ich reakcję. Sytuacje nie były reżyserowane.
"Dopiero kiedy siadasz naprzeciwko konkretnej osoby i spoglądasz jej w oczy, to przestajesz widzieć w niej anonimowego uchodźcę, jednego z migrantów, a zauważasz w nim człowieka, takiego, jakim sam jesteś - kochającego, cierpiącego, marzącego..." - piszą autorzy filmu.