PolskaPiS: ustawa o redukcji zatrudnienia to umówiona gra

PiS: ustawa o redukcji zatrudnienia to umówiona gra

Politycy PO i PSL po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. cięć w administracji deklarują, że redukcje zatrudnienia są konieczne. SLD sugeruje np. likwidację resortu skarbu. Zaś dla PiS ustawa o redukcji zatrudnienia, jak i jej skierowanie do TK, to "umówiona gra".

14.06.2011 | aktual.: 14.06.2011 15:49

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa o racjonalizacji zatrudnienia w administracji państwowej nie może wejść w życie. TK uznał za niekonstytucyjną jedną z kwestii zaskarżonych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, a resztę zaskarżenia umorzył. Ustawa zakładała 10-proc. redukcję zatrudnienia w administracji publicznej wobec stanu zatrudnienia na koniec drugiego kwartału 2010 r.

Minister Michał Boni zapowiedział po ogłoszeniu wyroku, że rząd na razie nie będzie przygotowywał kolejnej ustawy w tej sprawie.

Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz wyraził żal, że Trybunał uznał ustawę za niezgodną z konstytucją, ale - jak mówił - wyroki TK trzeba szanować. - To wydłuży drogę racjonalizacji zatrudnienia w administracji, a przecież wszyscy uważają, że zatrudnienie w administracji jest za duże - podkreślił.

Zapewnił, że proces cięć w administracji będzie kontynuowany, ale - jak zastrzegł - na gruncie obowiązującego prawa, bez tworzenia nowej ustawy.

Tomczykiewicz zapewnił też, że nie ma zgrzytu między prezydentem, a rządem, bo - jak przekonywał - głowa państwa jest od tego, aby stać na straży prawa.

Również posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że Platforma nie ma żalu do prezydenta, że skierował ustawę do TK. - Nie ma żadnej wojny między prezydentem a rządem. Ważne, żeby była to dobra ustawa, bo dotyczy całej gospodarki i budżetu - podkreśliła.

Jak zaznaczyła, rolą prezydenta jest stać na straży prawa i sprawdzać, czy ustawy, które wychodzą z sejmu, są zgodne z konstytucją. - To dobrze, że każdy wykonuje swoją pracę, jak najlepiej potrafi - oceniła.

- Plany się nie zmieniły, musimy to (zracjonalizować zatrudnienie) zrobić jak najszybciej, wszyscy sobie zdają sprawę, że musimy ograniczać zatrudnienie, ale musimy przygotować takie rozwiązania, żeby były zgodne z konstytucją - mówiła Kidawa-Błońska.

Jak dodała, Platforma była przekonana, że ustawa spełnia wszystkie kryteria. - Dla naszej gospodarki bardzo ważne jest, aby zatrudnienie było racjonalne - przekonywała posłanka PO.

Poseł PiS Jarosław Zieliński podkreślił natomiast, że nie dziwi go decyzja TK. - W sposób oczywisty ta ustawa była niekonstytucyjna i co do tego my nie mieliśmy wątpliwości - argumentował.

Ocenił jednak, że zarówno stworzenie ustawy o redukcji zatrudnienia w administracji, jak i jej zawetowanie było "bezwzględnie umówioną grą".

Jak wyjaśnił, PO i prezydent zadziałali w tym przypadku "na zasadzie dobrego i złego policjanta". Według Zielińskiego, rząd przygotował ustawę, bo chciał pokazać opinii publicznej, że chce redukować administrację, choć sam wcześniej "rozdął ją" do niebotycznych rozmiarów. Z kolei prezydent - zdaniem posła PiS - wystąpił jako obrońca urzędników.

Wiceszef klubu SLD Marek Wikiński powiedział z kolei, że wyrok TK, to dowód na to, iż Trybunał nie przestraszył się rządu. - Trybunał podjął werdykt totalnie druzgocący rządową ustawę, przygotowaną w pośpiechu, na kolanie - podkreślił. Jak dodał, TK uznał, że ważniejszą wartością konstytucyjną jest stabilność służby cywilnej, niż pośpieszne szukanie oszczędności na "łapu capu".

Zdaniem Wikińskiego, oszczędności w administracji są niezbędne, ale - jak zastrzegł - są one możliwe do przeprowadzenia na gruncie obowiązującego prawa. Jak ocenił, dobrym pomysłem byłaby np. likwidacja ministerstwa skarbu państwa.

Przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski, odnosząc się do decyzji TK podkreślał, że politycy i rząd muszą uszanować wyrok Trybunału. Poseł ocenił jednak, że polskie prawo jest obecnie tak skomplikowane, że w każdej sprawie znajdzie się pięciu konstytucjonalistów, którzy powiedzą, że coś jest zgodne z konstytucją i pięciu, którzy powiedzą coś zupełnie przeciwnego.

- Rząd zlecił opinie w tej sprawie różnym konstytucjonalistom, którzy orzekli, że ta ustawa rządowa była zgodna z ustawą zasadniczą. Trybunał orzekł inaczej, musimy się z tym zmierzyć, trzeba jak najszybciej rozpocząć prace, które będą wychodziły naprzeciw oczekiwaniom Trybunału, a jednocześnie będą także wychodzić naprzeciw potrzebom państwa - powiedział Żelichowski.

Zdaniem polityka reforma administracji jest konieczna, bo to co się teraz w niej dzieje, to, jak zaznaczył, "wielkie nieporozumienie". Żelichowski poinformował jednak, że z jego wiedzy wynika, iż są zaawansowane prace ws. reformy administracji centralnej. - Planowaliśmy z tym ruszyć zaraz po jesiennych wyborach, ale kto wie, czy nie przyspieszymy procesu i nie zrobimy tego przed wyborami - dodał.

Żelichowski stwierdził ponadto, że dobrze świadczy o prezydencie, iż mając wątpliwości wobec ustawy, podzielił się nimi z TK. - Lepiej żeby prezydent miał takie wątpliwości, niż żebyśmy tworzyli prawo niezgodne z konstytucją - podkreślił.

Z kolei klub PJN we wtorkowym wyroku TK upatruje szansy dla swojego wniosku do Trybunału w sprawie zmian w OFE. Jak przekonywał we wtorek poseł PJN Tomasz Dudziński, Trybunał zakwestionował przepisy, które "kwestionują nienaruszalność praw nabytych". - Te argumenty podnosimy we własnym wniosku - wyjaśnił. Jego zdaniem, wyrok TK wskazuje, że wniosek PJN ws. OFE "ma pełne uzasadnienie".

Z kolei Elżbieta Jakubiak podkreślała, że kwestie dotyczące niekonstytucyjności niektórych przepisów ustawy były podnoszone w trakcie parlamentarnych prac nad nią. Jej zdaniem, decyzje w sprawie ewentualnych zwolnień powinni podejmować - na podstawie racjonalnych przesłanek - dyrektorzy urzędów.

- Jesteśmy za tym, aby ograniczać administrację, ale też za tym, by szanować prawo - powiedziała posłanka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)